Ponad 300 polskich żołnierzy, m.in. z 12 Dywizji Zmechanizowanej, bierze udział w międzynarodowym ćwiczeniu „Dynamic Front ‘19”. Organizatorem artyleryjskiego szkolenia jest armia amerykańska. Manewry odbywają się na poligonach w Polsce i Niemczech. W ośrodku pod Toruniem ćwiczą artylerzyści polscy, słowaccy, czescy i amerykańscy.
„Dynamic Front” to cykliczne manewry artyleryjskie. W tegorocznej edycji uczestniczy około 3200 żołnierzy z 27 państw, m.in. z Polski, USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Łotwy, Słowacji, Niemiec i Czech. Manewry zostały podzielone na dwa etapy. Najpierw (od 18 lutego do 3 marca) odbywało się ćwiczenie dowódczo-sztabowe CPX (Command Post Exercise). Później rozpoczął się trening kierowania ogniem tzw. LIVEX (Live Fire Exercise), który zakończy się 9 marca.
Zajęcia odbywają się na poligonach Grafenwoehr i Vilseck w Niemczech oraz na placach ćwiczeń Ośrodka Szkolenia Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. W części, która trwa w Polsce, bierze udział około tysiąc żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych, Słowacji, Czech i oczywiście z Polski. Nasz kraj reprezentuje niemal 300 wojskowych, którzy dysponują 80 pojazdami, przy czym 180 żołnierzy i 40 pojazdów jest z 3 Dywizjonu Artylerii Rakietowej 5 Lubuskiego Pułku Artylerii z Sulechowa, jednostki podległej 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. Pozostali to żołnierze z toruńskiego centrum szkolenia, którzy zabezpieczają ćwiczenia.
Głównym uzbrojeniem sulechowskich artylerzystów jest 8 wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta. Każda z nich posiada 40 luf (prowadnic) kalibru 122,4 mm. Oznacza to, że ich obsługi w ciągu zaledwie 20 sekund mogą oddać w kierunku nieprzyjaciela oddalonego nawet o 40 kilometrów salwę z 320 rakiet. Artylerzystów wspiera obsługa mobilnego radaru rozpoznania artyleryjskiego Liwiec. Dzięki temu urządzeniu do systemów dowodzenia trafiają informacje o położeniu stanowisk ogniowych przeciwnika. Możliwość użycia Liwca sprawia, że artylerzyści prowadzący nawałę ogniową szybko otrzymują informacje o miejscu upadku wystrzelonych przez nich rakiet.
Podczas ćwiczeń w okolicach Torunia tylko polscy artylerzyści korzystają z rakietowych systemów walki. Amerykanie używają lekkich haubic holowanych M-119 kalibru 105 mm. Słowacy zaś mają do dyspozycji samobieżne 155-milimetrowe armatohaubice Zuzana na podwoziu kołowym (to sprzęt podobny do armatohaubic Dana używanych w polskiej armii).
Artylerzyści wykonują zadania taktyczne polegające na skrytym przemieszczaniu się w terenie, zajmowaniu rejonów ześrodkowania oraz wyjściowych. Wybierają także stanowiska ogniowe, zajmują je oraz ćwiczą szybkie ich opuszczanie, aby uchronić się przed ogniem przeciwnika. Bardzo istotne jest prowadzenie rozpoznania artyleryjskiego, szybkie przetwarzanie danych otrzymanych od wysuniętych obserwatorów, sprawne przygotowanie wyrzutni do otwarcia ognia, umiejętne wprowadzenie otrzymanych nastaw oraz finalne oddanie celnej salwy z ewentualnością prowadzenia w razie potrzeby nawały ogniowej.
Artyleryjska międzynarodówka
Celem „Dynamic Front ‘19” jest również przećwiczenie współpracy artylerzystów z różnych armii NATO. Jak to wygląda na przykładzie tej części manewrów, która rozgrywa się pod Toruniem? Tu razem z polskimi żołnierzami współdziała dywizjon artylerii amerykańskiej oraz dywizjon słowacki. Wspierają one czeskie pododdziały rozpoznania artyleryjskiego. I tak, gdy czescy zwiadowcy wykryją nieprzyjacielskie stanowiska ogniowe lub ważne zgrupowania wojsk, informacje o tym przekazują do amerykańskiego stanowiska dowodzenia. Tam zapadają decyzje, a następnie w teren wysyłana jest komenda, aby dywizjon (jednej z trzech narodowości) otworzył ogień do wykrytych celów.
– Artylerzyści z 5 Pułku są przygotowani do współdziałania z kolegami z innych armii. Uczestniczyliśmy już w wielu ćwiczeniach międzynarodowych i współpracowaliśmy z żołnierzami różnych narodowości – mówi ppłk Rafał Grzywiński, dowódca 3 Dywizjonu Artylerii Rakietowej z Sulechowa. W 2018 roku jego pododdział brał udział m.in. w ćwiczeniu „Anakonda”, a rok wcześniej w manewrach „Dragon ‘17”. – Procedury artyleryjskie stosowane przez armie sojusznicze są takie same. Nie ma między nami bariery językowej, bo dobrze znamy angielski. Ćwiczenie jest więc doskonaleniem tego, co od dawna potrafimy robić – zapewnia ppłk Grzywiński.
Artylerzyści z Sulechowa na poligonie koło Torunia są od 25 lutego. Dwa dni przeznaczyli na treningi ogniowe przed ćwiczeniami. Doskonalili procedury artyleryjskie oraz prowadzenie celnego ognia. Por. Adrian Kuc, dowódca baterii artylerii rakietowej, mówi, że dywizjon otrzymał do ćwiczeń aż sto rakiet. Ze względu na ograniczenia wynikające z wielkości poligonu strzelali na odległość około 6 kilometrów.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Tomasz Rybarczyk
komentarze