Trwającą 30 godzin pętlą taktyczną 51 szeregowych terytorialnej służby wojskowej zakończyło kurs podoficerski. Na trasie kilkunastokilometrowego marszu czekały na nich zadania m.in. z topografii, strzelania, planowania i medycyny pola walki. Egzaminu nie ułatwiała pogoda, trudne warunki terenowe, zmęczenie oraz „duch”, który zaskakiwał żołnierzy kolejnymi wyzwaniami. To ostatni egzamin organizowany pod egidą Centrum Szkolenia WOT w Toruniu.
Kurs podoficerski „Sonda” dla szeregowych terytorialnej służby wojskowej rozpoczął się w grudniu ubiegłego roku. Aby wziąć w nim udział, kandydaci musieli mieć co najmniej roczny staż służby w WOT, bardzo dobrą opinię przełożonych, a także pozytywnie przejść rozmowy kwalifikacyjne i egzamin z wychowania fizycznego. Ostatecznie, do dziewiątej edycji kursu, zakwalifikowało się 51 szeregowych TSW. Zdecydowana większość z nich służy w 6 Mazowieckiej Brygadzie Terytorialnej.
Podobnie jak w poprzednich edycjach, także tym razem żołnierze rozpoczęli szkolenie od etapu e-learningowego. Kolejną, praktyczną część szkolenia przechodzili już pod okiem instruktorów z brygad OT na terenie m.in. 2 Mazowieckiego Pułku Saperów. – Ze względu na pandemię COVID-19 kurs jednak musiał zostać przerwany, a żołnierze biorący w nim udział, podobnie jak wielu innych z naszej formacji, zostali skierowani do działań wspierających lokalne społeczności w walce z koronawirusem – mówi mł. chor. Arkadiusz Mazurkiewicz-Kulka, starszy podoficer dowództwa 65 Batalionu w Pomiechówku 6 MBOT. W wakacje żołnierze dokończyli szkolenie, a w ostatni weekend podeszli do egzaminów kończących kurs.
Zadania dla przyszłych dowódców
Na początek kandydatów na kaprali czekał sprawdzian teoretyczny, a potem praktyka na podwarszawskim poligonie w Kazuniu. – Musimy pamiętać, że terytorialsi nie pełnią służby na co dzień i nie szkolą się w tak cykliczny sposób jak żołnierze wojsk operacyjnych. Niemniej jednak z racji tego, że po egzaminie zajmą stanowiska dowódców drużyn czy sekcji, musieliśmy sprawdzić poziom ich umiejętności i zobaczyć, czy poradzą sobie na swoich pierwszych stanowiskach dowódczych – mówi st. chor. sztab. mar. Klaudiusz Walendziak, starszy podoficer w Centrum Szkolenia WOT.
Egzamin podoficerski miał formę tzw. pętli taktycznej. Żołnierze podzieleni na sekcje sprawdzali się w m.in. składaniu i rozkładaniu broni, wyznaczaniu azymutu, planowaniu zasadzki i reakcji na kontakt z przeciwnikiem oraz ewakuacji rannego z pola walki. Wszystko odbywało się na „wrogim” terenie, więc uczestnicy, by uniknąć kontaktu z nieprzyjacielem, musieli przez cały czas prowadzić rozpoznanie i zachować czujność. Nie zawsze było to jednak wystarczające. Dodatkowe utrudnienia na trasie kilkunastokilometrowego marszu wprowadzał im bowiem tzw. duch, czyli przydzielony do każdej sekcji instruktor z toruńskiego Centrum Szkolenia WOT. Jego zadaniem była nie tylko obserwacja działania uczestników i wyznaczanie dowódców do poszczególnych zadań, ale też wprowadzanie pewnych „niespodzianek” do scenariusza pętli.
– Żołnierze nigdy nie byli pewni tego, co się za chwilę wydarzy. A gdy zauważałem, że np. wybrali zły kierunek lub wychodzą na teren otwarty, narażając się tym samym na kontakt z przeciwnikiem, wprowadzałem taki element, który wymuszał na nich określoną reakcję, np. ucieczkę, atak czy obronę. Pojawiały się więc takie środki pozoracji pola walki, jak petardy, świece dymne i gaz, a gdy po założeniu masek żołnierze chcieli się wycofać, okazywało się, że teren jest zaminowany. Musieli więc go obejść i nadłożyć drogi – tłumaczy st. chor. sztab. mar. Walendziak.
Liczy się szybka decyzja
Jak przyznaje podoficer z CSWOT, takie dynamiczne i zaskakujące sytuacje miały sprawdzić szybkość reakcji żołnierzy i skuteczność podejmowanych przez nich decyzji. – Najważniejsza była dla nas ich elastyczność. Nie chodziło o to, by działali sztampowo, według schematów i podręczników, ale by podejmując decyzję, logicznie pomyśleli, jak wybrnąć z danej sytuacji. Dzięki takim scenariuszom mogliśmy też ocenić, na ile dana sekcja jest zgrana, czy żołnierze potrafią się ze sobą komunikować i współpracować – mówi starszy podoficer CSWOT.
Instruktorzy sprawdzali też reakcje żołnierzy na pozorowane, ekstremalne sytuacje. Służył temu, wprowadzony jako nowość do dziewiątej edycji egzaminu, test psychologiczny. Żołnierze musieli odpowiedzieć na pytanie dotyczące np. sytuacji uwięzionych zakładników, wybierając jeden z trzech wariantów odpowiedzi: negocjacje, otwarcie ognia czy odwrót i wezwanie posiłków.
– Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że teoria to jedno, a praktyka drugie. Niemniej jednak chodziło nam o sprawdzenie, czy w warunkach stresu, zmęczenia i zmieniającej się wciąż sytuacji żołnierze potrafią podejmować racjonalne i świadome decyzje, czy raczej odpowiadają dla świętego spokoju. W ten sposób wydobywamy też z ludzi kompetencje przywódcze, pokazujemy, że mają potencjał – mówi st. chor. sztab. mar. Walendziak.
Ostatnim etapem pętli taktycznej były zadania z terenoznawstwa. Żołnierze musieli określić azymut magnetyczny, wyznaczyć odległość na mapie oraz charakterystyczny punkt w terenie. – Z tymi zadaniami mieli nieco kłopotu, ale zmęczenie bardzo dawało im się już we znaki. Ogólnie nie wypadli źle – ocenia por. Dariusz Zatylny, wykładowca CSWOT.
30 godzin wysiłku
St. szer. Patryk Wołoszyn, na co dzień specjalista w dziale reklamacji w jednej z firm telekomunikacyjnych, przyznaje, że egzamin, choć niełatwy, nie sprawił mu większych problemów. – Nieco trudności mieliśmy może ze znalezieniem miejsca pod bazę. Byliśmy zmęczeni intensywnością zadań, wysiłkiem fizycznym, brakiem snu, a do tego wszystkiego doszły nocne burze z ulewnymi deszczami. Koniec końców daliśmy radę jakoś się zorganizować. Sądzę, że to dzięki zgraniu naszej sekcji. Mieliśmy ze sobą do czynienia już wcześniej, podczas innych przedsięwzięć, wiedzieliśmy więc kogo na co stać – mówi st. szer. Wołoszyn.
Podobne odczucia ma szer. Dominik Gałczyński, absolwent obronności na Akademii Sztuki Wojennej. Uważa, że wzajemne wparcie w sekcji sprawiło, że żołnierze poradzili sobie z zadaniami. – Wiadomo, zdarzały się potknięcia, ale dzięki temu uświadomiliśmy sobie, w jaki sposób możemy się dalej doskonalić i na jakie aspekty naszego warsztatu dowódczego i naszych umiejętności taktycznych, musimy zwrócić szczególną uwagę. Dla mnie osobiście najłatwiejsze było zaliczanie poszczególnych punktów kontrolnych dotyczących zagadnień przerabianych na kursie. Poczułem, że jestem dobrze merytorycznie przygotowany do wykonania tych zadań – mówi szer. Gałczyński.
St. szer. Magdzie Seremak najbardziej doskwierał wysiłek fizyczny. – Nie jeden raz nosiłam cięższe rzeczy niż plecak i oporządzenie. Tym razem jednak, przy intensywności działań taktycznych, wzmożonym wysiłku i zmęczeniu każda rzecz ciążyła znacznie bardziej. Był to dla mnie najtrudniejszy jak dotąd egzamin, przed którym stresowałam się dużo bardziej niż przed maturą i obroną pracy licencjackiej. Ale dałam radę i zdałam go. A przy okazji okazało się też, że najłatwiejszą dla mnie rzeczą, była ta, której obawiałam się najbardziej – dowodzenie i stawianie zadań podwładnym – mówi st. szer. Seremak.
Instruktorzy przyznają, że uczestnicy poradzili sobie podczas egzaminu. – Tym, na co zwracamy szczególną uwagę uczestników już od pierwszej edycji, jest umiejętność zbudowania jednolitego, działającego wspólnie zespołu. Nie zawsze od razu się to żołnierzom udaje, bo przecież nie mają oni zbyt wielu okazji do wspólnych ćwiczeń w ramach takich samych sekcji. Finalnie jednak, dzięki naszym sugestiom, wiedzą, na co mają zwrócić uwagę, by to wszystko w końcu zagrało jak trzeba. Tak było także teraz – uważa st. chor. sztab. mar. Walendziak.
46 żołnierzy pozytywnie zaliczyło egzamin i otrzymało świadectwa ukończenia kursu podoficerskiego. Niebawem zostaną mianowani do stopnia kaprala i obejmą stanowiska dowódców drużyn/sekcji w brygadach OT.
Wszystkie dotychczasowe edycje kursów podoficerskich „Sonda” były organizowane w brygadach OT, a egzaminy – przez mobilny zespół szkoleniowy z Centrum Szkolenia WOT.
Egzaminy obecnej, dziewiątej edycji są ostatnimi prowadzonymi w tej formie przez Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej. Kolejne będą organizowane przez Szkołę Podoficerską „Sonda” w Zegrzu.
autor zdjęć: Irek Dorożański, Michał Niwicz
komentarze