Amerykanie tworzą siły kosmiczne, Chiny strzelają do własnego satelity. Działalność w przestrzeni kosmicznej rozwijają m.in. Włosi i Hiszpanie. A Polska? O tym, jak Siły Zbrojne RP wykorzystują technologie satelitarne, dlaczego są niezbędne dla ich funkcjonowania, a także jaka jest ich przyszłość, rozmawiamy z płk. Marcinem Górką, pełnomocnikiem MON ds. przestrzeni kosmicznej.
Został Pan powołany na stanowisko pełnomocnika do spraw przestrzeni kosmicznej MON. Dlaczego ta sfera powinna być obszarem zainteresowania Wojska Polskiego?
Płk Marcin Górka: To konsekwencja zmian, które zaczęły się kilka, kilkanaście lat temu, czyli coraz większego wykorzystania technologii satelitarnych przez siły zbrojne. Wojsko Polskie musi być zdolne do prowadzenia rozpoznania strategicznego, nawigacji czy zapewnienia telekomunikacji bez naruszania terytorium oraz przestrzeni powietrznej innych państw. Obecnie zapewnienie takich zdolności jest możliwe wyłącznie poprzez wykorzystanie przestrzeni kosmicznej i najnowszych osiągnięć w dziedzinie technologii satelitarnych.
Poza tym Sojusz Północnoatlantycki uznał przestrzeń kosmiczną za kolejną domenę operacyjną obok morskiej, lądowej, powietrznej i cybernetycznej, co spowodowało, że musimy w formalny i skoordynowany sposób rozpocząć budowanie zdolności do działania w przestrzeni kosmicznej na potrzeby naszych sił zbrojnych.
Utworzenie w MON funkcji pełnomocnika nie oznacza chyba, że dotychczas w wojsku przestrzeń kosmiczna była niedostrzegana. Jak armia ją do tej pory wykorzystywała?
Potencjał tej domeny wykorzystuje szereg podmiotów. W wojsku są komórki odpowiedzialne za zabezpieczenie nawigacji satelitarnej na potrzeby sił zbrojnych, ale nie takiej, jaką mamy w telefonach, tylko bezpieczniejszej, z odpowiednimi modułami szyfrującymi, które są odporne na zakłócenia. Mamy także elementy odpowiedzialne za łączność satelitarną, meteorologię czy rozpoznanie. Technologia satelitarna jest także wykorzystywana do precyzyjnego określania czasu, umożliwia też obserwacje, dzięki którym możemy identyfikować zagrożenia dla infrastruktury zarówno tej na ziemi, jak i znajdującej się na orbitach. Oczywiście, nie należy zapominać o systemach rakietowych i wczesnego ostrzegania. Do ich funkcjonowania również konieczne jest wykorzystanie technologii satelitarnej. W siłach zbrojnych funkcjonuje także wyspecjalizowana jednostka odpowiedzialna za pozyskiwanie i wykorzystanie optoelektronicznych i radarowych zobrazowań satelitarnych dla potrzeb obronności. Dostęp do zobrazowań to wynik współpracy bilateralnej i wielostronnej. W przypadku innych działań związanych z wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej jest podobnie, to efekt umów sojuszniczych i udziału w programach międzynarodowych. Także beneficjentów usług satelitarnych jest w naszej armii całkiem sporo, wojsko w zasadzie na każdym etapie wykorzystuje technologię satelitarną. Dlatego konieczne jest opracowanie własnej strategii działania w przestrzeni kosmicznej, tak abyśmy zagwarantowali sobie dostęp do niezbędnych usług i danych nawet w czasie kryzysu czy wojny.
Jak powołanie pełnomocnika w MON zmieni podejście wojska do przestrzeni kosmicznej? Będziemy budować własne satelity?
Jednym z zadań pełnomocnika ma być wypracowanie resortowej strategii wykorzystania przestrzeni kosmicznej, czyli tak naprawdę udzielenie odpowiedzi na pytanie, czego wojsko potrzebuje, które elementy powinniśmy realizować sami, a które na podstawie usług i współpracy międzynarodowej. Wiąże się to z przygotowaniem strategii, koncepcji i planów implementacyjnych, licznymi analizami, a także samą realizacją działań. Musimy po prostu określić poziom naszych potrzeb adekwatny do możliwości i zacząć wcielać te plany w życie.
Od czego zamierza Pan zacząć?
Są dwa podstawowe aspekty, na których chciałbym się skupić. Pierwszy jest związany z obserwacją Ziemi, czyli potrzebami naszego rozpoznania i koniecznością zapewnienia polskim siłom zbrojnym autonomicznego dostępu do zobrazowań satelitarnych. Drugi element jest związany z telekomunikacją satelitarną. Dziś większość transmisji jest realizowana przez usługę komercyjną, jednak zwiększające się wymogi dotyczące bezpieczeństwa, a także modernizacja, powodują, że powinniśmy myśleć o własnych źródłach.
Kosmos kojarzy nam się z daleką eksploracją, ale w siłach zbrojnych tak naprawdę sprowadzamy go na Ziemię – korzystamy przecież z konkretnych usług, które są niezbędne dla właściwego funkcjonowania wojska. W żadnym wypadku nie możemy mówić o przygotowaniach do „gwiezdnych wojen”. Świat się zmienia, coraz więcej kosmosu jest w naszym życiu. Nie mówimy o podbijaniu innych planet, ale o podnoszeniu poziomu życia na naszej.
Ale Amerykanie lecą na Marsa!
Z takim budżetem też pewnie byśmy polecieli (śmiech). A mówiąc już poważnie, musimy odróżnić eksplorację kosmosu od części działalności użytkowej, jaka interesuje wojsko. Eksploracja to tak drogi biznes, że konieczna jest współpraca. Amerykanie wysyłając swoich astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (International Space Station) korzystali z rosyjskich rakiet, zresztą sama stacja jest świetnym przykładem współpracy – w ten projekt jest dziś zaangażowanych 16 państw. Ale koszty takich działań są tak wysokie, że trudno byłoby to zorganizować inaczej.
Wróćmy zatem na Ziemię. Jakie organizacje czy firmy chciałby Pan zaangażować do działania? W dokumencie dotyczącym utworzenia funkcji pełnomocnika, czytamy, że w działaniach związanych z przestrzenią kosmiczną mają się wykazać przede wszystkim polskie ośrodki naukowe i przemysł obronny.
Niewątpliwie istotnym obszarem mojej działalności będzie nawiązanie szerokiej współpracy na linii administracja publiczna – nauka – przemysł. Wiele będzie zależało od możliwości firm zbrojeniowych, a także innowacyjności i pomysłowości naukowców. Na całym świecie większość projektów związanych z przestrzenią kosmiczną to projekty badawczo-rozwojowe, dlatego jest to dla nich duża szansa. Jesteśmy też członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Wiele polskich podmiotów jest zaangażowanych w realizowane przez ESA projekty, dzięki czemu rozwijają też własne możliwości. Liczę na to, że będziemy mogli skorzystać z tego potencjału, budując swoje zdolności narodowe. Szczególnie ważne będzie także zaangażowanie poszczególnych instytucji MON, zarówno od strony operacyjnej, czyli użytkownika, jak i pozyskiwania sprzętu.
W Planie Modernizacji Technicznej został też ujęty program „Obserwator”. Wzbudził on nie małe zainteresowanie, a wciąż niewiele o nim wiadomo.
Nawiązuje Pani do bardzo szerokiego programu dotyczącego budowy zdolności do rozpoznania obrazowego. Obecnie dotyczy on w siłach zbrojnych trzech filarów – systemów bezzałogowych, myśliwców i satelitów. Ten trzeci komponent ma największe znaczenie z punktu widzenia strategicznego. Ma globalny zasięg, umożliwia prowadzenie obserwacji bez względu na porę i – co istotne – bez naruszania przestrzeni powietrznej czy lądowej innych państw. To zdolności, które mamy obecnie dzięki współpracy międzynarodowej, jednak prace mające na celu uzyskanie autonomii w tym zakresie Polska już rozpoczęła. Analizowana jest możliwość budowy konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznej obserwacji Ziemi, której uzupełnieniem mógłby być wysokorozdzielczy satelita wyższej klasy. Cała architektura systemu, a także zastosowane w niej rozwiązania technologiczne muszą oczywiście uwzględniać parametry operacyjne i techniczne dotyczące czasu odpowiedzi systemu, rewizyty nad obiektem zainteresowania, wymagane minimalne parametry jakościowe zobrazowań oraz niezbędny zakres spektralny pozyskiwanych danych. Oczywiście taka konstelacja będzie systemem wojskowym, ale będą z niego korzystać także inne jednostki administracji publicznej.
Czy Polska ma zdolności do samodzielnego prowadzenia działań w przestrzeni kosmicznej? Mamy się czym chwalić?
Nasz kraj jest rozpoznawalny na świecie jako uczestnik działalności w przestrzeni kosmicznej. Bierzemy czynny udział w misjach ESA, doskonały przykład stanowi wkład polskich naukowców z warszawskiego Centrum Badań Kosmicznych PAN w międzynarodowy program „Rosetta” (dotyczył sondy kosmiczna ESA, której zadaniem było wejście na orbitę wokół jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko i osadzenie na jej powierzchni lądownika – przyp. red.). Studenci z Politechniki Warszawskiej wynieśli na orbitę dwa satelity PW-Sat 1 i PW-Sat 2. Również wiele podmiotów komercyjnych pochodzących z Polski działa w tej dziedzinie.
Obecnie wiele firm i instytucji deklaruje chęć udziału w polskim sektorze kosmicznym, który z uwagi na przynależność kraju do ESA, UE i NATO ma olbrzymie szanse na rozwój swoich kompetencji. Warto tu wspomnieć o podmiotach działających w obszarze budowy nano- i mikrosatelitów oraz opracowywanych systemach wynoszenia z użyciem innowacyjnego, ekologicznego paliwa. Nie zapominajmy również o wielu nagrodach polskich studentów w zawodach „European Rover Challenge”.
Przykładów na polski wkład w rozwój domeny kosmicznej jest wiele. Polska jest znana na świecie w tej dziedzinie, ale aby stać się znaczącym graczem musimy wdrożyć długoterminowy program kosmiczny, który wytyczy naszą drogę do rozwoju przemysłu kosmicznego zarówno na potrzeby wojskowe, jaki i cywilne.
A jak do kwestii działań w przestrzeni kosmicznej podchodzą inne państwa? Chyba każdy z nas pamięta wyścig kosmiczny z czasów zimnej wojny między ZSRR a USA. Kto dziś jest liderem w tej dziedzinie?
Uznanie przestrzeni kosmicznej za domenę operacyjną, w pierwszej kolejności przez Stany Zjednoczone, a następnie Sojusz Północnoatlantycki spowodowało, że kosmos został kolejnym oficjalnym obszarem planowania i prowadzenia operacji militarnych. USA powołały nawet „Space Force”, czyli odrębny rodzaj sił zbrojnych, co jest jasnym sygnałem, że dostrzegają znaczenie działań w przestrzeni kosmicznej i zamierzają w nie inwestować. Komponent kosmiczny w swoich siłach powietrznych wydzieliła także Francja.
Niemcy czy Włochy może nie mają aż tak dużych zasobów, jeśli chodzi o przestrzeń kosmiczną, ale posiadają swoją infrastrukturę. Sporo w rozwój technologii kosmicznych inwestują także Hiszpanie. Myślę, że to jest poziom ambicji, o którym możemy myśleć.
Ciekawym przypadkiem jest także Izrael. Państwo niewielkie, jednak osiągnęło bardzo dużo, jeśli chodzi o wykorzystanie przestrzeni kosmicznej na potrzeby sił zbrojnych, włącznie z możliwością wynoszenia satelitów na orbitę. Trudno też nie wspomnieć o Rosji, która prawdopodobnie cały czas jest drugim mocarstwem na świecie, jeśli chodzi o zdolności do działań w przestrzeni kosmicznej.
Na pewno drugim?
Oczywiście zawsze można o tym dyskutować, bez wątpienia Chiny czy Indie depczą jej po piętach. Ale Rosja od lat ma ambitne plany, bardzo rozbudowaną infrastrukturę z własnym systemem nawigacji satelitarnej, którą cały czas rozwija. Amerykanie na przykład mają własną nawigację GPS, z której wszyscy korzystamy, w Europie mamy system Galileo, Rosjanie system Glonass. Swój system rozwijają także Chińczycy, podobne ambicje ma Korea Południowa. To są państwa, które inwestują najwięcej.
Czyli rywalizacja militarna przenosi się w kosmos. To kwestia prestiżu, czy może wkrótce poszczególne państwa będą zestrzeliwały wrogie satelity?
Myślę, że tu bardzo ważny jest fakt, że zmienił się układ związany z dostępem do przestrzeni kosmicznej. Przez kilkadziesiąt ostatnich lat tylko kilka państw miało zdolności do wynoszenia swojej infrastruktury na orbitę. Wraz z rozwojem technologii okazało się, że z tymi gigantami mogą rywalizować też mniejsze państwa. Pojawiło się wiele podmiotów, które zajmują się technologiami kosmicznymi czy firm prywatnych, które są w stanie świadczyć usługi na rzecz administracji publicznej. To wszystko spowodowało, że kosmos stał się nam bliższy. Droga do niego się nie skróciła, stał się po prostu dobrem gospodarczym, z którego wszyscy chcą korzystać. Konkurencja pojawia się już nie tylko w zakresie usług, ale także miejsc na orbitach, bo od znajdującej się na nich infrastruktury zależy co raz więcej dziedzin naszego życia, każdy zatem chce mieć w kosmosie swoje miejsce.
Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę fakt, że to uzależnienie od kosmicznej infrastruktury może zmienić oblicza kolejnych konfliktów militarnych, a może nawet obecnego układu sił na Ziemi. Można nawet przewidywać, że w przyszłości dominacja w kosmosie będzie równoznaczna z dominacją na naszym globie.
Niedawno Rosjanie zademonstrowali swoje zdolności w zakresie broni antysatelitarnej. Co zostało wykryte i podane do publicznej wiadomości przez Dowództwo Sił Kosmicznych USA.
Warto też wspomnieć o zestrzeliwaniu własnych satelitów przez Indie czy Chiny. Z jednej strony to niby działania badawcze, z drugiej zdecydowany pokaz możliwości. Nie wolno nam udawać, że tego nie rozumiemy i wykluczyć, że pojawią się działania zorientowane na pokaz siły militarnej w przestrzeni kosmicznej. Trzeba być do tego procesu przygotowanym od strony organizacyjnej, proceduralnej i przede wszystkim wyposażenia sił zbrojnych.
A jaki budżet resort planuje przeznaczyć na działalność w przestrzeni kosmicznej?
Na tym etapie trudno mówić o pieniądzach. Na budżet będzie miał wpływ proces przygotowania strategii i definiowania naszych zamiarów, a także ich skonfrontowanie z możliwościami resortu i innymi potencjalnymi źródłami finansowania. Na pewno działalność w przestrzeni kosmicznej trudno nazwać niskokosztową, tak więc współpraca wojskowo-cywilna, programy i inicjatywy międzynarodowe oraz współpraca sojusznicza i bilateralna będą miały bardzo istotne znaczenie dla redukcji kosztów, urealnienia poziomu naszych ambicji i obniżenia ryzyka podejmowanych działań.
Czy powołanie funkcji pełnomocnika ds. kosmicznych w MON wiąże się z powołaniem jakieś nowej struktury? Chyba nie będzie Pan pracował sam?
Jak łatwo zauważyć funkcja ta ma bardzo szeroki zakres zadań, których nie sposób wykonywać jednoosobowo, choćby z uwagi na ich przekrojowy charakter, tj. strategia – operacje – modernizacja. Jesteśmy dopiero na początku tej drogi, ale nie mam wątpliwości, że konieczne będzie utworzenie zespołu, który będzie mnie w tych działaniach wspierał. Jego strukturę określę dopiero po opracowaniu koncepcji działania.
Kiedy możemy się spodziewać pierwszych rekomendacji?
Chciałbym, aby resortowa strategia wykorzystania przestrzeni kosmicznej, a także propozycje jej implementacji zostały opracowane jeszcze w tym roku.
Płk Marcin Górka jest absolwentem Wojskowej Akademii Technicznej, a także NATO Defense College. Służył m.in. w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, gdzie odpowiadał za budowę zdolności polskiej armii w obszarze satelitarnego rozpoznania obrazowego. Był też jednym z inicjatorów i głównych twórców koncepcji wykorzystania w Siłach Zbrojnych RP technik satelitarnych i technologii kosmicznych w rozpoznaniu, a także ekspertem ds. satelitarnego rozpoznania obrazowego w Sojuszniczym Dowództwie ds. Transformacji w Norfolk, gdzie odpowiadał m.in. za stworzenie strategii i doktryn regulujących wykorzystanie przez NATO technologii satelitarnych w obszarze rozpoznania. Negocjował warunki przystąpienia Polski do wielonarodowego programu kosmicznego „MUSIS” (Multinational Space-Based Imaging System), realizowanego pod patronatem Europejskiej Agencji Obrony. Był także pierwszym dowódcą Ośrodka Rozpoznania Obrazowego – pierwszej polskiej jednostki wojskowej mającej zdolności operacyjne w zakresie rozpoznania satelitarnego i operującej naziemnym segmentem użytkownika wojskowego. 17 maja tego roku został powołany na pełnomocnika ministra obrony narodowej ds. przestrzeni kosmicznej.
autor zdjęć: Pixabay, Artur Orzechowski
komentarze