W całym kraju terytorialsi wspierają uchodźców z Ukrainy. Pomagają kobietom z małymi dziećmi, osobom starszym i niepełnosprawnym. Organizują noclegi, podają ciepłe posiłki, opiekują się dziećmi, pomagają też w transporcie i sprawach administracyjnych. – Jesteśmy świadkami ludzkich dramatów. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by im pomóc – mówi Małgorzata z 14 Zachodniopomorskiej Brygady OT.
Rodzinom uciekającym z ogarniętej wojną Ukrainy niemal od pierwszych dni konfliktu pomagają żołnierze wojsk obrony terytorialnej. Z dnia na dzień, wraz z napływem coraz to większej liczby uchodźców, Dowództwo WOT do pomocy deleguje coraz więcej żołnierzy. Już trzeciego dnia wojny minister obrony Mariusz Błaszczak zdecydował o utworzeniu na szczeblu każdego województwa grup wsparcia relokacji uchodźców. Kilkudziesięcioosobowe zespoły miały wspierać wojewodów i samorządy oraz współpracować z organizacjami pozarządowymi w przyjęciu Ukraińców.
W ostatnich dniach uchodźców wojennych z Ukrainy wspierało 1,5 tys. żołnierzy WOT-u. Wczoraj minister obrony Mariusz Błaszczak zdecydował, że będzie ich dwa razy więcej. „Zdecydowałem o zwiększeniu liczby żołnierzy WOT-u zaangażowanych w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Do tej pory 1,5 tysiąca terytorialsów prowadziło swoje działania. Teraz będzie ich 3 tysiące. W razie potrzeby zwiększymy tę liczbę” – napisał Mariusz Błaszczak w mediach społecznościowych.
Z pomocą uchodźcom jako jedni z pierwszych wyszli żołnierze 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej. – Każdego dnia ponad 400 żołnierzy wykonuje te zadania. Jesteśmy m.in. na przejściach granicznych w Korczowej, Medyce oraz w punkcie granicznym zorganizowanym na dworcu kolejowym – opisuje kpt. Witold Sura. – Staramy się zrobić wszystko, by pomóc w tej trudnej sytuacji i otoczyć ich opieką. Współczujemy im, serce boli, gdy patrzy się na uciekające z Ukrainy ciężarne kobiety, matki z małymi dziećmi czy staruszki, które nie mają przy sobie żadnego bagażu – dodaje. Żołnierze 3 BOT pomagają przy transporcie uchodźców z granicy do punktów recepcyjnych, prowadzą ewidencję osób, wspierają punkty informacyjne, rozdają żywność i zajmują się relokacją uchodźców do miejsc czasowego pobytu. Żołnierze zapewniają ukraińskim rodzinom ciepłe posiłki, kanapki, napoje oraz podstawową pomoc medyczną.
– Wraz z przemieszczaniem się uchodźców w głąb Polski rosła potrzeba pomocy im nie tylko na granicy polsko-ukraińskiej, ale i w całej Polsce. Dziś terytorialsi wspierają pracę kilkudziesięciu punktów recepcyjnych i kilkunastu informacyjnych w całej Polsce – mówi płk Marek Pietrzak, rzecznik WOT-u. Uchodźcom wojennym z Ukrainy pomagają m.in. żołnierze z 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, 8 Kujawsko-Pomorskiej BOT, 11 Małopolskiej BOT oraz 12 Wielkopolskiej BOT.
Zaangażowani w pomoc Ukraińcom są także terytorialsi ze Szczecina. – Nasi żołnierze pomagają m.in. na lotnisku w Goleniowie – informuje Marcin Górka, rzecznik 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. To właśnie tam od kilku dni lądują samoloty z Ukraińcami, których wojna zastała podczas pobytu za granicą i którzy teraz nie mogą wrócić do swojego kraju, do swoich domów. Lotnisko przyjęło już kilka tysięcy ukraińskich pasażerów. – Żołnierze, wśród których są także tłumacze języka ukraińskiego, kierują ruchem wysiadających z samolotów, pomagają Ukraińcom w czynnościach administracyjnych, informują o możliwościach związanych z zamieszkaniem czy transportem w inne miejsca – dodaje rzecznik 14 BOT.
Zachodniopomorskich terytorialsów można spotkać także na dworcu kolejowym w Szczecinie. – Pomagamy głównie w nocy, bo za dnia na dworcu jest wielu wolontariuszy. A w nocy szczególnie potrzebna jest nasza pomoc. To właśnie o tej porze przyjeżdżają do Szczecina pociągi z Terespola czy Przemyśla – dodaje Górka. Ukraińcy, którzy nie mają się gdzie zatrzymać, są kierowani do punktu recepcyjnego zorganizowanego w centrum miasta.
– Robimy wszystko, by pomóc uchodźcom w tej trudnej sytuacji. Żołnierze ze znajomością ukraińskiego lub rosyjskiego pomagają przy tłumaczeniu. Opiekujemy się dziećmi, gdy ich mamy wypełniają dokumenty. Dajemy maluchom kolorowanki, kredki, drobne słodycze. Podajemy uchodźcom ciepłe posiłki, wskazujemy miejsca, gdzie mogą się umyć lub odpocząć – mówi szer. Małgorzata z 14 BOT, na co dzień nauczycielka. – Nie sposób przejść obojętnie wobec takiego cierpienia i tragedii ludzi. Niedawno podeszły do mnie zapłakane dwie nastolatki. Uciekły z ostrzeliwanego Zaporoża, ale ich rodzice zostali na Ukrainie. Opowiadały o mamie, która jest pielęgniarką i została, by zająć się rannymi w szpitalu – relacjonuje. Wspomina także kobietę, która zgłosiła się do punktu recepcyjnego, bo nie wiedziała, jak skontaktować się z siostrą, która została w jednym z ostrzeliwanych na Ukrainie miast. – Strasznie płakała, prawie nam zemdlała. Okazało się, że pod opieką siostry zostały jej dzieci. Podobno udało im się wydostać z miasta… – mówi żołnierz 14 Brygady Obrony Terytorialnej.
Pomocy wymagają także starsi. – Staruszki są przestraszone, zagubione i nierzadko głodne. Wstydzą się poprosić o jedzenie. Staramy się pomagać i reagować na ich potrzeby – dodaje terytorials.
W punktach recepcyjnych, informacyjnych, na dworcach kolejowych czy lotniskach żołnierze WOT-u działają wspólnie z wolontariuszami, przedstawicielami innych służb mundurowych, urzędów wojewódzkich i organizacji pozarządowych.
autor zdjęć: DWOT
komentarze