Migranci po raz kolejny szturmowali polską granicę. Agresywny tłum użył kamieni, granatów hukowych, gazu pieprzowego, a także oślepiających laserów. W Dubiczach Cerkiewnych, gdzie na teren kraju próbowała wtargnąć 500-osobowa grupa, obrażenia odniosło czterech żołnierzy. Dwóch przebywa nadal w szpitalu na obserwacji. – Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – informuje Ministerstwo Obrony Narodowej.
Z informacji przekazanych przez Straż Graniczną wynika, że wczoraj po południu i w nocy doszło do dwóch prób siłowego przekroczenia granicy na wschodzie Polski. Późnym popołudniem zaczął się szturm w rejonie posterunku Dubicze Cerkiewne na Podlasiu. – Początkowo przy granicy było 100 osób, ale z czasem grupa się powiększyła, rosła także agresja tłumu. W stronę polskich funkcjonariuszy i żołnierzy rzucano wyzwiska, butelki, gałęzie – mówiła w czasie konferencji prasowej ppor. Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej. – Białoruskie służby nie tylko się temu przyglądały, ale i pomagały. W czasie ataku oślepiano nas, żebyśmy nie mogli właściwie zareagować – dodała. Migranci przerzucili przez ogrodzenie kładkę, za pomocą której chcieli wedrzeć się na teren Polski. Próba ta została udaremniona. – Po szturmie podjechały białoruskie ciężarówki, które zabrały około 100 osób i wywiozły w głąb kraju. Pozostali przemieszczali się pieszo wzdłuż granicy, aż w końcu straciliśmy ich z pola widzenia – relacjonowała rzeczniczka SG.
W wyniku agresji tłumu ucierpieli żołnierze. – Wczoraj około godziny 17.30 w rejonie posterunku SG Dubicze Cerkiewne podczas próby przekroczenia granicy państwowej przez migrantów, czterech żołnierzy odniosło obrażenia. Dwóch z nich przewieziono do szpitala, gdzie przebywają na obserwacji. Życiu ich nie zagraża niebezpieczeństwo. Podczas siłowego przekroczenia granicy migranci używali granatów hukowych, kamieni, miotaczy gazu pieprzowego oraz laserów koloru zielonego – informuje Centrum Operacyjne MON-u.
Do podobnego zdarzenia doszło także w nocy na odcinku, którego chronią funkcjonariusze SG w Mielniku. Tam 50-osobowa grupa weszła nielegalnie na teren kraju, ale została zatrzymana, pouczona o obowiązku opuszczenia Polski i doprowadzona do linii granicy. – Zabraliśmy pięcioosobową rodzinę: kobietę w zaawansowanej ciąży, mężczyznę i troje dzieci w wieku od 4 do 10 lat. Deklarują, że chcą zostać w Polsce i tu podjąć pracę. Będziemy więc przyjmować od nich wnioski o objęcie ochroną międzynarodową – zapowiedziała rzeczniczka Straży Granicznej.
Polscy mundurowi, którzy walczą z kryzysem migracyjnym inspirowanym przez reżim Aleksandra Łukaszenki, otrzymają wsparcie z zagranicy. Wczoraj minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował, że żołnierzy wzmocnią Brytyjczycy. Zadaniem brytyjskich wojsk inżynieryjnych będzie pomoc w naprawie tymczasowego ogrodzenia, które wzdłuż granicy zbudowało Wojsko Polskie, a także utrzymanie i udrożnienie dróg znajdujących się w jego okolicach.
Natomiast dzisiaj Ministerstwo Obrony Estonii poinformowało w mediach społecznościowych, że estońskie siły zbrojne wesprą Polskę podczas ataku hybrydowego ze strony Białorusi. Estończycy wyślą do Polski pododdziały inżynieryjne i rozpoznawcze oraz policji wojskowej. – Z radością przyjmujemy propozycję Estonii. Prowadzimy rozmowy, aby ustalić szczegóły tego wsparcia – skomentował minister Błaszczak.
Armia wspiera Straż Graniczną w ochronie polskiej granicy w związku z wywołanym przez Białoruś kryzysem migracyjnym. Pogranicza polsko-białoruskiego strzeże kilkanaście tysięcy żołnierzy. To wojskowi z jednostek operacyjnych z trzech dywizji zmechanizowanych: 16, 12 i 18 oraz 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Na wschodzie Polski służą także jednostki aeromobilne, wojska inżynieryjne i terytorialsi, głównie z 1 i 2 Brygady OT.
autor zdjęć: DWOT, 18DZ
komentarze