W Londynie rozpoczęły się targi Defence Systems and Equipment International. To drugie – obok paryskich Eurosatory – największe takie wydarzenie na świecie. Bierze w nim udział 1700 wystawców z ponad 60 krajów, bijąc rekord w dwudziestoletniej historii imprezy. DSEI zainaugurował admirał Tony Radakin, szef brytyjskiej Royal Navy.
Tym, co wyróżnia targi DSEI na tle innych tego typu przedsięwzięć jest ich morski charakter. Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich latach, także i w tym roku wydarzenie zdominowali producenci różnego typu wyposażenia i sprzętu dla flot wojennych. Również organizowane podczas DSEI konferencje naukowe dotyczą głównie tematyki morza i związanych z nim wyzwań dla armii na całym świecie.
Nic jednak w tym dziwnego skoro Royal Navy, czyli flota wojenna gospodarza, aż do drugiej wojny światowej była największą i najsilniejszą na świecie. A dziś pod przoduje na Starym Kontynencie. W najbliższych latach Royal Navy czekają spore zmiany. – Stoi przed nami pięć najważniejszych zadań. Chodzi o zwiększenie obecności na Północnym Atlantyku, stworzenie grupy uderzeniowej lotniskowca, utworzenie dowództwa V generacji, wprowadzenie do służby nowych typów okrętów oraz wdrażanie nowoczesnych technologii – zapowiadał podczas otwarcia targów admirał Tony Radakin, niedawno mianowany na First Sea Lord, czyli szefa brytyjskiej marynarki wojennej.
Admirał podkreślał, że Royal Navy po raz pierwszy od siedemdziesięciu lat znacząco się powiększy. Wszystko dzięki większym nakładom i decyzji o zakupie nowych okrętów podwodnych, lotniskowców, fregat, patrolowców oraz okrętów wsparcia.
Nie tylko światowi giganci
Na londyńskim DSEI swoje produkty prezentują wszystkie czołowe firmy zbrojeniowe, które już wybrano na poddostawców systemów okrętowych dla nowych typów jednostek, czyli m.in. fregat rakietowych typu 31e oraz atomowych okrętów podwodnych typu „Dreadnought”. Ale promują się również firmy, które dopiero zabiegają o zlecenia.
DSEI to jednak nie tylko targi gigantów walczących o lukratywne kontrakty. Można tu zobaczyć pełną gamę produktów dla wojennych flot, począwszy od małych, bezzałogowych łodzi patrolowych, poprzez zwiadowcze morskie drony, aż po wiązki kabli przeznaczonych do mniejszych i większych okrętów.
Tradycją londyńskiej imprezy jest jej morska wystawa, czyli prezentacja na Tamizie okrętów, zarówno brytyjskiej marynarki wojennej, jak i z zaprzyjaźnionych państw. W tym roku jest osiem jednostek. Prezentują się brytyjskie: HMS „Argyll” – fregata rakietowa typu 23, HMS „Medway” – patrolowiec, HMS „Grimsby” – niszczyciel min, HMS „Dasher” i HMS „Trumpeter” – patrolowce i okręty szkolne. Jest też belgijski BNS „Pollux” – patrolowiec, holenderski HNLMS „Zeeland” – patrolowiec oraz francuski FS „Garonne” – okręt wsparcia.
Walka o prymat
Odbywające się od 20 lat londyńskie targi zbrojeniowe są – obok Eurosatory – największymi na świecie. Biorąc pod uwagę liczby wystawców, oficjalnych delegacji i zwiedzających widać wyraźnie, że z roku na rok palma pierwszeństwa przechodzi pomiędzy Londynem a Paryżem na zmianę. Na Eurosatory 2016 przyjechało 1572 wystawców. Z kolei na DSEI w 2017 roku było już ponad 1600, a rok później na Eurosatory – 1762. Tegoroczna, jedenasta edycja DSEI znów daje szansę londyńskim targom wskoczyć na pierwsze miejsce – wystawców ma być bowiem ponad 1700 (ilu jest dokładnie jeszcze nie ujawniono).
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze