moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Polskie dzieci z Pahiatua

28 grudnia 1943 roku rząd Nowej Zelandii zaprosił do siebie ponad 700 polskich dzieci i ich opiekunów. Były to w większości sieroty z polskich rodzin zesłanych do ZSRS i ewakuowanych z armią gen. Andersa. Dzieci zamieszkały w obozie w Pahiatua nazywanym Małą Polską. Po wojnie tylko nieliczne z nich wróciły do kraju, większość została w Nowej Zelandii.

Dzieci polskie w ZSRR. Dzieci polskie, które dotarły do formującej się Armii Andersa. 1942 r. Fot. NAC

„Wszyscy uśmiechają się. Machają polskimi i nowozelandzkimi chorągiewkami. […] Naokoło nas są zielone pagórki. Na pagórkach stoją domki. […] Między domkami są drzewa, trawniki i krzewy” – wspomina Krystyna Tomaszyk w książce „Droga i pamięć. Przez Syberię na antypody”. Jako 13-latka trafiła jesienią 1944 roku do Nowej Zelandii. Była jednym z ponad 700 polskich dzieci zaproszonych na wyspę przez Petera Frasera, premiera kraju.

Młodzi Polacy pochodzili z rodzin zesłanych na wschód mieszkańców Kresów Wschodnich zajętych podczas II wojny przez ZSRS. – Według szacunków historyków w czterech masowych deportacjach od lutego 1940 roku do maja 1941 roku zesłano około 1,3–1,5 mln osób – podaje dr Janusz Kowalewski, historyk zajmujący się dziejami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Po niemieckim ataku na Związek Sowiecki i podpisaniu w lipcu 1941 roku układu przez premiera gen. Władysława Sikorskiego i Iwana Majskiego, ambasadora ZSRS, władze sowieckie ogłosiły amnestię dla polskich więźniów i zezwoliły na utworzenie polskiej armii pod dowództwem gen. Władysława Andersa.

Do obozów rekrutacyjnych oprócz żołnierzy trafiały kobiety i dzieci. Wiosną i jesienią 1942 roku Polacy zostali ewakuowani do Iranu. Z nieludzkiej ziemi wydostało się ponad 115 tys. osób, w tym 37 tys. cywilów. Wśród nich było 16–19 tys. dzieci. W Iranie żołnierze utworzyli II Korpus Polski, który walczył potem we Włoszech. Cywilnych uchodźców umieszczono zaś tymczasowo w obozach w Teheranie, Ahwazie i Isfahanie. – Polski rząd na uchodźstwie zaapelował o pomoc w znalezieniu schronienia dla polskich dzieci do zakończenia wojny – mówi historyk. Zaprosiły je m.in. Indie, Liban, Meksyk i Związek Południowej Afryki (obecnie RPA) oraz inne kraje afrykańskie. Zaproszenie przyszło też z Nowej Zelandii.

– Idea wyjazdu polskich dzieci na wyspę zrodziła się latem 1943 roku – opowiada dr Kowalewski. Wówczas w porcie w Wellingtonie, stolicy Nowej Zelandii, zacumował okręt, na pokładzie którego znajdowała się grupa Polaków, w tym wiele dzieci, płynących do Meksyku. Odwiedziła ich hrabina Maria Wodzicka, delegatka PCK i żona Kazimierza Wodzickiego, polskiego konsula w Wellingtonie. Przekazała polskim uchodźcom dary od mieszkańców miasta i wpadła na pomysł sprowadzenia części dzieci z Iranu do Nowej Zelandii. O ich przyjęciu konsul Wodzicki rozmawiał z premierem Fraserem.
Dzięki temu 28 grudnia 1943 roku rząd Nowej Zelandii oficjalnie zaprosił do kraju ponad 700 polskich dzieci i zaoferował im zakwaterowanie, wyżywienie oraz możliwość pozostania na wyspie do zakończenia wojny. Na wyjazd wybrano 733 dzieci, w większości osieroconych przez zesłańców syberyjskich. Towarzyszyło im 102 opiekunów, w tym lekarz, nauczyciele, ksiądz Michał Wilniewczyc i dwie zakonnice.

Polska grupa popłynęła brytyjskim statkiem handlowym „Sontay” do Bombaju w Indiach, tam zaokrętowano ją na amerykański transportowiec USS „General George M. Randall”. Wieczorem 31 października 1944 roku „Randall” zawinął do portu w Wellingtonie. Następnego dnia statek z polskimi dziećmi powitali premier Nowej Zelandii wraz z mieszkańcami miasta. Potem gości przewieziono do osiedla przygotowanego przez Nowozelandczyków koło miasteczka Pahiatua, okoła 160 km od stolicy. – Wchodzimy, stoi 12 łóżeczek, przy każdym łóżeczku niebieski dywanik, szafeczka, no i wreszcie swoje łóżko. Poczuliśmy się u siebie – wspominała Aleksandra Kulak w 2019 roku podczas spotkania w siedzibie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Wellingtonie. Na osiedlu nazywanym Małą Polską młodzi mieli polską szkołę, kościół, bibliotekę, polskie harcerstwo i opiekę lekarską.

Pierwotnie dzieci miały pozostać w obozie do zakończenia wojny, a potem wrócić do kraju. Kiedy jednak ich rodzinne tereny zostały przejęte przez ZSRS, a komunistyczne władze w Polsce zaczęły prześladować m.in. wracających do kraju żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, rząd Nowej Zelandii zgodził się, aby dzieci zostały na wyspie. „Życzeniem naszego rządu jest to, żeby ci młodzi ludzie mieli nieograniczoną wolność wyboru oraz żeby ich wybór był oparty wyłącznie na ich przyszłym szczęściu” – powiedział premier Fraser do Szczęsnego Zaleskiego, przedstawiciela Ministerstwa Opieki Społecznej rządu RP na uchodźstwie w Nowej Zelandii. Obóz funkcjonował do kwietnia 1949 roku. – Na powrót do Polski zdecydowało się kilkudziesięcioro podopiecznych, głównie tych, którzy w ojczyźnie odnaleźli swoje rodziny – mówi historyk. Większość jednak pozostała w Nowej Zelandii, gdzie podjęła naukę i studia, np. Krystyna Tomaszyk została doradcą w Departamencie Opieki nad Maorysami.

W 2004 roku, w sześćdziesiątą rocznicę przybycia młodych Polaków do Wellingtonu, w mieście odsłonięto tablicę upamiętniającą to wydarzenie, a 14 lat później podczas wizyty w Nowej Zelandii prezydent Andrzej Duda nadał jednemu ze skwerów w stolicy kraju imię Polskich Dzieci. Do dzisiaj żyje około 250 „dzieci z Pahiatua”.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Posłowie dyskutowali o WOT
 
Pytania o europejską tarczę
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Konkurs MON-u na pracę o cyberbezpieczeństwie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
25 lat w NATO – serwis specjalny
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
MON przedstawiło w Senacie plany rozwoju sił zbrojnych
Pierwszy polski technik AH-64
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Wojna w świętym mieście, epilog
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Idą wakacje, WOT czeka na kandydatów
Wioślarze i triatlonistka na podium
Pierwsi na oceanie
Dzień zwycięstwa. Na wolność Polska musiała czekać
Ameryka daje wsparcie
O bezpieczeństwie Europy w Katowicach
Polki pobiegły po srebro!
Daglezje poszukiwane
NATO na północnym szlaku
Sojuszniczy ogień z HIMARS-ów
Po pierwsze: bezpieczeństwo!
Więcej hełmów dla żołnierzy
Pilecki ucieka z Auschwitz
Czarne oliwki dla sojuszników
Awanse na Trzeciego Maja
Odliczanie do misji na Łotwie
Zmiany w dodatkach stażowych
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
NATO on Northern Track
O bezpieczeństwie na PGE Narodowym
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Skrzydła IT dla cyberwojsk
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pływacy i maratończycy na medal
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
Polskie czołgi w „najgroźniejszym z portów”
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Wiedza na czas kryzysu
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Medyczne wnioski z pola walki
Husarz na straży nieba
Nowe boiska i hala dla podchorążych AWL-u
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
W obronie wschodniej flanki NATO
Tragiczne zdarzenie na służbie
Debata o bezpieczeństwie pod szyldem Defence24
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO