Przeloty na niskich wysokościach z użyciem noktowizji, zrzut ładunków i żołnierzy na Pustynię Błędowską, desant do Bałtyku, wspólny trening z myśliwcami – to część zadań polskich i amerykańskich lotników, którzy szkolą się w ramach pierwszej w tym roku zmiany pododdziału Aviation Detachment w Powidzu. Amerykańskie Herculesy C-130J będą stacjonować w Polsce do końca października.
Do Powidza przyleciało prawie 100 amerykańskich żołnierzy oraz trzy samoloty C-130J Hercules. To piloci, nawigatorzy, technicy pokładowi, technicy załadunku (tzw. loadmasterzy), logistycy, łącznościowcy oraz medycy z 37 Eskadry Lotniczej z Rammstein. – Przez półtora tygodnia będą się wspólnie szkolić z żołnierzami 33 Bazy Lotnictwa Transportowego, 6 Brygady Powietrznodesantowej, 12 Brygady Zmechanizowanej, a także 1 i 2 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego oraz wojsk specjalnych – wymienia kpt. Martyna Fedro-Samojedny, oficer prasowy Dowództwa 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego w Powidzu. – Szkolenia w ramach Aviation Detachment odbywają się od kilku lat cyklicznie, najczęściej dwa razy w roku. W tym roku ze względu na pandemię koronawirusa tego typu szkolenie prowadzone jest pierwszy raz – dodaje rzeczniczka.
Polscy i amerykańscy lotnicy do wspólnego treningu przygotowywali się już od kilku miesięcy. – Odbyły się trzy konferencje planistyczne: w czerwcu, lipcu i we wrześniu. Podczas tej ostatniej ustalaliśmy detale dotyczące przebiegu ćwiczeń. Omawialiśmy harmonogram planowanych lotów, przestrzeń powietrzną, w jakiej będą wykonywane zadania, a także wysokości, na jakich będziemy latać – tłumaczy por. nawig. Robert Chełmecki z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego.
Jednostka z Powidza do wspólnego treningu delegowała kilkudziesięciu żołnierzy i dwa samoloty C-130E. – Będziemy doskonalić się m.in. w lotach formacjami od dwóch do pięciu samolotów w dzień oraz w nocy z użyciem noktowizji – mówi por. nawig. Chełmecki.
Loty będą się odbywać w przestrzeni powietrznej całego kraju. Załogi będą wykonywać zadania m.in. nad Bałtykiem, gdzie współdziałając z wojskami specjalnymi, przeprowadzą desant komandosów i łodzi do wody. Polecą także na południe Polski, by w okolicach Myślenic i Nowego Targu ćwiczyć loty formacjami w terenie górzystym.
To nie wszystko. W programie szkolenia ujęto także loty taktyczne na małych wysokościach, tzn. od 150 do 200 metrów. Lotnicy planują również desant żołnierzy 6 Brygady Powietrznodesantowej na Pustynię Błędowską oraz zrzuty tzw. tary desantowej. – Dodatkowo przećwiczymy współdziałanie z przeciwlotnikami z 12 Brygady Zmechanizowanej. Będziemy musieli wykonywać zadania w taki sposób, by nie mogli nas wykryć za pomocą naziemnych środków przeciwlotniczych – opowiada nawigator z 33 Bazy.
Polscy i amerykańscy piloci Herculesów przećwiczą również lądowanie na nieutwardzonych i nieoznakowanych lądowiskach oraz przejdą taktyczne szkolenie z myśliwcami MiG-29 i F-16. – Zakładamy dwa warianty ćwiczeń. Jeden, gdy będziemy się starali uchronić przed atakiem przeciwnika, i drugi, gdy myśliwce będą osłaniać nas podczas lotu w strefie kontrolowanej przez siły nieprzyjaciela – opisuje por. nawig. Chemłecki.
Film: Tech. Sgt. Devin Nothstine (www.ramstein.af.mil)
Lotnicy z Powidza podkreślają, że tegoroczne szkolenie w ramach Aviation Detachment jest trudne ze względu na pandemię koronawirusa. Polscy i amerykańscy żołnierze wspólne briefingi i debriefingi po lotach prowadzą wyłącznie za pośrednictwem wideokonferencji. Zrezygnowano także z lotów w mieszanych załogach. – Musimy zminimalizować ryzyko zachorowania, dlatego nasi żołnierze nie będą latać z Amerykanami, i odwrotnie. Będziemy wykonywać wspólnie zadania w powietrzu, ale wszyscy w ramach swoich załóg – podkreśla por. nawig. Chełmecki.
autor zdjęć: Luiza Wawrzyniak-Kozera
komentarze