moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Major Tarnawski – cichociemny

97-letni Aleksander Tarnawski „Upłaz”, ostatni żyjący cichociemny, otrzymał awans na stopień majora. Akt mianowania odebrał w Gliwicach. W uroczystości wzięli udział m.in. gen. bryg. Sławomir Drumowicz, dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych, żołnierze Jednostki Wojskowej Agat oraz Jednostki Wojskowej GROM. Ci ostatni dziedziczą tradycje legendarnych cichociemnych.  

– Jestem niezmiernie wzruszony tym awansem. Bardzo wszystkim dziękuję – mówił major Aleksander Tarnawski. – Chciałem przy tej okazji wspomnieć o wojnie, o moich nieżyjących już kolegach cichociemnych oraz o tych wspaniałych dziewczynach i chłopakach, którzy działali podczas wojny. Walczyli i zginęli bezimiennie. Im poświęcam swoje myśli i proszę was, byście choć przez moment o tych wspaniałych ludziach pomyśleli – dodał Tarnawski, który jako jeden z  316 żołnierzy został w czasie II wojny światowej przerzucony na teren okupowanej Polski, by prowadzić walkę konspiracyjną.

Nominację Aleksander Tarnawski odebrał podczas kameralnej uroczystości zorganizowanej w siedzibie gliwickiego muzeum. Awans świętował w gronie przyjaciół – żołnierzy wojsk specjalnych z Agatu i GROM-u. Ale na uroczystości nie zabrakło też przedstawicieli władz samorządowych, wojskowej administracji oraz Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Akt mianowania na stopień majora wręczył Aleksandrowi Tarnawskiemu szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Katowicach, płk Marek Majocha.  Jako pierwszy gratulacje złożył gen. bryg. Sławomir Drumowicz, dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych. – Witamy wśród oficerów starszych – powiedział Drumowicz. Na co żołnierz AK żartobliwie ripostował: – Chciał Pan chyba powiedzieć, oficerów… siwych!

Dowódca specjalsów podkreślił, że major Tarnawski na wojskowy awans zasługuje nie tylko ze względu na dokonania wojenne, lecz także dlatego, że jest niezwykle aktywny społecznie, bardzo dużo uwagi poświęca młodzieży, opowiadając o historii i ucząc patriotyzmu.

Aleksander Tarnawski znany jest z tego, że stroni od dużych uroczystości i przesadnego splendoru. – Wiemy, że nie lubi tych wielkich słów, lecz dla nas jest właśnie bohaterem. Ujmuje nas skromnością, doświadczeniem i wiedzą. Przecież każdy wie, że zadania, które jako cichociemny wykonywał w czasie wojny, nie były łatwe. Dla nas jest wzorem odwagi i silnego charakteru – mówili żołnierze jednostek specjalnych po uroczystości.

Aleksander Tarnawski urodził się 8 stycznia 1921 roku w Słocinie w powiecie rzeszowskim. Przed wojną studiował na Wydziale Chemicznym Uniwersytetu Lwowskiego. We wrześniu 1939 roku spędzał wakacjew Rabce, ale jak wspominał w wywiadzie dla polski-zbrojnej.pl: – O tym, że wybuchnie wojna, było wiadomo od jakiegoś czasu, każdy tylko czekał, kiedy to się stanie. Pewnego dnia, gdy zza wzgórza wyleciał niemiecki dwupłatowiec rozpoznawczy, byłem już pewien: jest wojna.

Nie został zmobilizowany. Razem z ojcem i młodszym o dwa lata bratem ruszył na wschód. – Ale ojciec z bratem szybko zawrócili do Rabki, uznali, że ta wędrówka nie ma sensu. Ja nie wróciłem. Z czasów studiów znałem Lwów i miałem tam kwaterę, więc się zatrzymałem. Niestety, nie na długo. Wszyscy wiemy, co się wydarzyło 17 września 1939 roku – mówił Tarnawski.

Z Lwowa ruszył do Francji, potem do Wielkiej Brytanii, aż w końcu do Szkocji. Tam dostał propozycję szkolenia w formacji cichociemnych. – Zgodziłem się bez wahania, gdyż wiedziałem, że tak po prostu trzeba było zrobić. Ale prawda jest też taka, że wówczas, gdyby zaproponowano mi wyjazd do Nigerii czy Egiptu, też bym się zgodził. Chciałem przerwać tę żołnierską bezczynność. Oczywiście byłem patriotą. Ale to było coś naturalnego. Bez wielkich haseł, bez podniosłości i egzaltacji – mówił o swojej decyzji Tarnawski. Od początku wiedział, że pisze się na bardzo niebezpieczną misję: szkolenie, lot samolotem, skok do ogarniętej wojną Polski i kolejne zadania. Szkolenie przeszedł bez problemów, pierwszego skoku się bał, ale już kolejne wspomina jako „niezwykle przyjemne przeżycie”. Podróż do Polski odbyła się w nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 roku. Wylądował w Baniosze pod Górą Kalwarią. Czy się bał? – Człowiek był młody, to niczego się nie bał. Nie było wielkich emocji. Skoro się zdecydowałem na to szkolenie, wiadomo było, że którejś nocy trzeba będzie wykonać skok – mówił.

Po skoku przekazał wyposażenie oraz pieniądze żołnierzom Armii Krajowej i pojechał do Warszawy, by zameldować się w punkcie kontaktowym.

Gdy skończyła się wojna, Tarnawski służył w oddziale Zgrupowania Zachód Okręgu Nowogródek AK pod rozkazami Jana Wasiewicza „Lwa”. Armia Czerwona rozpoczęła wówczas aresztowania akowców i Tarnawski wraz z kolegami zostali zwolnieni ze służby. Każdy poszedł w swoją stronę.

O tym, że był cichociemnym, nie mówił nikomu, wiedział  wyłącznie jego ojciec. Nigdy nie interesowały się nim władze komunistyczne. Poza tym, jak sam przyznaje, przeszłość udało mu się utrzymać w sekrecie, choćby dlatego że w czasie wojny nie brał udziału w żadnych spektakularnych akcjach zbrojnych. Zawodowo zajął się chemią. W 1949 roku ukończył chemię na Politechnice Śląskiej, później pracował m.in. w Katedrze Chemii Fizycznej Politechniki Śląskiej, w Instytucie Metali Nieżelaznych i Instytucie Przemysłu Tworzyw i Farb. Przez lata nie wracał do tego, co było. – Liczy się tylko przyszłość – tłumaczył.

Ale o przeszłości Aleksandra Tarnawskiego postanowili przypomnieć żołnierze GROM-u, którzy dziedziczą tradycje cichociemnych. Na przyjazd do jednostki nie zgodził się od razu. Ale kiedy już spotkał się z żołnierzami, zawiązała się między nimi wyjątkowo silna więź.

Na pierwszym spotkaniu z rodzinami cichociemnych  zaskoczył wszystkich, gdy mówił o tym, że nie jest bohaterem, po prostu postąpił tak, jak trzeba, bo jak każdy młody chłopak domagał się czynu. Major Tarnawski potrafi do dziś zaskakiwać, w wieku 94 lat skoczył ze spadochronem z jednym ze skoczków Jednostki Wojskowej GROM.

Oficer bywa nie tylko w GROM-ie, mieszka w Gliwicach, dlatego też często odwiedza Jednostkę Specjalną Agat. Co łączy współczesnych specjalsów z Aleksandrem Tarnawskim? – Wiele, przede wszystkim podobnie cenimy patriotyzm, waleczność, jesteśmy pozytywnie nastawieni do życia. Tej relacji nie da się opisać w prosty sposób. My chyba po prostu jesteśmy ulepieni z tej samej, specjalnej gliny – mówią.

Ewa Korsak, Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: JW AGAT

dodaj komentarz

komentarze


Wojsko podzieli się Merkurym 2.0
Speczespół wybierze „Orkę”
RAF nad Polską. Cel: patrolować i odstraszać
Od doświadczeń z wojny do pokolenia Z
Wyzwaniem – czas
Kraków – strategiczne centrum wojskowej medycyny
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Kircholm 1605
Przedwczesny triumf
W poszukiwaniu majora Serafina
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
Jak skutecznie szkolić polskie wojsko?
Pływali jak morscy komandosi
Koniec dzieciństwa
Rekompensaty na nowych zasadach
Owad z drukarki
Logistycy świętują
Polski „Wiking” dla Danii
Rozwijanie śmigłowcowych zdolności
Brytyjczycy na wschodniej straży
W obronie gazoportu
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Na Baltexpo o bezpiecznym morzu
Unia chce zbudować „mur dronowy"
Świadczenia mieszkaniowe w górę
Terytorialsi dłużej będą wspierać Straż Graniczną
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Jednym głosem w sprawie obronności
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Wioślarze mistrzami świata, a pięcioboiści znów na podium
Komandosi szkolą cywilnych medyków
Lubuscy pancerniacy sforsują Odrę
Polsko-unijne rozmowy o „murze dronowym”
Drony w natarciu
Wkrótce rusza pilotaż powszechnych szkoleń obronnych
Historia jest po to, by z niej czerpać
15 lat pomocy i pamięci
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Nowe horyzonty medyków
Sk@rp do ochrony wybrzeża
Strategiczna inwestycja w Bumarze-Łabędy
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Władze USA zapowiadają poważne zmiany w amerykańskiej armii
Terytorialsi ćwiczyli taktykę i walkę z pożarem
Żołnierze testują nowoczesne drony. To polska robota
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
AWL zainaugurowała rok akademicki 2025/26
Maratońskie święto w Warszawie
Rozkaz: zatankować kompanię Abramsów
Baltexpo ‘25 wystartowały
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
„Road Runner” w Libanie
Norwegowie zaczynają szkolenia Ukraińców w Polsce
Medycyna na trudne czasy
Polskie „Tygrysy” nagrodzone w Portugalii
Wyspa komandosów i walka z morskim żywiołem
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Medale pięcioboistów Wojska Polskiego
W crossie w Lublińcu powtórka sprzed roku
Abolicja dla ochotników
Apache i Chinook a sprawa polska
Umowa na rakiety do F-35 jeszcze w tym roku
Koniec pewnej epoki
Europa ma być zdolna do obrony
Cios w plecy
Para ratowników i pies w kopalni złota

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO