1 stycznia formacje obrony terytorialnej na Ukrainie zyskały nową podstawę funkcjonowania, stając się de facto odrębnym rodzajem sił zbrojnych. Rosnący w siłę z każdym miesiącem ukraińscy terytorialsi mają coraz większe znaczenie wobec zagrożenia ze strony rosyjskich wojsk koncentrujących się przy granicach. Szeregi OT zasiliło wielu żołnierzy nie tylko z dobrym przeszkoleniem wojskowym, lecz także doświadczeniem, które zdobywali na wojnie w Donbasie.
Konieczność budowy sił obrony terytorialnej zapisano w przyjętej w marcu 2021 roku Strategii Bezpieczeństwa Wojennego Ukrainy. Wojska OT znalazły się w tym dokumencie na równi z takimi celami jak współpraca z NATO, profesjonalizacja kadr armii czy wyposażenie jej w nowoczesny sprzęt i technologie. Podkreśla się, że do działań mających na celu odparcie ewentualnej agresji zbrojnej, powinien być wykorzystywany cały potencjał państwa ukraińskiego, czyli nie tylko siły zbrojne, lecz także środki dyplomatyczne, gospodarcze, polityczne i inne. OT ma stanowić jeden z trzech (obok profesjonalnych SZ i rezerwy) filarów kadrowych potencjału obronnego kraju.
Ustawa o narodowym sprzeciwie
Obrona terytorialna na Ukrainie nie jest nową formacją. Wcześniej funkcjonowała na bazie dekretu prezydenckiego z 2016 roku. Jednak dopiero przyjęta w lipcu 2021 roku ustawa O podstawach narodowego sprzeciwu w pełni reguluje zasady działania jednostek Sił Obrony Terytorialnej Ukrainy (SOT). Zostają one wydzielone ze składu wojsk lądowych i z odrębnym budżetem stają się tym samym faktycznie samodzielnym rodzajem sił zbrojnych, z szerokimi kompetencjami. Do działań wskazanych w ustawie jako „narodowy sprzeciw” przeznaczone są właśnie jednostki OT, ruch oporu, a także obywatele przygotowani do akcji dywersyjnych.
Zgodnie z zapisami ustawy, Siły Obrony Terytorialnej pozostają pod scentralizowanym dowództwem Ministerstwa Obrony Ukrainy. Pierwszeństwo w przyjmowaniu do służby w SOT mają rezerwiści i osoby mające doświadczenie wojskowe, choć i od tej reguły są wyjątki. Aktywność SOT, poza ćwiczeniami i przygotowaniem własnych jednostek do działań nieregularnych na wypadek wojny obejmuje również przygotowanie ludności cywilnej, m.in. poprzez szkolenia i kampanie edukacyjno-patriotyczne w szkołach średnich.
Jednak to nie wszystko. Jedno z najważniejszych założeń mówi, że w przypadku wybuchu konfliktu zbrojnego, żołnierze SOT będą działać na całym terytorium Ukrainy, także na terenach już zajętych przez siły wroga. Będą wówczas we współpracy i pod dowództwem żołnierzy Sił Operacji Specjalnych prowadzić działania nieregularne (czyli partyzanckie), jak również operacje z zakresu wojny psychologicznej i informacyjnej.
Rosyjskie zagrożenie vs. ukraińskie możliwości
Wojna na wschodzie Ukrainy trwa już prawie osiem lat – począwszy od okupacji Krymu (luty 2014) i działań ugrupowań zainicjowanych przez Rosję, które przedstawiają się jako separatystyczne w Donbasie, w obwodach donieckim i ługańskim (marzec i kwiecień 2014). Większe operacje zbrojne zakończyły się w lutym 2015 roku, wraz z wygaśnięciem walk o miasto Debalcewe, natomiast stan napięcia i wymiany ognia wzdłuż linii rozgraniczenia utrzymuje się nieprzerwanie do dzisiaj. Nową odsłoną konfliktu rosyjsko-ukraińskiego jest koncentracja znacznych sił rosyjskiej armii w pobliżu granic Ukrainy, która trwa z przerwami od przełomu marca i kwietnia 2021 roku. Obecnie siły rosyjskie zgromadzone w odległości do 200 km od ukraińskich granic mają liczebność ok. 100–110 tys. żołnierzy, co teoretycznie pozwala na przeprowadzenie stosunkowo dużej operacji zbrojnej przeciwko Ukrainie, tym bardziej, jeśli liczby te zostaną zwiększone – według szacunków Departamentu Obrony USA – do ok. 175 tys. żołnierzy.
Przypomnijmy, że w początkowej fazie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego znaczącą rolę odegrały właśnie formacje ochotnicze, tworzone ad hoc, na początku z osób, które brały czynny udział w protestach na kijowskim Majdanie Niezależności. Z czasem liczba tzw. batalionów ochotniczych sięgnęła około 30, a ich rola w działaniach w Donbasie była istotna zwłaszcza przez pierwsze pół roku, gdy ukraińska armia dopiero zaczynała odbudowywać swój potencjał. Z czasem poszczególne bataliony zostały podporządkowane Gwardii Narodowej Ukrainy (powstałej na bazie Wojsk Wewnętrznych MSW). Co istotne z perspektywy czasu, ich aktywność zaangażowała mieszkańców całej Ukrainy, niezależnie od pochodzenia czy używanego na co dzień języka. Tym samym, obserwowany do pewnego czasu podział na wschodnią (umownie prorosyjską) i zachodnią (proeuropejską) Ukrainę stał się faktycznie nieaktualny.
Ocenia się, że liczba osób, które brały udział w działaniach zbrojnych na wschodzie Ukrainy sięga ok. 400 tys. Zaangażowanie wówczas dużej liczby ochotników ma wymierne skutki także obecnie: wielu uczestników walk z lat 2014–2015 zasiliło szeregi sił rezerwowych Sił Zbrojnych Ukrainy, a następnie powstających stopniowo jednostek obrony terytorialnej. Uchwalone w ubiegłym roku przepisy, które właśnie weszły w życie, pozwoliły na usystematyzowanie tych działań w ramach struktur podległych Ministerstwu Obrony Ukrainy, dając podstawy do budowy skutecznego systemu obrony terytorialnej o znaczącym potencjale wyjściowym i dużych perspektywach na przyszłość. Obecnie Ukraina posiada 25 brygad obrony terytorialnej, w ramach których aktywnych jest ok. 100 tys. osób. W krótkim czasie te dane mogą ulec zwielokrotnieniu.
Znaczna liczba osób mających wojskowe przeszkolenie i doświadczenie w walce, jak również funkcjonowanie coraz liczniejszych z każdym rokiem (ostatnio nawet z każdym miesiącem) i coraz lepiej przygotowanych sił obrony terytorialnej – to czynniki, które wpływają na zmniejszenie prawdopodobieństwa zmasowanej agresji ze strony Rosji. Oczywiście Rosja ma przewagę w uzbrojeniu i wyposażeniu wojsk lądowych, a zwłaszcza sił powietrznych i morskich, jednak nawet w przypadku powodzenia operacji zbrojnej, wobec przewidywanego zmasowanego oporu po stronie ukraińskiej, nie byłaby w stanie skutecznie kontrolować zajętego terytorium. I musiałaby liczyć się ze znacznymi stratami. Jak się wydaje, świadomość tych ograniczeń skłania władze w Moskwie do wyboru drogi dyplomacji, choć – rzecz jasna – popartej groźbą użycia siły wojskowej, co samo w sobie jest tyleż nielegalne (z punktu widzenia regulacji międzynarodowych), co nadal skuteczne.
autor zdjęć: MON Ukrainy
komentarze