Już za kilka miesięcy Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu rozpocznie działalność w nowej, większej siedzibie. W pawilonach wystawienniczych przy lotnisku Ławica trwają ostatnie prace budowlane. Trafiły tam już także muzealne eksponaty: zabytkowe czołgi, armaty czy działa samobieżne.
Ze starej siedziby muzeum, która mieściła się na terenach Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych wywiezionych zostało około 50 maszyn: zabytkowych czołgów, dział samobieżnych, pojazdów opancerzonych. Kolejnych kilka trafiło do nowej siedziby z warsztatów remontowych w podpoznańskim Swarzędzu. Transporty ruszały wczesnym rankiem albo wieczorami, kiedy ruch na ulicach Poznania był niewielki. Zakrojona na dość dużą skalę operacja logistyczna przebiegła bez zakłóceń. – Najlepszym tego dowodem jest fakt, że nie stało się o niej głośno – zaznacza ppłk Tomasz Ogrodniczuk, kierownik Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
Hangar, który do tej pory Muzeum miało do dyspozycji, z trudem mieścił blisko 60 zabytkowych pojazdów. W dodatku dostęp zwiedzających był utrudniony, ponieważ każdy kto wchodził na teren wojskowy, musiał uzyskać przepustkę.
Teraz sytuacja się zmieni. Zbiory zostaną rozlokowane w czterech przestronnych pawilonach nieopodal lotniska Ławica. Kiedyś w budynkach tych mieściły się garaże dla wojskowych pojazdów, ostatnio stały one puste. Dodatkowe miejsce pod ekspozycję muzeum zyska dzięki zadaszeniu przestrzeni pomiędzy obiektami. W sumie pojazdy zostaną rozstawione na powierzchni sześciu tysięcy metrów kwadratowych. W budynkach i wokół nich trwają ostatnie prace. – Musimy tam jeszcze na przykład położyć kostkę – informuje ppłk Ogrodniczuk.
Zmian będzie więcej. Muzeum Wojska Polskiego, któremu podlega poznańska placówka z myślą o niej rozpoczęło już nabór nowych kadr. – Potrzebujemy zarówno pracowników merytorycznych, jak i administracyjno-biurowych. Do obsadzenia mamy jedenaście etatów. Na tyle dostaliśmy pieniądze z resortu obrony. W sumie kadra muzeum, łącznie z szefem oddziału, będzie się na razie składała z 12 osób. Liczymy jednak, że w przyszłości uda się ją rozbudować – przyznaje Sebastian Warlikowski, rzecznik Muzeum Wojska Polskiego. Dodaje też, że zgłaszają się już pierwsi zainteresowani. Dokładna data otwarcia nowej siedziby MBP nie jest jeszcze znana. Najpewniej jednak nastąpi to wiosną tego roku.
Historia poznańskiego muzeum sięga lat sześćdziesiątych i wiąże się z działającą wówczas w mieście Oficerską Szkołą Wojsk Pancernych. To właśnie jej żołnierze zaczęli gromadzić wycofywany ze służby sprzęt. Pierwszymi eksponatami stały się sowiecki czołg T-34 oraz dwa samobieżne działa Su-85 i Su-122. W ostatnich kilkunastu latach kolekcja zaczęła się rozrastać w bardzo szybkim tempie. Skupieni wokół placówki pasjonaci zdołali odszukać i wyremontować unikatowe pojazdy z czasów II wojny światowej, które przez lata spoczywały w bagnach i rzekach. Sprowadzali też sprzęt z zagranicy: Portugalii, Grecji, czy Norwegii. Obecnie zbiory muzeum liczą blisko 60 eksponatów. Wśród nich są na przykład czołgi Patton, Cromwell, czy Sherman Firefly, używany przez Niemców w czasie II wojny światowej ciągnik artyleryjski Sd.Kfz 6 i działo samobieżne StuG IV, a nawet limuzyny, z których dawniej korzystali państwowi notable.
Eksponaty z Muzeum Broni Pancernej kilkakrotnie „zagrały” w filmach. Czołg T-34 pojawił się na planie filmu „Poznań '56” w reżyserii Filipa Bajona, z kolei czołgi T-54 i T-55 zostały wypożyczone ekipie Stevena Spielberga, który we Wrocławiu realizował zdjęcia do „Mostu szpiegów”. Wcieliły się w rolę pojazdów należących do armii NRD.
Koszt przygotowania nowej siedziby MBP wyniesie nieco ponad 21 mln zł brutto.
autor zdjęć: Muzeum Broni Pancernej
komentarze