Musimy być pewni, że w przypadku konieczności przemieszczenia oddziałów NATO na wschodnią flankę, będą miały one zapewnione koszary, poligony czy składy paliw. Wysoko oceniam przygotowanie Polski do roli państwa gospodarza – mówi gen. dyw. Torben Møller z Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum.
Przez tydzień gościł Pan w Polsce jako szef NATO Forward Integration Team. Co może Pan powiedzieć o tym zespole i jego zadaniach?
Gen. dyw. Torben Møller: Pół roku temu w następstwie eskalacji konfliktu na Ukrainie NATO zdecydowało o zwiększeniu swojej obecności w państwach wschodniej flanki Sojuszu. Jednym z przejawów tego zaangażowania było stworzenie kilku NATO Forward Integration Teams. To około 10-osobowe zespoły, w skład których wchodzą specjaliści z wielu dziedzin – wywiadu, logistyki, łączności, prawa itp. W tej chwili NFIT działają na terenie państw bałtyckich, na Słowacji oraz w Polsce. Ich zadaniem jest analiza możliwości państw, w których działają, do przyjęcia NATO-wskich sił szybkiego reagowania. Oceniamy m.in. infrastrukturę państwa gospodarza, jego regulacje prawne oraz gotowość lokalnych wojsk do współpracy z sojuszniczymi oddziałami. Musimy być pewni, że w przypadku konieczności przemieszczenia oddziałów NATO, będą one miały przygotowane koszary, ośrodki szkoleniowe, składy paliw i wyposażenia, lotniska i porty przeładunkowe, a ich status prawny nie będzie budził wątpliwości.
Jak Pan ocenia przygotowanie Polski do roli państwa gospodarza?
Od czasu wejścia do Sojuszu Wojsko Polskie uczyniło bardzo wiele, by stać się integralną częścią NATO-wskiego systemu obronnego. Przebudowa armii, rozbudowa infrastruktury, dostosowanie się do sojuszniczych systemów dowodzenia – skala zmian jest ogromna i budzi moje wielkie uznanie. Jesteście też jednym z tych państw, które stosuje się do wytycznych Sojuszu co do wysokości nakładów na obronność. To już kolejna moja wizyta w Polsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Byłem m.in. członkiem dowództwa NATO-wskiego komponentu w czasie ćwiczeń „Anakonda’14”. Obserwuję wiele pozytywnych zmian i wysoko oceniam przygotowanie Polski do pełnienia roli państwa gospodarza.
Egzaminem w tym zakresie dla polskiej armii było przygotowanie ćwiczeń „Steadfast Jazz” w 2013 roku. Potem była wspomniana już przez Pana „Anakonda’14”. Planowane są następne międzynarodowe ćwiczenia. Jak z tej perspektywy ocenia Pan przygotowanie Polski do odgrywania roli nie tylko państwa gospodarza NATO-wskich ćwiczeń, lecz także do przyjęcia sojuszniczych oddziałów?
W trakcie wizyty w Polsce spotkałem się m.in. z gen. Lechem Majewskim, dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych, który pokazał mi plan ćwiczeń na ten rok. Okazało się, że przy prawie wszystkich pozycjach, obok polskiej flagi, widniały też flagi innych członków NATO. To pokazuje wasze zaangażowanie w realizację koncepcji wspólnych, międzynarodowych ćwiczeń i jest zarazem dowodem na ogromne doświadczenie w takich przedsięwzięciach.
Odwiedziłem też poligon w Drawsku Pomorskim i jestem pod wrażeniem tamtejszej infrastruktury. To idealne miejsce do organizacji dużych manewrów, w czasie których w praktyce możemy testować przygotowanie wojsk do współpracy na polu walki i kolektywnej obrony. Jestem przekonany, że w Drawsku mogłyby się odbywać ćwiczenia sił zadaniowych bardzo wysokiej gotowości (Very High Readiness Joint Task Force / VJTF – przyp. red.). Przed ich faktycznym użyciem musimy mieć pewność, że jesteśmy w stanie przerzucić brygadę w dowolne miejsce oraz zorganizować całe zaplecze do jej właściwego działania. Może się wydawać, że koszary, magazyny, szpitale, łączność itp. to detale, ale gdy padnie sygnał „ruszamy”, takie szczegóły będą decydowały o sukcesie całej operacji. Drawsko daje możliwości sprawdzenia tego w praktyce. Będę rekomendował takie rozwiązanie, bo Polska jest dobrze przygotowana do roli państwa gospodarza, co już kilka razy udowodniliście.
Co jest największym wyzwaniem w procesie przygotowania do przyjęcia NATO-wskich wojsk?
Rzadko się o tym mówi, ale istotną kwestią jest prawny status wojsk NATO po podjęciu decyzji o dyslokacji sił VJTF w miejsce operacji. Ta sprawa wymaga dopracowania. Musimy pamiętać, że takie ruchy wojsk nastąpią prawdopodobnie jeszcze w czasie pokoju. To wymaga od NATO i wszystkich państw Sojuszu określenia, na jakiej podstawie prawnej oddziały VJTF będą stacjonowały na terytorium członka NATO.
Jednym z miast, które Pan odwiedził, był Szczecin i stacjonujący tam Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni. Na szczycie NATO w Newport zapadła decyzja, by stał się on dowództwem VJTF. Jak Pan ocenia, co jeszcze należy zrobić, by Korpus był gotowy do tego zadania?
Zdajemy sobie sprawę z ogromu wyzwania, jakie zostało postawione przed Korpusem. Raptem kilka tygodni temu jego żołnierze zakończyli udział w misji ISAF w Afganistanie i niemal z marszu muszą zająć się przygotowywaniem szczecińskich struktur do nowej roli. Przede wszystkim musi zostać podniesiony poziom gotowości tej jednostki, oznacza to skrócenie czasu, w jakim będzie ona w stanie wejść do akcji od momentu podjęcia decyzji. Aby było to możliwe, niezbędne jest m.in. dwukrotne zwiększenie jej liczebności. Cały czas myślimy też o przyjęciu w skład Korpusu nowych państw. Mamy kilka zgłoszeń i pracujemy nad rozbudową jego struktur.
autor zdjęć: ppłk Sławomir Ratyński / SGWP
komentarze