W ćwiczeniach w 2020 roku wzięło udział 21 tys. rezerwistów. Część z nich zgłosiła się na szkolenie na ochotnika. Dla jednych liczyły się możliwości zdobycia nowych kwalifikacji, dla innych kwestie finansowe. Niektórym pobyt w jednostkach pozwolił podjąć decyzję o wstąpieniu do armii. Natomiast w tym roku szansę na udział w szkoleniu może mieć nawet 200 tys. osób.
Miniony rok, zgodnie z planami Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, miał upłynąć pod znakiem szkolenia rezerw. Według założeń z końca 2019 roku do jednostek miało trafić w sumie około 46 tys. rezerwistów. W marcu, gdy rozpoczęła się pandemia COVID-19 i trzeba było odwołać planowane na pierwsze półrocze szkolenia, stało się jasne, że planów tych nie uda się zrealizować.
Mimo to wojsko nie chciało stać w miejscu i w czerwcu, po unormowaniu się sytuacji, wyszło z ofertą ochotniczych ćwiczeń wojskowych. Propozycja była adresowana do osób mających za sobą czynną służbę wojskową i złożoną przysięgę, czyli do: byłych żołnierzy zawodowych, ochotników po służbie przygotowawczej i zasadniczej służbie wojskowej, a także absolwentów Legii Akademickiej po ukończonym szkoleniu wojskowym. Oferta miała z jednej strony wesprzeć Siły Zbrojne RP oraz umożliwić przeszkolenie jak największej liczby osób, których umiejętności mogłyby zostać wykorzystane w sytuacji kryzysowej. Z drugiej zaś strony miała pomóc osobom, które w wyniku pandemii straciły zatrudnienie. Ochotnicze ćwiczenia wojskowe dla rezerwistów ruszyły 15 czerwca w 23 jednostkach w całym kraju.
Rozwój, finanse i plan na życie
Wśród ochotników był mat rez. Fabian Sienkiewicz z Koszalina, który w październiku 2019 roku ukończył służbę przygotowawczą w korpusie podoficerskim. Krótko potem postanowił wstąpić do armii zawodowej. Pomyślnie zakończył procedury, zdał testy sprawnościowe, lecz gdy otrzymał już decyzję o możliwości służby, na przeszkodzie stanęły mu sprawy osobiste. Na jakiś czas musiał odłożyć plany wstąpienia w szeregi zawodowców. Pech chciał, że po wybuchu pandemii stracił pracę. Gdy MON ogłosiło nabór ochotników na ćwiczenia rezerwy, pomyślał, że to dla niego szansa. Zgłosił się i już w czerwcu trafił na trzy miesiące do 12 Brygady Zmechanizowanej. – Najtrudniejszy był pierwszy miesiąc. To dlatego, że moja kondycja fizyczna z powodu siedzącego trybu pracy nie była najlepsza. A tu codzienne intensywne zajęcia, wyjazdy na poligon… Bywały dni, kiedy pot spływał ze mnie litrami. Stopniowo jednak z każdą poranną zaprawą było coraz lepiej – mówi rezerwista.
Dziś podkreśla, że czas spędzony na ćwiczeniach nie był stracony. Co więcej, przyniósł wiele korzyści. – Były wśród nas osoby młode, po przeszkoleniu, a także po służbie zasadniczej czy wojsku zawodowym. Wszyscy mogliśmy się od siebie wiele nauczyć. Zdobyłem więc mnóstwo nowych doświadczeń i sporo wiedzy. Poprawiłem kondycję. Zyskałem też pod innym względem: mogłem się utrzymać i spłacić niewielkie zaległości finansowe. Niektóre z zawartych znajomości zaowocowały propozycją pracy już po zakończeniu ćwiczeń. Dziś już wiem, że planów wstąpienia do armii zawodowej nie będę odkładał – mówi mat rez. Sienkiewicz.
Innym uczestnikiem ubiegłorocznych szkoleń był plut. pchor. rez. Dariusz Janiszewski ze Stargardu Szczecińskiego, który służy w grupie mobilnej służby celno-skarbowej. Żołnierz czeka na patent oficerski (wkrótce zostanie podporucznikiem rezerwy), a na ćwiczenia zgłosił się, ponieważ chciał się sprawdzić i podnieść swoje kwalifikacje. – W 2002 roku, po ukończeniu studiów cywilnych, odbywałem półroczną obowiązkową służbę wojskową dla absolwentów. Wtedy też zdałem egzamin oficerski, ale do mianowania do stopnia podporucznika konieczne było zaliczenie odpowiednio długiego szkolenie poligonowego. Dlatego postanowiłem skorzystać z okazji i stawić się w jednostce na 30-dniowe szkolenie – tłumaczy rezerwista. – Awans w wojsku podniesie poziom klasyfikacji w mojej służbie. Nie zdecydowałem jeszcze, czy wstąpię do armii, ale na pewno jestem gotowy na nowe wyzwania – dodaje.
Por. rez. Szymon Bielewicz ze Szczecina chętnie korzysta z możliwości wzięcia udziału w szkoleniach rezerwy. – W 2013 roku musiałem odejść z wojska z powodów zdrowotnych. Byłem wówczas w stopniu starszego szeregowego. Wszystkie kursy na wyższe stopnie ukończyłem, będąc już w rezerwie. Był rok, w którym przez pięć miesięcy szkoliłem się jako rezerwista. Można powiedzieć, że wojskowa komenda uzupełnień, której podlegam, zawsze może na mnie liczyć, gdy na przykład jakiś wezwany rezerwista nie może się stawić do jednostki – mówi ochotnik.
W lipcu 2020 roku także trafił na ćwiczenia, ale po 32 dniach musiał wrócić do cywila. – Nie żałuję jednak ani jednego dnia, bo każdy przynosił nowe doświadczenia. Przekonałem się, że chcę służyć zawodowo. A że stan zdrowia już mi na to pozwala, złożyłem niezbędne dokumenty i prawdopodobnie do kwietnia uda mi się ponownie znaleźć w szeregach armii – mówi rezerwista.
Jak przyznają przedstawiciele Sztabu Generalnego WP, oferta ochotniczych ćwiczeń wojskowych żołnierzy rezerwy odegrała swoją rolę zarówno z punktu widzenia samych rezerwistów, jak i z perspektywy Sił Zbrojnych RP. – Z informacji, jakie uzyskaliśmy z jednostek wojskowych, wynika, że ochotnicy wykazywali się zazwyczaj dużym zaangażowaniem, pracowitością i sumiennością w szkoleniu i wykonywaniu zadań służbowych – mówi płk Joanna Klejszmit, rzeczniczka prasowa Sztabu Generalnego WP.
Nie ilość, lecz jakość
Choć po wakacjach obowiązkowe ćwiczenia rezerwy zostały wznowione, to już w połowie października, ze względu na pogarszającą się sytuacją pandemiczną, wojsko ponownie zdecydowało o ich wstrzymaniu. Mimo takich ograniczeń przedstawiciele armii nie uważają, by rok 2020 był pod względem szkolenia rezerw rokiem zupełnie zmarnowanym. Z danych z grudnia wynika, że na długotrwałe ćwiczenia powołano łącznie około 3 tys. ochotników, w tym około 2 tys. osób, które nie miały pracy. W większości spędzili oni w wojsku po 90 dni.
– Tak długi czas pobytu w jednostkach pozwolił przeszkolić rezerwistów w bardziej wymagających specjalnościach wojskowych, związanych przede wszystkim z obsługą nowoczesnego sprzętu bojowego. Ponadto dowódcy jednostek wojskowych mieli więcej czasu, by móc ocenić predyspozycje i kwalifikacje żołnierzy rezerwy, a to w przypadku niektórych przekładało się z kolei na propozycje powołania do zawodowej służby – dodaje płk Klejszmit.
W sumie w 2020 roku na wojskowe ćwiczenia powołano około 21 tys. rezerwistów. Obecnie wojsko zapowiada zintensyfikowanie szkoleń rezerwy w 2021 roku. Do jednostek może trafić nawet 200 tys. osób. Póki co w styczniu i w lutym tego roku, zgodnie z rozkazem szefa SG WP, obowiązkowe ćwiczenia rezerwy zostały wstrzymane.
autor zdjęć: chor. Andrzej Kędzierski, 15 BWD, WKU Toruń
komentarze