Uznanie Rosji za bezpośrednie zagrożenie, zwiększenie sił szybkiego reagowania z 40 do 300 tys. żołnierzy i wzmocnienie wschodniej flanki – to najważniejsze decyzje, jakie mają zapaść podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego, który rozpoczyna się dziś w Madrycie. Polskę będą reprezentować prezydent Andrzej Duda i wicepremier Mariusz Błaszczak.
To będzie szczególny szczyt NATO. Do Madrytu przyjadą szefowie państw i rządów 40 krajów, które należą do Paktu lub są jego partnerami, m.in. politycy ze Szwecji i Finlandii – starających się o akcesję, a także po raz pierwszy z Australii, Japonii, Nowej Zelandii i Korei Południowej. W spotkaniu ma także wziąć udział, prawdopodobnie dzięki telepołączeniu, Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy.
Tematy obrad zapowiedział na konferencji prasowej Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu. Większość z nich będzie dotyczyła wojny, która toczy się w Ukrainie, a także relacji na linii NATO–Rosja. Partnerskie stosunki z Federacją Rosyjską Sojusz usiłował budować przez trzy dekady, współpraca została jednak zawieszona po nielegalnej aneksji Krymu, do której doszło w 2014 roku. Teraz stanowisko NATO ma być bardziej stanowcze. – Oczekuję, że sojusznicy uznają Rosję za najważniejsze i bezpośrednie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa – powiedział Jens Stoltenberg. Dodał, że jeśli zapadnie taka decyzja, zostanie ona ujęta w nowej Koncepcji Strategicznej NATO, czyli jednym z najważniejszych dokumentów, który określa stanowisko członków Sojuszu wobec zagrożeń. Koncepcja ma również po raz pierwszy uwzględnić „wyzwania, jakie przed naszym bezpieczeństwem, interesami i wartościami stawia Pekin”.
Jedną z kluczowych kwestii, o której w Madrycie będą decydować politycy, jest zwiększenie zdolności obronnych Sojuszu. Jak zapowiedział Stoltenberg, chodzi m.in. o siły szybkiego reagowania NATO, które pozostają w gotowości, aby odpowiedzieć w razie zagrożenia bezpieczeństwa któregokolwiek z sojuszników. Obecnie liczą one 40 tys. żołnierzy, a wszystko wskazuje na to, że ich liczba wkrótce znacznie się zwiększy. – Przekształcimy siły reagowania NATO i zwiększymy liczbę naszych sił wysokiej gotowości do ponad 300 tys. – zapowiedział.
Zmiany mają nastąpić także w wielonarodowych grupach bojowych, które stacjonują na wschodniej flance Sojuszu (m.in. w Polsce). Prawdopodobnie z batalionowych zostaną przekształcone w brygadowe. Szef NATO mówił również o zwiększeniu zdolności Sojuszu do działania w sytuacjach kryzysowych i konfliktowych, a także o konieczności zwiększenia ilości sprzętu i zaopatrzenia wojskowego, poprawieniu planów obronnych i wyznaczeniu pododdziałów, które mogą zostać skierowane do obrony konkretnych sojuszników. Miałyby one ćwiczyć razem z wojskiem danego państwa, dzięki temu poznałyby lepiej teren i zasoby, co pozwoliłoby na szybką reakcję w razie zagrożenia. – To największa poprawa naszych zdolności odstraszania i obrony od czasów zimnej wojny – stwierdził sekretarz generalny Sojuszu.
Jens Stoltenberg zapytany przez jedną z uczestniczek konferencji o to, czy na takie wzmocnienie może liczyć także Polska, stwierdził, że zdaje sobie sprawę, jak ważne jest to dla naszego kraju i że szczegóły zostaną ustalone podczas szczytu. – Polska jest jednym z naszych największych sojuszników – powiedział. – Jestem przekonany, że dostrzeże, iż NATO na różne sposoby zwiększa swoją obecność, aby wzmocnić zdolności odstraszania i obrony również w Polsce – podkreślił.
Do realizacji tych celów potrzebne są odpowiednie środki finansowe. – Dane pokazują, że rok 2022 będzie ósmym z rzędu rokiem wzrostów budżetów obronnych europejskich sojuszników oraz Kanady. Do końca roku zainwestują oni ponad 350 mld dol. – zaznaczył szef NATO. Przypomniał także, że obecnie dziewięciu członków Sojuszu przeznacza na obronność przynajmniej 2 proc. PKB, a dziewiętnastu planuje osiągnąć ten pułap do roku 2024.
W Madrycie sojusznicy mają także zatwierdzić kolejny pakiet wsparcia dla Ukrainy. Ma on uwzględniać narzędzia do bezpiecznej łączności, systemy antydronowe i paliwo, a w dłuższej perspektywie także pomoc w zmianie sprzętu z postsowieckiego do nowoczesnego, jakim obecnie dysponuje NATO. Podczas szczytu zostanie także omówiona kwestia pomocy dla partnerów sojuszu z Gruzji, Bośni i Hercegowiny, Mołdawii, Mauretanii i Tunezji. – Naszym celem jest również osiągnięcie postępu w sprawie wniosków Finlandii i Szwecji o członkostwo w NATO – powiedział Jens Stoltenberg.
Podczas szczytu Polskę będzie reprezentował m.in. prezydent Andrzej Duda i Mariusz Błaszczak, wicepremier i minister obrony narodowej, którzy wczoraj uczestniczyli w specjalnej naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. – Prezydent chciał poznać opinie ministrów i wojska na temat kwestii, które jeszcze wymagają pewnych uzgodnień w trakcie samego szczytu – wyjaśnił Paweł Soloch, szef BBN. Zaznaczył, że wśród najważniejszych tematów są tocząca się w Ukrainie wojna i działania, jakie wobec tej sytuacji podejmuje Sojusz, zwiększenie obecności sił NATO na wschodniej flance, a także nowa Koncepcja Strategiczna. – Oczekujemy, że w jednoznaczny sposób określi ona Rosję jako agresora, jako państwo, które zagraża bezpieczeństwu państw Sojuszu – stwierdził Soloch. Dodał, że niezwykle istotne są również kwestie związane z udzielaniem wsparcia dla walczącej Ukrainy, bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, a także przystąpienia do Sojuszu Szwecji i Finlandii, co „leży w interesie nie tylko naszego regionu, lecz i całego kontynentu”.
Pierwsze obrady przywódców odbędą się jutro, ale jeszcze dziś sojusznicy spotkają się na uroczystym obiedzie wydawanym przez Filipa VI, króla Hiszpanii. W planie polskiej delegacji są też spotkania bilateralne. Prezydent Andrzej Duda będzie miał okazję porozmawiać z Jacindą Ardern, premier Nowej Zelandii, a wicepremier Mariusz Błaszczak z Anitą Anand, minister obrony Kanady. Szczyt NATO zakończy się w czwartek, 30 czerwca.
autor zdjęć: NATO, Przemysław Keler / KPRP
komentarze