Są szybkie, z łatwością wykonują manewry, nawet ostre zakręty przy dużej prędkości, dzięki temu zdobywają przewagę nad przeciwnikiem. F-22 stacjonują w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku, a ich piloci szkolą się z Polakami. O tym, jak wyglądają misje treningowe z najlepszymi i najgroźniejszymi myśliwcami na świecie, opowiada jeden z pilotów F-16.
Wczoraj wykonałeś wspólną misję z F-22. Jakie zadanie czekało na was w powietrzu?
Buba, pilot F-16: To była misja obronna, czyli DCA (Defensive Counter Air – działania defensywne przeciwko środkom powietrznym – przyp. red.). Mieliśmy bronić wyznaczonego obszaru o newralgicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa kraju. Oprócz Raptorów, które stacjonują w Łasku, w misji brały udział samoloty MiG-29 z Mińska Mazowieckiego, Eurofightery z Niemiec, no i F-16 z Krzesin. W działania zaangażowana była także obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, m.in. zestawy Patriot.
Jak wygląda przygotowanie i wykonanie misji, gdy bierze w niej udział kilka różnych statków powietrznych, w dodatku z innych państw?
Wszystkie te państwa są w NATO, więc nie jest znowu tak trudno. Przed misją otrzymujemy dokumentację ATO – Air Tasking Order, w której opisane jest wszystko, co mamy zrobić. Dzięki temu wiemy, jakiego obiektu bronimy, jakie mamy środki do wykorzystania, co mamy zneutralizować. Wiemy też, z jakiego kierunku mogą nadlecieć statki powietrzne nieprzyjaciela. Ustawiamy w odpowiedni sposób obronę przeciwlotniczą i CAP – Combat Air Patrol. Samoloty z CAP skanują przestrzeń powietrzną i czekają na pojawienie się zagrożenia. O niebezpieczeństwie ostrzegają kontrolerzy nawigatorzy, którzy dzięki danym ze swoich radarów widzą więcej niż piloci.
Rolę przeciwnika odgrywały polskie samoloty?
Tak, MiG-29 i część F-16 odgrywały rolę lecących wysoko rosyjskich maszyn i pocisków typu cruise, które z kolei latają bardzo nisko. Każdy miał dokładnie określone zadanie. Na przykład F-22 musiały zidentyfikować statki powietrzne próbujące przekroczyć granicę, a potem przekazać te informacje F-16 i Eurofighterom oraz obronie przeciwlotniczej. Raptory są świetne w identyfikacji, ponieważ mają bardzo duże możliwości, m.in. technologię stealth, radary i inne sensory, którymi Amerykanie się nie chwalą.
Jak się współpracuje z F-22?
Wykonujemy swoje zadania, ale wiadomo, że wszyscy podpatrujemy, co ten samolot potrafi. Moi koledzy, którzy prowadzili z nim walki w powietrzu, byli pod wrażeniem tego, jakie zdolności manewrujące ma ten samolot. Raptor ma zmienny wektor ciągu silnika, jego dysza pod pewnymi kątami przesuwa się w górę i w dół. Dzięki temu może wykonywać bardzo ostre zakręty przy dużej prędkości. To sprawia, że te myśliwce są mistrzami w zdobywaniu przewagi w powietrzu i z łatwością przechodzą z defensywy do ataku.
Czy to jest jakiś przedsmak tego, co zaoferuje nam F-35?
Współpraca z F-22 na pewno jest okazją do zdobycia dodatkowych informacji o technologiach używanych w maszynach piątej generacji. Ale muszę tu podkreślić, że to jednak inne samoloty i nie powinno się ich zrównywać.
Piloci Raptorów dzielą się z wami swoimi doświadczeniami?
Oczywiście, rozmawiamy na temat misji, którą mamy wykonać. Jednak rozumiemy doskonale, że oni nie mogą opowiadać o szczegółach dotyczących samolotów, bo technologie tam zastosowane są tajne. Uważam, że pokazują nam tyle ile mogą i w dobrym tonie jest nie pytać o rzeczy, o których sami nie mówią.
Buba – doświadczony pilot F-16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Kończy kurs, po którym zostanie instruktorem lotów tymi myśliwcami. Za sterami Jastrzębi spędził 1000 godzin.
autor zdjęć: arch. prywatne, Michał Niwicz
komentarze