moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

JTAC wie najwięcej

Wiedzą wszystko o celu, który trzeba zniszczyć, znają dokładną lokalizację wojsk nieprzyjaciela oraz armii sojuszniczych. Ich informacje służą pilotom do ataku podczas misji close air suport – bliskiego wsparcia. Jak wygląda praca JTAC-ów, nawigatorów naprowadzania statków powietrznych, opowiada sierż. Burton Fitzpatrick, JTAC US Air Force. Sierżant brał udział w ćwiczeniach  „Aviation Detachment” w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach.

Jaka jest rola JTAC-ów w misjach CAS?

Sierż. Burton Fitzpatrick: W wielkim skrócie – przekazujemy informacje pilotom F-16 na temat celu, w który mają uderzyć. JTAC-owcy, którzy podczas wykonywania misji są na ziemi, wiedzą najwięcej o tym, co się dzieje – gdzie są nasze wojska, gdzie jest nieprzyjaciel. Dzięki temu możemy precyzyjnie wskazać pilotowi miejsce, w które zrzuci bomby czy wyceluje rakiety.

O ataku z powietrza decyduje dowódca operacji lądowej. Jesteście więc łącznikami tego, co się dzieje na ziemi i w powietrzu?

Może nie łącznikami, ale w jakimś sensie tę lukę wypełniamy. Z tego powodu najważniejszą cechą, którą musi mieć JTAC jest umiejętność komunikowania się. Musi rozmawiać z pilotami i dowódcą operacji na ziemi, przekazywać im wszystkie niezbędne informacje. Czasami jest to po prostu podanie komunikatów, innym razem trzeba wyjaśnić dowódcy operacji lądowej, co może zrobić, a czego nie w operacji bliskiego wsparcia z powietrza. To bywa bardzo trudne, bo niektórzy z nich nie rozumieją roli, którą odgrywa pilot myśliwca we wsparciu walczących na ziemi wojsk lądowych. Są dowódcy, którzy nie chcą użyć lotnictwa, albo chcą go użyć w sposób niewłaściwy. My musimy przekazać informacje na tyle dokładnie, precyzyjnie i stanowczo, by mieć pewność, że podczas akcji wszyscy się rozumieją i wspólnie mogą osiągnąć najlepszy z możliwych efektów.

A kiedy dowódca operacji podjął decyzję o ataku...

Po pierwsze – szukam celu, dokładnie go lokalizuję. Po drugie – potrzebuję jeszcze kilku informacji: gdzie są moje wojska, gdzie są wojska nieprzyjaciela, jakie maszyny są w powietrzu, czy na ziemi jest artyleria lub inne wparcie. Kiedy mam informacje, składam je wszystkie razem.

Potrzebuje Pan map, specjalnych systemów elektronicznych?

No cóż, kiedyś potrzebowaliśmy bardzo, bardzo dużo map. I składaliśmy je tak, by były jak najmniejsze, bo staramy się zabrać mniej sprzętu. Dziś wystarcza radio, komputer, odpowiednie programy...

A jak kontaktuje się Pan z pilotem?

Gdy mam już wszystkie informacje, podaję je najczęściej za pomocą radia. Samoloty używają systemu wymiany danych Link 16 i mamy oczywiście możliwość wpięcia się w ten system, ale ta opcja jest jedną z rozwijających się dzisiaj. Mamy natomiast inne platformy, które pozwalają nam na efektywne wykonywanie pracy. Więc najczęściej za pomocą radia wspólnie – pilot w samolocie, ja na ziemi – wypełniamy tzw. nine line card, czyli dziewięć punktów dotyczących celu i sposobu ataku. Te informacje, jeśli jest taka potrzeba, są przeze mnie ciągle uaktualniane. 

Tu w Krzesinach współpracuje Pan również z polskimi JTAC-owcami.


Tak, podczas ćwiczeń w ramach „Aviation Detachment” JTAC-owcy piloci wykonywali osiem misji CAS dziennie przez niemal 10 dni. Piloci współpracowali z JTAC-owcami z kilku krajów, nie tylko z Amerykanami. Byli to również Polacy z wojsk specjalnych i wojsk lądowych oraz Brytyjczycy. Ja miałem nieco inną niż zwykle rolę, byłem odpowiedzialny za wszystkie scenariusze ćwiczeń i modyfikowanie ich na bieżąco, w zależności od tego, co działo się podczas szkolenia. W scenariuszu trzeba wziąć pod uwagę, jakie maszyny są dostępne w powietrzu, kto może sprostać takim, a nie innym wymaganiom itp. Współpracowaliśmy również z polskimi żołnierzami z obrony przeciwlotniczej, akurat byli poddawani ocenie przez swoich dowódców, więc przy okazji włączyliśmy ich do scenariusza.

Co dają takie wspólne ćwiczenia?

Trening jest kompletny, najlepszy z możliwych. Wspominałem, że najważniejszą cechą, albo jedną z najważniejszych jest komunikatywność. No właśnie, trzeba ciągle tę cechę w sobie wypracowywać, starając się „ogarnąć” jak najwięcej elementów. Dobrze wiemy, że jeśli komunikacja w naszym przypadku zawiedzie, skutki mogą być tragiczne.

rozmawiała Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze


W poszukiwaniu majora Serafina
Krok ku niezależności
Czy trzeba będzie zrekonstruować samolot „Slaba”?
Żołnierze USA i Bradleye jadą do Polski
Największy transport Abramsów w tym roku
Black Hawki nad Warszawą
Wielkie zbrojenia za Odrą
Zwycięska batalia o stolicę
Sikorski: potrzebujemy ściany antydronowej
NATO uruchamia „Wschodnią Straż”
Grupa E5 o bezpieczeństwie wschodniej flanki NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czołgiści w ogniu
„Saber Junction” – gotowi do obrony
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Szkolenia antydronowe tylko w Polsce
Debiut polskich Patriotów
Pogrzeb ofiar rzezi wołyńskiej
„Nieustraszony Rekin” na wodach Bałtyku
NATO – jesteśmy z Polską
W Sejmie o rosyjskich dronach nad Polską
17 września 1939. Nigdy więcej
Brytyjczycy żegnają Malbork
Światowe podium dla zawodniczek Wojska Polskiego
Hekatomba na Woli
Polska zwiększy produkcję amunicji artyleryjskiej
Premiera na MSPO: Pocisk dalekiego zasięgu Lanca
Wieża z HSW nie tylko dla Warana
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Aby państwo polskie było gotowe na każdy scenariusz
Cios w plecy
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Kurs dla najlepszych w SERE
Żandarmeria skontroluje także cywilów
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Niemiecki plan zniszczenia Polski
Orlik na Alfę
„Road Runner” w Libanie
Husarz z polskim instruktorem
Brytyjczycy na wschodniej straży
Nielegalny skład amunicji został zlikwidowany
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Koncern Hanwha inwestuje w AWL
Z najlepszymi na planszy
Rekompensaty na nowych zasadach
Sojusznicy wysyłają dodatkowe wojska
Dwie agresje, dwie okupacje
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Premier do pilotów: Jesteście bohaterami
Defendery skompletowane
Pytania o rosyjskie drony. MON wyjaśnia
By znaleźć igłę, w Bałtyku trzeba najpierw znaleźć stóg
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Żelazna Dywizja zdaje egzamin celująco
H145M – ciekawa oferta dla Polski
Państwo odbuduje dom w Wyrykach
Już mają brąz, a mogą mieć złoto!
Święto Wojsk Lądowych
Ostry kurs na „Orkę” – rząd chce podpisać kontrakt do końca roku
Nawrocki: zdaliśmy test wojskowy i test solidarności
Nagrody MSPO – za uniwersalność konstrukcji
Bumar-Łabędy szykują się do produkcji K2
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Pożegnanie z Columbią
Prezydent przestrzega przed rosyjską dezinformacją

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO