Tworzymy wyjątkowy w skali kraju projekt. Instruktorami u nas zostaną operatorzy, którzy sprawdzili się na misjach w Iraku i Afganistanie, także ci, którzy w ostatnich latach odeszli z wojska – mówi płk Wojciech Smołuch, przyszły komendant Wojskowego Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych. Nowy ośrodek będzie szkolił operatorów w różnych specjalnościach.
Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych powstało pod koniec ubiegłego roku. Pan stanął na czele grupy, która buduje nową placówkę. Jaka będzie jej rola?
Płk Wojciech Smołuch: W Polsce do tej pory brakowało placówki, która kształciłaby żołnierzy wojsk specjalnych we wszystkich specjalnościach wojskowych. Oczywiście radziliśmy sobie z tym problemem. Korzystaliśmy ze szkół i centrów szkolenia innych rodzajów Sił Zbrojnych RP, wysyłaliśmy ludzi na kursy zagraniczne lub zapraszaliśmy instruktorów z innych krajów do nas. Taka sytuacja z jednej strony generowała wysokie koszty, a z drugiej nie dawała szansy, aby wykorzystać wiedzę i doświadczenie naszych kadr. Teraz to się zmieni. Sami będziemy budować poziom zdolności operacyjnych naszych żołnierzy. W Centrum żołnierze będą mogli podwyższać kwalifikacje we wszystkich specjalnościach - od nurkowania bojowego, przez skoki spadochronowe, aż do szkolenia snajperskiego.
Ale Centrum będzie spełniać jeszcze kilka innych funkcji. Będzie m.in. wspierać proces dydaktyczny na wojskowych uczelniach wyższych w Polsce. Nie chodzi tu tylko o samo przekazywanie wiedzy, ale o budowanie etosu wojsk specjalnych i krzewienia filozofii WS wśród oficerów.
Komenda Centrum będzie w Krakowie i będzie jej podlegać kilka ośrodków: lądowy w Lublińcu, nurkowy w Gdyni, spadochronowo-desantowy w Krakowie i poligonowy na Kaszubach. Czy te jednostki już istnieją?
Mam wytypowaną kadrę, która stanie na ich czele. Ale nie od razu Kraków zbudowano. Najpierw budujemy zdolności komendy Centrum i wyznaczamy kadrę dowódczą w poszczególnych ośrodkach. Dbamy o dobór kadry instruktorskiej. Jeżdżę po Polsce i spotykam się w jednostkach z żołnierzami. Opowiadam im o idei utworzenia Centrum i namawiam do tego, by wsparli mnie swoją wiedzą. Zależy mi na tym, by instruktorami w Centrum byli wyłącznie ludzie z wojsk specjalnych, operatorzy z zespołów bojowych różnych jednostek. Doświadczeni specjalsi po misjach wojskowych, kursach zagranicznych. Tacy, którzy zagwarantują najwyższy poziom nauczania.
Czy żołnierze np. z GROM-u, Jednostki Wojskowej Komandosów czy Formozy będą chcieli zmienić miejsce służby?
Stracą przecież dodatek bojowy, który mają w swoich jednostkach. Zdaję sobie sprawę z tego problemu. Ale jeszcze raz powtórzę: chcę najlepszych ludzi, bo tylko tacy instruktorzy są gwarantem, że do służby będą trafiać specjalsi o najwyższych kwalifikacjach. Dlatego zwróciliśmy się do kierownictwa resortu obrony z prośbą o utrzymanie dodatków bojowych dla operatorów przez pierwsze dwa lata służby w Centrum. Nie oszukujmy się, pieniądze są ważne, bo dają poczucie stabilizacji zawodowej i życiowej. Zanim jednak szef MON podejmie decyzję, operatorzy – którzy zajmą się szkoleniem – będą formalnie oddelegowani przez jednostki do wykonywania zadań w Centrum.
Chciałbym podkreślić jeszcze jedną rzecz: to jednostki bojowe powinny zająć się przygotowywaniem pododdziałów do ewentualnych misji i operacji specjalnych. Zgodnie z trendem światowym, główny ciężar szkoleniowy powinien leżeć po stronie emerytowanych żołnierzy wojsk specjalnych. Siły specjalne na całym świecie sięgają po żołnierzy, którzy niedawno odeszli z armii. To osoby, które nie wykonują już zadań bojowych, ale mają unikatową wiedzę i umiejętności i chcą przekazać je młodemu pokoleniu. Warto z tego skorzystać, bo wyszkolenie takich ludzi kosztowało państwo mnóstwo pieniędzy.
Czy wielu emerytowanych komandosów znajdzie zatrudnienie w Centrum?
Niemal połowa etatów instruktorskich w Centrum przeznaczona jest dla emerytowanych specjalsów i to właśnie stanowi o wyjątkowości naszej placówki. Zrobię co w mojej mocy, by nie zmarnować potencjału i wiedzy żołnierzy, którzy odeszli już ze służby. Myślę tu np. o najwyższej klasy specjalistach z zakresu medycyny pola walki, szkoleniach SERE, JTAC-ach czy snajperach. Musimy nauczyć się korzystać z wiedzy swoich ludzi, a nie tylko bazować na szkoleniach zagranicznych. Te oczywiście też są ważne, ale musimy je traktować jako uzupełnienie własnego systemu szkolenia. Jestem już po wielu rozmowach kadrowych. Wszystko idzie na razie bardzo dobrze.
Czyli jest Pan teraz trochę takim headhunterem?
Można tak powiedzieć. Spotykam się z żołnierzami, którzy w ostatnich latach odeszli ze służby z Formozy, GROM-u, JWK, Agatu czy Nila i proponuję im pracę.
Kiedy Centrum Szkolenia WS poprowadzi pierwsze szkolenia?
Już w 2020 roku. Na początku co prawda będę bazował na siłach jednostek wojskowych, np. Jednostki Wojskowej Komandosów, przy której powstał ośrodek szkolenia lądowego oraz Formozy, przy której będzie działać ośrodek szkolenia nurkowego.
Szkolenie żołnierzy wojsk specjalnych i podwyższanie ich kwalifikacji to jedno z dwóch najważniejszych zadań Centrum. Drugim jest szkolenie cywilów. Ośrodek w Lublińcu będzie kontynuował szkolenie kandydatów na żołnierzy w ramach kursu JATA.
To prawda, ale i tu wprowadzamy znaczące zmiany. Każdy cywil ubiegający się o miejsce na kursie będzie musiał wcześniej przejść selekcję. To pozwoli skierować ich w przyszłości na kursy bazowe i do służby w zespołach bojowych. Dotychczas kurs JATA przygotowywał jedynie do zajęcia stanowisk zabezpieczających. Pierwsze takie szkolenie dla ochotników na nowych zasadach odbędzie się jesienią i potrwa pół roku.
Nabór cywilów już twa. Do kogo adresowana jest ta oferta?
Podstawowe warunki to: co najmniej 18 lat, polskie obywatelstwo, niekaralność, świadectwo ukończenia przynajmniej gimnazjum i oczywiście zdolność psychiczna i fizyczna do zawodowej służby wojskowej.
Gdy te elementy są spełnione, najważniejsza jest sprawność i jednocześnie odpowiednia motywacja oraz cechy charakteru. Chciałbym, żeby do wojsk specjalnych trafiali pasjonaci, bo ta służba wymaga wielu wyrzeczeń i wysiłku. Na pewno potrzebujemy osób z wykształceniem medycznym oraz takich, którzy specjalizują się w branży IT. Ważne są także zdolności językowe oraz łatwość nawiązywania kontaktów interpersonalnych.
Płk Wojciech Smołuch w armii służy od 1991 roku. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu, Akademii Obrony Narodowej oraz wielu kursów specjalistycznych. W strukturach wojsk specjalnych służy od 2006 roku. W Dowództwie Komponentu Wojsk Specjalnych dotychczas zajmował się szkoleniem jednostek.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze