Bez nich trudno sobie wyobrazić armię. Nawałami ogniowymi torują drogę nacierającym żołnierzom. Dziś, w dniu imienin patronki, Świętej Barbary, Wojska Rakietowe i Artylerii obchodzą swoje święto. To drugi, co do wielkości rodzaj wśród Wojsk Lądowych. Tempa jego modernizacji zazdroszczą nam inne armie NATO.
– Już Napoleon powiedział, że zwycięstwo jest zawsze po stronie tych, którzy mają więcej armat. Parafrazując wielkiego wodza, można powiedzieć, że dzisiaj skuteczność jest po stronie tych wojsk, które mają więcej precyzyjnej artylerii. W polskiej armii jest ona systematycznie modernizowana i unowocześniana i z tego należy się bardzo cieszyć – mówi gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, dowódca 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.
Podstawowym wyposażeniem naszej artylerii są: 152 milimetrowe samobieżne armato-haubice „Dana” (111 szt.), 122 milimetrowe haubice samobieżne 2S1 „Goździk” (342 szt.), wyrzutnie rakietowe BM-21 (75 szt.), RM-70 (30 szt.), WR-40 „Langusta” (75 szt.), 120 milimetrowe moździerze ciągnione (146 szt.), moździerze 98 milimetrów (99 szt.), a także wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych „Malutka” (27 szt.) oraz najnowocześniejsze wyrzutnie ppk „Spike” (252 szt.).
Najnowszym nabytkiem artylerzystów jest 8 samobieżnych armatohaubic Krab kal. 155 mm. Do końca 2015 roku żołnierze mają dostać pierwszy kompletny dywizjon z trzema bateriami ogniowymi liczący w sumie 24 działa, a także wozy dowodzenia, łącznikowe i logistyczne. W sumie takich dywizjonów ma być pięć.
Zbudowany przez Hutę Stalowa Wola Krab powstał na bazie polskiego podwozia typu SPG-1 Kalina produkowanego przez ZM Bumar-Łabędy oraz licencyjnego brytyjskiego systemu wieżowego AS-90/52.
Warunkiem skutecznych działań artylerii jest właściwe rozpoznanie celów oraz kierowanie ogniem. Służą do tego artyleryjskie przyrządy dalmierczo-rozpoznawcze, nowoczesne radiolokacyjne zestawy rozpoznania artyleryjskiego „Liwiec” oraz radiolokacyjne przyrządy sondowania atmosfery „Bar”. Do kierowania ogniem wykorzystuje się zautomatyzowane zestawy kierowania ogniem „Topaz”. Od kilku lat artylerzyści używają także do rozpoznania bezzałogowców „Fly Eye” zintegrowanych z tym systemem kierowania.
– Tempa i sposobu modernizacji naszego rodzaju wojsk zazdroszczą nam inne armie sojusznicze NATO. Przekonałem się o tym we Włoszech, podczas światowego zlotu szefów Wojsk Rakietowych i Artylerii – podkreśla płk Jarosław Kraszewski, szef Wojsk Rakietowych i Artylerii dowództwa Wojsk Lądowych. – W tym roku, w czasie uroczystych, centralnych obchodów naszego święta, które tradycyjnie organizujemy w Toruniu, po raz pierwszy zaprezentujemy kolejny nowoczesny sprzęt – samobieżny moździerz 120 milimetrowy „Rak” na podwoziu kołowym transportera Rosomak – dodaje dowódca. W pierwszym kwartale 2014 roku ten najnowocześniejszy na świecie moździerz w wersji wdrożeniowej trafi do jednostek.
Pułkownik Kraszewski przypomina, że modernizacja podległych mu jednostek odbywa się systemem modułowym. Oznacza to, że do użytku trafiają równocześnie nowoczesne środki ogniowe i nowej generacji wozy dowodzenia, systemy rozpoznawcze oraz zaplecze logistyczne.
– Polska armia jest pierwszą na świecie, która wprowadziła taki modułowy system modernizacji. Naszym śladem chcą podążać inni, między innymi Szwedzi – tłumaczy pułkownik.
Modernizacja opiera się na pięciu programach. Oprócz samobieżnej haubicoarmaty „Krab”, moździerza „Rak” w niedalekiej przyszłości żołnierze mają otrzymać do użytku między innymi nowoczesne, wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe „Homar” o zasięgu skutecznego ognia do 150 kilometrów.
Zasadniczym trzonem wsparcia ogniowego Wojsk Rakietowych i Artylerii są trzy pułki: 5 Pułk Artylerii w Sulechowie, 11 Pułk Artylerii w Węgorzewie, 23 Pułk Artylerii w Bolesławcu, podporządkowane dowódcom związków taktycznych. W skład brygad zmechanizowanych i pancernych wchodzą organiczne dywizjony artylerii samobieżnej, a na szczeblu batalionów zmechanizowanych występują kompanie wsparcia. Ponadto w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej i 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej znajdują się kompanie lub plutony wsparcia ze środkami do prowadzenia ognia na wprost i do celów zakrytych.
Kuźnią doskonalenia kadr artyleryjskich jest Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. Żołnierze WRiA biorą czynny udział w misjach polskich kontyngentów wojskowych. Byli obecni na misjach w Bośni i Kosowie, Iraku, a w listopadzie bieżącego roku zakończyli służbę w Afganistanie.
Wojska Rakietowe i Artylerii ma także Marynarka Wojenna. Chodzi o artylerię okrętową, która jest bardzo znaczącym wsparciem wszelkich operacji morskich.
Profesja artylerzystów od zawsze była niebezpieczna. Kontakt z ładunkami prochowymi, składowanie ich, dostarczanie na pole walki były obarczone dużym ryzykiem. Nic więc dziwnego, że gdy w średniowieczu za zgodą władz kościelnych przedstawiciele różnych profesji wybierali sobie spośród świętych patronów, artylerzyści, pracownicy prochowni i arsenałów na swoją duchową przywódczynię wybrali Świętą Barbarę, opiekunkę niebezpiecznych zawodów i wszelkiego rodzaju ryzykantów. Patronat ten rozpowszechnił się we wszystkich chrześcijańskich armiach europejskich.
Współpraca: płk Waldemar Janiak, szef Oddziału Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego w szefostwie Wojsk Rakietowych i Artylerii Dowództwa Wojsk Lądowych.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Adam Roik
komentarze