Amerykańska broń, w tym czołgi i działa oraz amunicja i części zapasowe, będą składowane w naszym kraju na terenie pięciu baz – w Łasku, Drawsku Pomorskim, Skwierzynie, Ciechanowie i Choszcznie. Rządy Polski i USA podpisały już w tej sprawie porozumienie. Sprzęt ma trafić do Polski w połowie przyszłego roku.
Porozumienie określające, gdzie na terenie naszego kraju zostaną ulokowane bazy amerykańskiego sprzętu i uzbrojenia wojskowego, formalnie jest tylko dokumentem wykonawczym podpisanej w grudniu 2009 roku „Umowy o statusie Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” (tzw. SOFA). Przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej podkreślają jednak ogromną wagę tego dokumentu, wskazując, że w strategicznym interesie Polski jest zwiększenie obecności amerykańskich sił w Europie, a przede wszystkim – w naszym kraju.
– Porozumienie otwiera m.in. drogę do stworzenia baz sprzętu amerykańskiego na terenie naszego kraju, tym samym do wzmocnienia obecności sojuszniczej i podniesienia poziomu bezpieczeństwa w Polsce i w całym regionie – komentuje płk Jacek Sońta, rzecznik prasowy ministra obrony.
Amerykańskie składy powstaną na terenie bazy lotniczej w Łasku, Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku Pomorskim, a także w koszarach wojskowych w Skwierzynie, Ciechanowie i Choszcznie. Do połowy przyszłego roku ma trafić do nich sprzęt i uzbrojenie, w tym czołgi, transportery opancerzone i działa. Na co dzień mają korzystać z nich amerykańscy żołnierze szkolący się w Europie, a gdyby wybuchła wojna – nowe NATO-owskie Połączone Siły Zadaniowe Bardzo Wysokiej Gotowości, tzw. szpica.
Wicepremier Tomasz Siemoniak, który wczoraj przebywał w Brukseli na spotkaniu ministrów obrony państw NATO, wyjaśnił dziennikarzom, że nie do wszystkich wynegocjowanych lokalizacji będzie można od razu przerzucić amerykańską broń. W niektóre trzeba jeszcze sporo zainwestować. Pieniądze na ten cel wyłożą przede wszystkim Stany Zjednoczone. Będzie to część miliarda dolarów, których wydanie na wzmocnienie obecności NATO w naszym regionie Europy zadeklarował prezydent Barack Obama podczas zeszłorocznej wizyty w Polsce.
Jednak nasz kraj także dołoży się do inwestycji w bazach. – Na pewno z polskiej strony jest wola poniesienia wysiłku finansowego, bo zależy nam na amerykańskiej obecności, a także wola jak najszybszego działania, jeśli chodzi o tworzenie infrastruktury i wydawanie wszelkich pozwoleń – zapowiedział w Brukseli wicepremier Siemoniak.
Utworzenie w Polsce baz amerykańskiego uzbrojenia to część programu „European Activity Set” (EAS), który zakłada znaczące zwiększenie obecności US Army na Starym Kontynencie. W 2013 roku nasi sojusznicy wycofali bowiem z Europy wszystkie jednostki pancerne, pozostawili jedynie brygadę powietrznodesantową (we Włoszech) i pułk zmechanizowany (Niemcy). Latem 2015 roku sekretarz obrony USA Ashton Carter ogłosił, że bazy ciężkiego sprzętu – czołgów, transporterów opancerzonych oraz armatohaubic – powstaną w Niemczech, państwach bałtyckich, Rumunii, Bułgarii oraz w Polsce. Pod koniec września, jako pierwsze, uruchomione zostały bazy w Niemczech – w Mannheim i Grafenwoehr. Trafiło do nich 1200 jednostek sprzętu, w tym 250 czołgów Abrams. Wicepremier Siemoniak zapowiedział kilka dni temu, że do Polski amerykańska broń trafi w połowie 2016 roku.
Źródło: PAP, MON
autor zdjęć: Sebastian Kinasiewicz
komentarze