Kilka tysięcy polskich, amerykańskich i brytyjskich żołnierzy na ćwiczeniach „Niedźwiedź-22"! To najważniejsze w tym roku manewry 18 Dywizji Zmechanizowanej. – Sprawdzian z interoperacyjności żołnierze zdali celująco. „Żelazna Dywizja”, która otrzyma Abramsy i śmigłowce Apache, będzie zaporą uniemożliwiającą atak na Polskę ze wschodu – mówił wicepremier Mariusz Błaszczak.
Ćwiczenia „Niedzwiedź-22” odbywają się w Nowej Dębie na Podkarpaciu. To najważniejszy tegoroczny sprawdzian dla 18 Dywizji Zmechanizowanej. Dlatego też na poligonie zameldowali się żołnierze ze wszystkich jednostek „Żelaznej Dywizji”. Dodatkowo, w manewrach uczestniczą wojskowi ze Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. W sumie na poligonie stawiło się kilka tysięcy żołnierzy i setki sprzętu wojskowego.
– W trakcie manewrów certyfikację przechodzi dowództwo 19 Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej i 18 Pułku Logistycznego. To dla nich sprawdzian ze zdolności do planowania i organizowania walki. Oceniani są zgodnie z natowskimi wymaganiami, tzw. protokołem CREVAL – informuje mjr Przemysław Lipczyński, rzecznik prasowy 18 Dywizji.
Jeden z epizodów szkolenia taktycznego w Nowej Dębie obserwował we wtorek wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak. Szef MON-u obejrzał współdziałanie na lądzie i w powietrzu wojsk polskich, amerykańskich i brytyjskich. Zgodnie z przyjętym scenariuszem przeciwnik próbował opanować tereny w Nowej Dębie, rozbić broniące się wojska i opanować kluczowe obiekty. Żołnierze 18 Dywizji we współpracy z sojusznikami prowadzili obronę, a następnie skutecznie przeprowadzili kontratak. Wojskowi prowadzili ogień z broni indywidualnej i zespołowej. Użyto także przeciwlotniczego zestawu Piorun i przeciwpancernego pocisku kierowanego Spike oraz zestawów artyleryjskich Biała. Dowódca broniącego się pododdziału, zdecydował także o użyciu artylerii samobieżnej. Swoją skuteczność na polu walki udowodniły 155 mm samobieżne armatohaubice Krab, a następnie samobieżne moździerze Rak. By zatrzymać natarcie przeciwnika do walki wprowadzono także kompanię czołgów, w której składzie były Abramsy i Leopardy 2A5. Następnie amerykańskie i polskie czołgi, zostały wzmocnione przez dwa plutony brytyjskich Challenger II. Swoje możliwości zaprezentowali także saperzy, którzy przy użyciu wyrzutni ładunków wydłużonych dużych zrobili przejścia w polu minowym. Kontratak z powietrza wspierały dwa amerykańskie śmigłowce AH-64 Apache.
Film: Michał Niwicz / ZbrojnaTV
To jednak nie wszystko. Walczące wojska wsparł polsko-amerykański pododdział. Wojskowi, m.in. z batalionu zmechanizowanego z 1 Brygady Pancernej desantowali się z pokładu CH-47 Chinook. Natomiast po rannego żołnierza przyleciał amerykański Medavac, czyli śmigłowiec UH-60 Black Hawk.
– Te ćwiczenia miały sprawdzić umiejętności naszych oraz brytyjskich i amerykańskich żołnierzy. Ocenić, czy potrafią ze sobą współpracować. I zdali ten egzamin celująco – zaznaczył tuż po zakończeniu szkolenia taktycznego wicepremier Mariusz Błaszczak. Podkreślił też, że na poligonie są żołnierze z 18 Dywizji, która w polskich siłach zbrojnych funkcjonuje dopiero od czterech lat. – Jej zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa na wschodzie naszego kraju. Ta dywizja jest organizowana na wzór amerykański i niedługo będzie wyposażona w czołgi Abrams i śmigłowce Apache. Widzieliśmy właśnie, że tworzą one zaporę nie do przebicia. I tak będzie także w przypadku „Żelaznej Dywizji” – mówił wicepremier. – To będzie zapora która zamknie „bramę brzeską”, równinę rozciągająca się daleko od wschodu a sięgająca po Wisłę. Zależy nam na tym, żeby 18 DZ uniemożliwiła atak ze wschodu na Polskę. Dywizja, wyposażona w Abramsy i Apache, współpracująca z innymi oddziałami WP i wojsk sojuszniczych, stanowi właśnie tę skuteczną zaporę – podkreślił Mariusz Błaszczak.
Szef MON podziękował żołnierzom i ich dowódcom za wysiłki wkładane w budowanie interoperacyjności. Podziękował także swoim odpowiednikom w USA Lloydowi Austinowi i Wielkiej Brytanii Benowi Wallace`owi, za to, że w sytuacji kryzysu wywołanego napaścią Rosji na Ukrainę, wzmocnili obecność swoich żołnierzy w Polsce. Wicepremier Błaszczak przypomniał także, że członkostwo Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim stanowi gwarancje bezpieczeństwa. – Dziś jesteśmy pełnoprawnymi członkami, ale wcześniej zdani byliśmy na to, że to inni będą nas bronić. Wojsko Polskie jest obecnie na tyle silne, że Polska jest nie tylko biorcą tego bezpieczeństwa, ale i dawcą. Na tym polega zasada interoperacyjności i zasady współpracy z państwami NATO – mówił Błaszczak w Nowej Dębie zapewniając, że polskie wojsko nadal będzie wzmacniane.
Z kolei dowódca 18 Dywizji, gen. bryg. Arkadiusz Szkutnik zauważył, że choć „Żelazna” jest najmłodszym związkiem taktycznym, to rozwija się w Wojsku Polskim najszybciej. – Po 4 latach istnienia ma jedno z najbogatszych doświadczeń w zakresie interoperacyjności i współdziałania na poligonach polskich i zagranicznych. Jeśli 18 DZ będzie posiadała najnowocześniejszy sprzęt, czyli wspomniane czołgi Abrams i śmigłowce Apache, to z pewnością będziemy najsilniejsza dywizją w WP, a może i w Europie – dodał gen. Szkutnik.
Ćwiczenie „Niedźwiedź-22” zakończy się w piątek.
18 Dywizja Zmechanizowana, nazywana „Żelazną Dywizją”, to najmłodszy tego typu związek taktyczny w Wojsku Polskim. Jej trzon stanowią: 1 Brygada Pancerna, 21 Brygada Strzelców Podhalańskich i 19 Brygada Zmechanizowana, a także jednostki wsparcia – 18 Pułk Logistyczny oraz wciąż formujące się pułki: artylerii i przeciwlotniczy oraz batalion rozpoznawczy.
18 DZ dziedziczy tradycje m.in. 18 Dywizji Piechoty, a jego patronem jest poległy w katastrofie smoleńskiej gen. broni Tadeusz Buk. Dowództwo 18 Dywizji Zmechanizowanej mieści się w Siedlcach.
autor zdjęć: Michał Niwicz, Magdalena Kowalska-Sendek
komentarze