Finlandia i Szwecja rozważają w obliczu agresywnej polityki Rosji, w jaki sposób wzmocnić swe bezpieczeństwo.
Większość Szwedów i Finów jest niechętnych przystąpieniu do NATO. Ci ostatni od członkostwa w sojuszu woleliby potwierdzenia w formie traktatu istniejących już bliskich więzi wojskowych ze Szwecją. W sondażu przeprowadzonym 16–20 marca 2014 roku na zlecenie fińskiego nadawcy publicznego YLE przez helsiński ośrodek badawczy Taloustutkimus za taką opcją opowiedziało się około 54% ankietowanych. „Wyniki sondażu są interesujące. Już współpracujemy ze szwedzkimi siłami zbrojnymi na różnych frontach wojskowych, ale w naszym związku nie ma nic formalnego. Mamy tylko nieuzgodniony w formie traktatu sojusz wojskowy”, stwierdził minister obrony Finlandii Carl Haglund. Polityk nie wykluczył podpisania oficjalnego traktatu, ale nie w tym momencie.
Ten sondaż stanowi odbicie nastrojów Finów w obliczu wzrostu napięcia w Europie Wschodniej. Przeprowadzono go wtedy, gdy Rosja nic sobie nie robiła z protestów Zachodu i oderwała od Ukrainy Półwysep Krymski. W tym samym czasie nasiliły się też ćwiczenia wojsk rosyjskich i trwało przemieszczanie się ich jednostek ciężkich w kierunku granicy fińskiej. Szczególną uwagę Finowie zwrócili na manewry w Przesmyku Karelskim. Zwiększyli dozór radiolokacyjny tego strategicznego obszaru i skierowali na lotniska w pobliżu granicy z Rosją dodatkowe samoloty bojowe F/A-18. Szwedzi natomiast w reakcji na rosyjskie ćwiczenia na Bałtyku przerzucili 3 marca 2014 roku na wyspę Gotland gripeny.
Nic dziwnego, że Finowie cenią kooperację wojskową ze Szwedami, skoro łączą ich wielowiekowe więzi. Po sowieckiej agresji jesienią 1939 roku to Szwedzi udzielili im największej pomocy militarnej. Z rezerwą natomiast odnoszą się do przystąpienia do NATO, co od lat potwierdzają badania opinii publicznej – sondaż z 24 lutego 2014 roku na przykład pokazał, że przeciw członkostwu w NATO było 64% z nich. Niewielu mniej, bo 60%, było również przeciwnikami wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej. W Szwecji także nie ma wystarczającego poparcia dla wstąpienia do NATO. Co prawda sondaż z 12 stycznia 2014 roku wykazał, że „za” było 36% badanych, czyli o 6% więcej niż rok wcześniej, ale przeciwników członkostwa w sojuszu północnoatlantyckim było aż 40%.
Nowa sytuacja
Wszystkie sondaże dotyczące wstąpienia do NATO były przeprowadzane przed rosyjską agresją na Krym. To wydarzenie może wpłynąć na poglądy mieszkańców obu państw, bo ich narody z uwagą śledzą rozbudowę rosyjskiego potencjału militarnego w Arktyce. O wstąpieniu do sojuszu północnoatlantyckiego jako o „realnej opcji w przyszłości” 20 marca 2014 roku wspomniał w parlamencie fiński premier Jyrki Katainen. Przewodniczący parlamentarnej komisji obrony Jussi Niinistö twierdzi natomiast, że kluczową sprawą dla obronności Finlandii i Szwecji jest ustalenie, czy Rosja będzie stanowiła dla nich realne i długotrwałe zagrożenie. Według niego nordycka współpraca obronna przyniosła ograniczone efekty. Niewiele też dało w sferze obronności członkostwo w Unii Europejskiej. „Finlandia i Szwecja muszą rozważyć inne możliwości”, stwierdził Niinistö w jednym z wywiadów. Także szwedzki wicepremier Jan Björklund zażądał przeglądu polityki obronnej i zmian w doktrynie. Od 2011 roku spada zaufanie społeczne do polityki obronnej rządu w Sztokholmie. Szwedzcy wojskowi nie widzą jednak potrzeby wielkich zmian.
Politycy wskazują, że możliwe są trzy ścieżki wielonarodowej kooperacji Finlandii i Szwecji w sferze obronnej. Jedną z nich jest zacieśnienie współpracy między Sztokholmem a Helsinkami przez tworzenie wspólnych jednostek wojskowych i współprodukcję sprzętu wojskowego. Sygnał o takich zamiarach wyszedł po rozmowach szwedzkiego premiera Fredrika Reinfeldta i prezydenta Finlandii Sauli Niinistö 12 stycznia 2014 roku na dorocznej konferencji „Społeczeństwo i obrona”.
Druga opcja to pogłębianie relacji militarnych w gronie państw nordyckich, czyli również z Danią, Norwegią oraz Islandią. Zacieśnienie więzi bilateralnych odzwierciedla jednak rozczarowanie dotychczasowymi efektami współpracy w tym kręgu. Dania, Norwegia i Islandia od dawna należą do NATO, więc przekonują swych pobratymców do trzeciej opcji – członkostwa w sojuszu. „Mam nadzieję, że Finlandia i Szwecja dołączą do NATO. Będą przyjęte z otwartymi ramionami przez Norwegię i sojusz”, oświadczyła przed kilkoma tygodniami szefowa norweskiego resortu obrony Ine Eriksen Søreide. Tyle że przed przystąpieniem do NATO Finowie i Szwedzi muszą zaakceptować w referendach umożliwiające to zmiany konstytucyjne. I to stanowi pewien problem.
Strategiczna wyspa
Po inwazji Rosji na Krym wicepremier Björklund wezwał do wzmocnienia obrony Gotlandii. Jeśli bowiem Moskwa zdecydowałaby się na atak na trzy państwa nadbałtyckie – Litwę, Łotwę i Estonię, mogłaby też chcieć zająć tę strategiczną szwedzką wyspę, aby dla NATO nie stała się bazą do wyprowadzenia kontruderzenia.
Emerytowany generał major Karlis Neretnieks, członek szwedzkiej Królewskiej Akademii Wojennej, w artykule o obronie wyspy „Försvara Gotland – Varför och Hur?” napisał, że przy 300–400-kilometrowych zasięgach współczesnych zestawów rakiet przeciwlotniczych i przeciwokrętowych ich rozmieszczenie na Gotlandii sparaliżowałoby działania strony przeciwnej na Bałtyku. Rosjanom natomiast już raz, w 1808 roku, udało się ją zdobyć, ale tylko na rok.
Obecny głównodowodzący szwedzkimi siłami zbrojnymi generał Sverker Göransson jest jednak przekonany, że w najbliższym czasie rosyjscy przywódcy nie odważą się najechać na państwa nadbałtyckie: „Mimo że Litwa, Łotwa i Estonia mają lądowe granice z Rosją, są równocześnie zintegrowane z NATO i Unią Europejską”. W dalszej perspektywie takie zagrożenie może się pojawić, a pretekstem – podobnie jak w wypadku Ukrainy – może być obrona ludności rosyjskojęzycznej.
Również emerytowany generał Gustaw Hägglund, który w latach 1994–2001 był dowódcą sił zbrojnych Finlandii, nie widzi bezpośredniego zagrożenia rosyjską agresją na jego kraj: „Mamy inną historię od państw Europy Wschodniej, które zostały zdobyte i zajęte. Rosja nie odważyłaby się tu przyjść. Rozbiłaby sobie nos. I wie o tym”.
Piątka z plusem Dokument o utworzeniu organizacji pod nazwą Nordycka Współpraca Obronna (Nordic Defence Cooperation – NORDEFCO) podpisano 4 listopada 2009 roku w Helsinkach. Należy do niej pięć państw: Finlandia, Szwecja, Dania, Norwegia i Islandia. Trzy ostatnie są też w NATO. Instytucjami NORDEFCO są Komitet Sterujący Polityką oraz Wojskowy Komitet Koordynacyjny (zasiadają w nim oficerowie reprezentujący szefów sił obrony krajów członkowskich). Celem organizacji, która nie ma charakteru sojuszu wojskowego, jest wzmacnianie zdolności obronnych jej członków. Określono pięć dziedzin współpracy, a każde państwo samo decyduje, w której z nich chce uczestniczyć i na jakim poziomie. Oprócz uzbrojenia są to zdolności militarne, zasoby osobowe i edukacja, szkolenie i ćwiczenia oraz misje zagraniczne. Organizacja jest otwarta na współpracę z krajami trzecimi. |
Niedźwiedzie pomruki W 2012 roku Rosja zasugerowała Finlandii i Szwecji, by zamiast do NATO dołączyły do „wschodniego sojuszu” pod jej przywództwem. Wtedy ówczesny szef sztabu generalnego generał Nikołaj Makarow w czasie wizyty w Helsinkach stwierdził, że Finlandia należy do rosyjskiej strefy wpływów. Wojskowy skrytykował Finów za poparcie dla Gruzji i bliskie kontakty z sojuszem. „Współpraca wojskowa między Rosją i NATO rozwija się dobrze i jest korzystna dla obu stron. Współpraca między Finlandią i sojuszem zagraża natomiast bezpieczeństwu Rosji. Finlandia nie powinna pragnąć członkostwa w NATO, tylko nawiązać ściślejszą współpracę wojskową z Rosją”, oświadczył generał. Propozycja ta nie wzbudziła zainteresowania gospodarzy. W 2013 roku podczas szczytu nordycko-rosyjskiego premier Dmitrij Miedwiediew podtrzymał sprzeciw Moskwy w sprawie rozszerzenia NATO o Finlandię i Szwecję. |
autor zdjęć: Fińskie Siły Zbrojne