3 tys. żołnierzy z 19 armii i 80 różnego rodzaju systemów artyleryjskich. Cel: sprawdzić współdziałanie pododdziałów z różnych państw NATO i krajów partnerskich Sojuszu. W niemieckim Grafenwoehr trwają ćwiczenia „Dynamic Front ’22”, którymi kieruje dopiero co odtworzone 56 Dowództwo Artylerii US Army. W manewrach biorą również udział Polacy.
– „Dynamic Front” to najważniejsze ćwiczenia artyleryjskie w NATO. Od pierwszej odsłony w 2015 roku stopniowo je rozwijamy – podkreśla gen. dyw. Stephen Maranian, który stoi na czele 56 Dowództwa Artylerii US Army. – Myślę, że manewry nadal będą poszerzać naszą zdolność do prowadzenia operacji wielodomenowych. Działamy jak jeden zespół, wspólnie z naszymi sojusznikami i partnerami – dodaje. W tegorocznej edycji bierze udział 3 tys. żołnierzy. 1800 z nich wystawiła US Army. Pozostali pochodzą z 18 innych państw: zarówno członków NATO, jaki i krajów współpracujących z Sojuszem. Na poligonie w niemieckim Grafenwoehr pojawili się chociażby wojskowi z Gruzji czy Kosowa. To już tradycja, by szkolić się z partnerami spoza NATO. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku do „Dynamic Front” dołączyły pododdziały z Ukrainy. Żołnierze 26 Berdyczowskiej Brygady Artylerii wyposażeni w holowane haubice Hiacynt-B otworzyli ogień na poligonie w Toruniu.
Tym razem w pole wyjechało 80 różnego typu systemów artyleryjskich. Wśród nich znalazły się też cztery Kraby z 5 Pułku Artylerii w Sulechowie. – Na czas ćwiczeń zostaliśmy przydzieleni do 4 Batalionu 319 Pułku Artylerii Polowej z USA, który dysponuje haubicami M777 – wyjaśnia por. Artur Ksel z 5 Pułku. Zgodnie ze scenariuszem głównym zadaniem Polaków jest udzielanie wsparcia operującym w polu jednostkom. Załogi Krabów działają m.in. na podstawie procedur Call for fire i Counter battery fire. Pierwsza polega na ostrzelaniu pozycji przeciwnika na wezwanie własnych pododdziałów, druga na zadaniu ciosu prowadzącej ostrzał nieprzyjacielskiej artylerii. – Na razie wykonujemy symulowane uderzenia i zgrywamy pododdziały. Niebawem czekają nas jednak zadania ogniowe – mówi por. Ksel. Załogi Krabów mają razić cele znajdujące się stosunkowo blisko, bo w odległości 6 km. Możliwości haubicy są dużo większe. Potrafi ona prowadzić skuteczny ogień na dystansie 40 km. Na poligonie w Ustce polscy artylerzyści wykonywali już strzelania do celów oddalonych o ponad 30 km. Ale i tak, jak podkreślają sami żołnierze, manewry w Grafenwoehr to cenny sprawdzian. – Przede wszystkim mamy okazję działać w międzynarodowym środowisku, zacieśniać więzy z oddziałami innych państw NATO, słowem: budować interoperacyjność, która przecież stanowi fundament Sojuszu – podkreśla por. Ksel.
Tegoroczna edycja „Dynamic Front” jest wyjątkowa, choćby dlatego że po raz pierwszy w historii poczynaniami żołnierzy kieruje 56 Dowództwo Artylerii z USA. Zostało ono odtworzone w listopadzie ubiegłego roku. Stacjonuje w Niemczech i podlega dowództwu US Army w Europie i Afryce. Jedno z przypisanych mu zadań polega na kierowaniu amerykańskimi pododdziałami, które dysponują wyrzutniami MLRS i HIMARS.
56 Dowództwo odgrywało jedną z kluczowych ról w czasach zimnej wojny. Podlegały mu wówczas wojska wyposażone w pociski Pershing z ładunkami nuklearnymi. Reaktywacja dowództwa ma zwiększyć zdolność amerykańskich wojsk w Europie do prowadzenia operacji wielodomenowych. Pod tym terminem kryją się operacje rozmieszczone w różnych środowiskach – na lądzie, morzu, w powietrzu, cyberprzestrzeni i kosmosie.
autor zdjęć: 5 pa, Markus Rauchenberger / US ARmy
komentarze