Pierwszych pacjentów przyjmiemy 16 listopada. Na początek będziemy mogli przyjąć 300 chorych, a docelowo będziemy mogli zająć się tysiącem zakażonych COVID-19 – mówi kpt. dr n. med. Jacek Siewiera, anestezjolog z Wojskowego Instytutu Medycznego. Oficer pokieruje szpitalem tymczasowym zlokalizowanym w stołecznej hali Expo XXI.
– Wojsko będzie odpowiedzialne za przygotowanie kolejnego szpitala tymczasowego w Warszawie. Dyrektorem medycznym zostanie kpt. Siewiera, dowódca misji medycznej w Lombardii – poinformował dziś w mediach społecznościowych minister obrony Mariusz Błaszczak. – Kpt. Siewiera złożył mi meldunek o przygotowaniach do otwarcia szpitala. Placówka zapewni wysoką jakość pomocy pacjentom – dodał szef MON. Placówka, której organizacją zajmie się kpt. Siewiera, to drugi szpital tymczasowy w Warszawie. Powstanie w hali Expo XXI przy ul. Prądzyńskiego. Budowa pierwszego, który podlega MSWiA, ruszyła już na PGE Narodowym.
– Procentują doświadczenia zdobyte podczas misji medycznej w Lombardii we Włoszech oraz w Stanach Zjednoczonych. Zawsze mówiłem, że to, czego się tam nauczyliśmy, na pewno zostanie wykorzystane w Polsce. I teraz tak właśnie się dzieje – mówi kpt. dr n. med. Jacek Siewiera. Jest anestezjologiem, kierownikiem Oddziału Klinicznego Medycyny Hiperbarycznej WIM. – Szpital powstaje pod egidą Wojskowego Instytutu Medycznego. Będzie to filia WIM – dodaje.
Kpt. Siewiera wyjaśnia, że już w kwietniu zespół specjalistów z WIM opracował plan organizacji szpitala tymczasowego dla chorych na COVID-19. Wówczas medycy zakładali otwarcie placówki przy szpitalu na Szaserów w Warszawie dla stu pacjentów wymagających intensywnej terapii. – Teraz te rozwiązania wprowadzimy na większą skalę. Szpital w pierwszym etapie przyjmie 300 chorych, w drugim kolejnych 300, a w trzecim do 400 osób zakażonych. W sumie dla chorych będziemy mieli 1000 łóżek – wyjaśnia kpt. Siewiera.
Pierwszych pacjentów szpital przyjmie 16 listopada. Zakażonymi koronawirusem opiekować się będą wojskowi medycy: lekarze, ratownicy i pielęgniarki. – Ale jesteśmy otwarci także na cywilnych specjalistów, którzy chcą z nami pracować – mówi dyrektor.
Polska misja medyczna wyruszyła do Lombardii wiosną tego roku podczas pierwszej fali koronawirusa. Do Włoch pojechało wówczas 15 osób: personel WIM oraz Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Medycy polecieli do Brescii, około 50 km od Bergamo. W tamtejszym szpitalu klinicznym rozwinęli oddział intensywnej terapii. Stanęli bezpośrednio przy łóżkach chorych i walczyli o ich życie. Polacy zapoznali się wtedy m.in. z organizacją systemu ochrony zdrowia w obliczu kryzysu, podziałem obowiązków między personelem medycznym. Poznali stosowane leki, sposoby diagnostyki i terapii. Przekonali się, że kluczowym elementem leczenia pacjentów chorych na COVID-19 jest rozwinięcie na wysokim poziomie szpitalnych oddziałów intensywnej terapii. Włosi przekształcili jedno z centrów ekspozycyjnych pod Bergamo w filię szpitala Papa Giovanni XXIII.
Niedługo po powrocie z Lombardii zapadła decyzja o skierowaniu za granicę kolejnej misji medycznej, tym razem stricte wojskowej. Polacy pojechali do Chicago na zaproszenie Gwardii Narodowej stanu Illinois. Obserwowali pracę szpitali uniwersyteckich, centrów zarządzania kryzysowego, centrów ratownictwa oraz innych instytucji odpowiedzialnych za organizację opieki medycznej w czasie pandemii. – Poznaliśmy system zarządzania, obserwowaliśmy rolę wojska w zwalczaniu kryzysu, wizytowaliśmy także tymczasowy szpital przygotowany przez Gwardię Narodową na blisko 3 tys. łóżek – mówi kpt. Siewiera. – Teraz wiedzę zdobytą podczas tych misji w stu procentach wykorzystamy w Polsce – mówi anestezjolog.
autor zdjęć: MON
komentarze