moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Ostatni cichociemny skończył 99 lat!

Nie żyję wspomnieniami, niechętnie wracam myślami do wojny, bo to nie był dobry czas dla ludzi i dla naszego kraju. Ważne jest dla mnie dziś i jutro – mówi major Aleksander Tarnawski. Ostatni z żyjących cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej w środę skończył 99 lat. Z życzeniami do jubilata przyjechali m.in. żołnierze wojsk specjalnych.

Telefon w mieszkaniu państwa Tarnawskich dzwoni co chwilę, bo rodzina i znajomi spieszą z życzeniami. W Gliwicach nie brakuje także gości. Z okazji 99. urodzin do majora Aleksandra Tarnawskiego przyjeżdżają przyjaciele. Z życzeniami zameldowali się także żołnierze wojsk specjalnych: delegacje z Jednostki Wojskowej GROM, która dziedziczy tradycje cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej oraz z Jednostki Wojskowej AGAT. Jubilata odwiedził także dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych gen. bryg. Sławomir Drumowicz. – Panie Aleksandrze, proszę zbierać siły, bo musimy się razem wybrać na jakąś selekcję – żartuje jeden z oficerów DKWS. Pan Aleksander szybko odpowiada: A pewnie! Proszę tylko powiedzieć, kiedy.

Do mjr. Tarnawskiego życzenia skierowali także prezydent Andrzej Duda i minister resortu obrony Mariusz Błaszczak. „Z okazji 99. rocznicy Pańskich urodzin proszę przyjąć słowa mojego najwyższego uznania i serdeczne gratulacje. Chcę dzisiaj w imieniu narodu i Ojczyzny wyrazić Panu Majorowi wdzięczność za żołnierską dzielność i męstwo w służbie Rzeczypospolitej w szeregach Cichociemnych – Spadochroniarzy Armii Krajowej, a także za konsekwentną patriotyczną i obywatelską postawę w całym Pańskim życiu. (…) Stanowi Pan wzór bohatera dla następnych pokoleń rodaków: żołnierzy Wojsk Specjalnych, młodzieży i wszystkich nas, współczesnych Polaków” – napisał w zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent Andrzej Duda. Natomiast szef resortu obrony Mariusz Błaszczak podziękował majorowi Tarnawskiemu za niezłomną postawę okazywaną w trudnych wojennych i powojennych latach. „Jako jeden z Cichociemnych w sposób szczególny zapisał się Pan w historii naszego kraju i Wojska Polskiego. Dzięki wspaniałym wzorom, takim jak życiorys Pana Majora, w polskim społeczeństwie kultywowane są szlachetne tradycje polskiego oręża, a patriotyzm jest podstawą tworzenia silnej Polski” – napisał minister obrony.

Pan Aleksander tak dużym zainteresowaniem jest trochę zakłopotany, zwłaszcza że ostatnio doskwiera mu bardzo kręgosłup i musi dużo leżeć. – Wszyscy jesteście naprawdę wspaniali. Jestem bardzo szczęśliwy i wzruszony, że tylu ludzi o mnie pamięta. Ale doprawdy, nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem – mówi. Na pytanie, czego mu życzyć, odpowiada krótko. – Mnie to już niczego nie trzeba. Chciałbym tylko, żeby nie było gorzej. Ale jeśli miałbym sobie czegoś życzyć, to chciałbym, żeby moja córka i mój wnuk, którzy mieszkają w Brukseli byli zdrowi i szczęśliwi. Chciałbym, żeby im się dobrze wiodło i żeby mój wnuk zdobył tam najlepsze wykształcenie.

Major Tarnawski dużo uwagi poświęca żołnierzom, podkreśla, że to naprawdę wspaniali ludzie. Docenia ich służbę, interesuje się ich zadaniami, jest pełny uznania dla ich poświęcenia. I choć to jego święto, życzenia składa innym. – Życzę żołnierzom, by lubili to, co robią. Bo to najważniejsze. I by ich życie rodzinne było udane. Rodzina to fundament, bez którego nie uda się także praca zawodowa – podkreśla.

Aleksander Tarnawski w 2018 roku otrzymał awans na stopień majora. Akt mianowania odebrał w Gliwicach. Fot. JW Agat

Major Tarnawski niechętnie wraca wspomnieniami do czasów młodości, bo te wiążą się z wojną. – Czasami przypominam sobie lato 1939 roku. Wszyscy spodziewaliśmy się, że wybuchnie wojna i w końcu tak się stało. Byłem wtedy w Rabce, gdzie moje ciotki miały dom. Pamiętam, że zza wzgórza wyleciał niemiecki dwupłatowiec rozpoznawczy i dwukrotnie przeleciał nad miastem. To było dla mnie ostateczne potwierdzenie wybuchu wojny – mówi. – Czasami przypomina mi się też zima z 1944 roku. Dotarłem do Warszawy, przeszedłem przez zamarzniętą rzekę, by dostać się do Śródmieścia. To był jeden z najbardziej wstrząsających widoków – pustka. Warszawa nigdy nie była Paryżem, ale nawet za okupacji toczyło się w niej życie. A tu nic, wymarłe miasto – dopowiada pan Aleksander.

Czy ma też dobre wspomnienia z wojny? Przyznaje, że jest ich naprawdę niewiele. Pozytywnie wspomina niektórych ludzi. Opowiada na przykład historię, gdy w 1944 roku z Lublina szedł do Warszawy. Przy drodze mijał rozwalający się niewielki dom. – Zajrzałem do środka z zapytaniem, czy mogę tam przenocować. Mieszkająca tam kobieta i mężczyzna, którzy sami mieli niewiele miejsca i jedzenia, poczęstowali mnie kaszą jaglaną i wskazali miejsce do odpoczynku. Ta gościnność była rozbrajająca, a nawet wzruszająca. Ludzi poznaje się w ekstremalnych warunkach – opowiada. – Ale nie mówmy o tym, co było. Ważne jest dziś i jutro. Wie pani, że z wnukiem chcemy spędzić wakacje w Rabce. On mi to zaproponował. To naprawdę wspaniały chłopak – dodaje.

– Panie Aleksandrze, za rok okrągły jubileusz, pana setne urodziny. To może trzeba będzie z tej okazji nawet zatańczyć – mówię. – No! I na to właśnie liczę! – odpowiada z uśmiechem.

Aleksander Tarnawski urodził się 8 stycznia 1921 roku w Słocinie w powiecie rzeszowskim. Przed wojną studiował na Wydziale Chemicznym Uniwersytetu Lwowskiego. Po wybuchu wojny nie został zmobilizowany. Razem z ojcem i młodszym o dwa lata bratem ruszył na Wschód. Mimo że ci szybko zawrócili z drogi, on poszedł dalej. Ze Lwowa ruszył do Francji, potem do Wielkiej Brytanii, aż w końcu do Szkocji. Tam dostał propozycję szkolenia w formacji cichociemnych. Od początku wiedział, że pisze się na bardzo niebezpieczną misję – szkolenie, lot samolotem, skok do ogarniętej wojną Polski i kolejne zadania. Skok wykonał w nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 roku. Wylądował w Baniosze pod Górą Kalwarią.

Gdy zakończyła się wojna, Tarnawski ps. Upłaz służył w oddziale Zgrupowania Zachód Okręgu Nowogródek AK pod rozkazami Jana Wasiewicza „Lwa”. Armia Czerwona rozpoczęła wówczas aresztowania akowców i Tarnawski wraz z kolegami został zwolniony ze służby. O tym, że był cichociemnym, nie mówił nikomu. Nigdy nie interesowały się nim władze komunistyczne. Poza tym, jak sam przyznaje, przeszłość udało mu się utrzymać w sekrecie, choćby dlatego że w czasie wojny nie brał udziału w żadnych spektakularnych akcjach zbrojnych. Zawodowo zajął się chemią. W 1949 roku ukończył chemię na Politechnice Śląskiej, później pracował m.in. w Katedrze Chemii Fizycznej Politechniki Śląskiej, w Instytucie Metali Nieżelaznych i Instytucie Przemysłu Tworzyw i Farb.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Michał Niwicz, JW Agat

dodaj komentarz

komentarze


Nieznani sprawcy wysadzili tory
Plan na WAM
Dzień wart stu lat
Ogień z Leopardów na Łotwie
My, jedna armia
Kosmiczna wystawa
Im ciemniej, tym lepiej
Mundurowi z benefitami
Standardy NATO w Siedlcach
Święto wolnej Rzeczypospolitej
Dodatkowe zapory
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Obrońcy Lwowa z 1939 roku pochowani z honorami
Pierwsze Czarne Pantery w komplecie
Gdy ucichnie artyleria
Marynarze podjęli wyzwanie
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Brytyjczycy na wschodniej straży
„Łączy nas bezpieczeństwo”. Ruszają szkolenia na Lubelszczyźnie
Straż pożarna z mocniejszym wsparciem armii
Lojalny skrzydłowy bez pilota
Pięściarska uczta w Suwałkach
Kapral Bartnik mistrzem świata
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
„Road Runner” w Libanie
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Pierwsze Rosomaki w Załuskach
Is It Already War?
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Sukces Polaka w biegu z marines
Torpeda w celu
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Wojskowy bus do szczęścia
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Awanse w dniu narodowego święta
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Nowe zasady dla kobiet w armii
Dostawa Homarów-K
Jak zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców polskich miast?
Kaman – domknięcie historii
Żołnierze pomagają w akcji na torach
Polska, Litwa – wspólna sprawa
Dywersja na kolei. Są dowody
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
„Zamek” pozostał bezpieczny
Czy to już wojna?
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Nowe K9 w Węgorzewie i Toruniu
Polskie Homary za kołem podbiegunowym
Dolny Śląsk z własną grupą zbrojeniową
Merops wdrażany natychmiast
Mity i manipulacje
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Polski „Wiking” dla Danii
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Aleksander Władysław Sosnkowski i jego niewiarygodne przypadki
Ułani szturmowali okopy
Szef MON-u z wizytą we Włoszech

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO