Tylko wczoraj doszło do 161 prób nielegalnego przejścia granicy polsko-białoruskiej, miały też miejsce kolejne incydenty, w których białoruskie służby wspierały migrantów atakujących polskich mundurowych. MON przypomina w wydanym dziś oświadczeniu, że żołnierze „działają w sytuacji nadzwyczajnej” i mają prawo do podejmowania interwencji.
Press Club Polska podała w nocy na swoich social mediach, że grupa osób w mundurach Wojska Polskiego „zaatakowała trzech fotoreporterów: Macieja Nabrdalika, Macieja Moskwę i Martina Diviska”. Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło, że doszło do takiej interwencji, ale zapewniło – w wydanym oświadczeniu – że „wojskowi nie stosowali przemocy”. Z relacji żołnierzy wynika, że we wtorek po południu zauważyli trzy zamaskowane osoby fotografujące obozowisko ochraniane przez posterunki i patrole. W oświadczeniu resortu obrony czytamy: „Osoby te chodziły wzdłuż obozowiska, miały na twarzy białe maski, kaptury na głowach, nie posiadały żadnych oznaczeń zewnętrznych świadczących o tym, że są dziennikarzami”. Żołnierze otrzymali polecenie, by zatrzymać mężczyzn do wyjaśnienia sprawy przez uprawnione do tego organy. „Wojskowe służby porządkowe, jak wartownicy czy pododdziały alarmowe, mają prawo do interwencji. Należy pamiętać, że żołnierze pełnią służbę w warunkach eskalacji napięcia oraz mają świadomość coraz częstszego stosowania metod walki hybrydowej. Wszyscy musimy mieć świadomość działania w sytuacji nadzwyczajnej” – podkreśla w komunikacie MON.
Wczoraj w nocy toczyły się obrady w Sejmie na temat projektu ustawy o obronie granicy państwowej, która ma uregulować przepisy obowiązujące w strefie przygranicznej, gdy zakończy się stan wyjątkowy. Ponieważ posłowie PSL i Polski 2050 zgłosili poprawki, projekt ustawy został ponownie skierowany do komisji.
Tymczasem na granicy znów było niespokojnie. Jak podaje Straż Graniczna, wczoraj odnotowano 161 prób nielegalnego przedostania się do Polski. Wieczorem doszło do dwóch siłowych prób przejścia przez granicę. Jedno z nich miało miejsce w Czeremsze. „Służby białoruskie towarzyszyły agresywnej grupie, używały lasera. Cudzoziemcy rzucali kamieniami w stronę polskich służb” – informuje Straż Graniczna. Do tych wydarzeń odniósł się dziś w Programie 1 Polskiego Radia minister obrony Mariusz Błaszczak. Powiedział on, że kryzys na granicy prawdopodobnie potrwa kilka miesięcy, a może nawet lat. Jednocześnie zapewnił o wsparciu płynącym od sojuszników. – W tym ataku na nasze granice chodzi o destabilizację Polski i UE. Reżim Łukaszenki wykorzystuje ludzi i mami ich obietnicami, że przedrą się na zachód. Ta metoda legła w gruzach. Mamy jednoznaczne wsparcie UE i NATO – zapewnił szef MON-u.
Natomiast Sztab Generalny Wojska Polskiego rozpoczął kampanię #WłączMyślenie i zaapelował do żołnierzy na granicy, aby nie zamieszczali na swoich kontach w social mediach żadnych informacji dotyczących tego, gdzie aktualnie się znajdują. „Analiza zdjęć zamieszczanych w mediach społecznościowych pozwala pozyskać wiele cennych informacji. Mogą być to dane wrażliwe, widoczne bezpośrednio w kadrze lub szczegóły zapisane w metadanych zdjęcia” – ostrzega Sztab Generalny. „Szacunek, jakim cieszy się wojsko w społeczeństwie, wywołuje naturalną chęć dzielenia się dokonaniami żołnierzy przez ich bliskich i znajomych. Pamiętajmy, że informacje i zdjęcia umieszczone w Internecie przez rodzinę żołnierza mogą być wykorzystane przeciwko niemu” – czytamy w komunikacie.
autor zdjęć: DWOT, SGWP
komentarze