Dyżurna para Jastrzębi poderwała się do pasażerskiego Tu-134 oraz rosyjskich myśliwców, które 15 stycznia leciały do obwodu kaliningradzkiego. Polskie F-16 przechwyciły rosyjskie maszyny nad Morzem Bałtyckim. To pierwsza akcja bojowa naszych pilotów, którzy od trzech tygodni w ramach PKW Orlik pełnią natowską misję Baltic Air Policing.
— Rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce — potwierdza mjr Tomasz Antkowiak, rzecznik prasowy PKW Orlik. Polscy lotnicy i samoloty F-16 od 31 grudnia 2019 roku pełnią dyżur w ramach misji NATO Baltic Air Policing i strzegą nienaruszalności przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich. Polacy stacjonują w estońskiej bazie Ämari.
— 15 stycznia polska para samolotów F-16 pełniąca dyżur bojowy wykonała lot w celu identyfikacji statku powietrznego – informuje mjr Adriana Wołyńska z Dowództwa Operacyjnego RSZ. – Decyzja o poderwaniu pary dyżurnej została podjęta przez sojuszniczy organ dowodzenia obroną powietrzną Połączonego Centrum Operacji Powietrznych (CAOC) w Niemczech – dodaje oficer.
Więcej informacji na temat zdarzenia przekazuje litewskie Ministerstwo Obrony Narodowej. Litwini podają, że polskie samoloty F-16 zostały poderwane do pasażerskiego Tu-134, który leciał nad Morzem Bałtyckim do obwodu kaliningradzkiego. Rosyjski samolot pasażerski eskortowany był najpierw przez dwa Su-35, a następnie przez parę Su-27. Resort obrony Litwy na swojej oficjalnej stronie internetowej podaje, że Tu-134 miał włączony transponder, czyli urządzenie służące do identyfikacji samolotów i leciał zgodnie ze zgłoszonym wcześniej planem lotu, utrzymywał także łączność radiową. Problem jednak w tym, że towarzyszące mu myśliwce nie miały włączonych transponderów, ani zgłoszonego planu lotu, nie nawiązywały też łączności radiowej.
Dwa dni później doszło do podobnego incydentu. Tym razem jednak poderwana została para dyżurna belgijskich F-16, które w ramach misji BAP stacjonują w litewskiej bazie w Szawlach.
Jak działa para dyżurna? Piloci myśliwców, którzy służą w ramach PKW Orlik, dyżurują całą dobę. W momencie, gdy CAOC ogłasza alarm „Alfa Scramble” piloci mają nie więcej niż kwadrans, by poderwać samoloty z lotniska. Zawsze startują dwa samoloty, w jednym dowódca pary, który ma np. zidentyfikować przechwytywany samolot, w drugim jest skrzydłowy, który osłania swojego dowódcę. Po identyfikacji dyżurujące myśliwce „odprowadzają” powietrznego intruza do granic państwa, w przypadku incydentu z 15 stycznia – do granic Federacji Rosyjskiej.
Dziewiąta zmiana PKW Orlik będzie pełnić dyżur do kwietnia 2020 roku. W bazie lotniczej w Ämari w Estonii stacjonuje niemal 150 polskich żołnierzy i pracowników wojska. Wśród nich są piloci, technicy, obsługa naziemna maszyn, nawigatorzy, logistycy, łącznościowcy, medycy, a także specjaliści z Szefostwa Służby Hydrometeorologicznej. Wojskowi lotnicy do dyspozycji mają cztery myśliwce F-16. Główne siły do tej zmiany wystawiła 32 Baza Lotnictwa Taktycznego z Łasku. Zmianą dowodzi ppłk pil. Krzysztof Duda.
Misja Baltic Air Policing rozpoczęła się w 2004 roku, gdy Litwa, Łotwa i Estonia, które nie mają swojego lotnictwa bojowego, poprosiły NATO o pomoc w patrolowaniu ich przestrzeni powietrznej. Polacy dołączyli do misji w 2006 roku. Przez długi czas w misji uczestniczyli piloci MiG-ów-29 z Mińska Mazowieckiego i Malborka. Od 2017 roku PKW Orlik wystawia 2 Skrzydło Lotnictwa Taktycznego wyposażone w samoloty F-16.
autor zdjęć: Piotr Łysakowski
komentarze