Ruszamy w Polskę, bo chcemy poznać opinie żołnierzy na sprawy najbardziej nurtujące żołnierskie środowisko. To m.in. problem odpraw mieszkaniowych, reforma siatki płac i system naboru na kursy podoficerskie – mówi płk Krzysztof Jewgiejuk, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych i przewodniczący Prezydium Organów Przedstawicielskich Żołnierzy Zawodowych.
Gdy na początku roku obejmował Pan stanowisko przewodniczącego Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych, przyznał Pan, że pańska kadencja upłynie pod znakiem spotkań z żołnierzami. Pandemia COVID-19 pokrzyżowała jednak plany…
Płk Krzysztof Jewgiejuk: Z powodu wprowadzonych obostrzeń nie mogliśmy jako organy przedstawicielskie organizować takich masowych spotkań. Jednak już na początku września planujemy ruszyć w Polskę. Dzięki temu, że żołnierze posiadają swoje reprezentacje w osobach mężów zaufania w jednostkach, otrzymujemy na bieżąco informacje o żołnierskich problemach. Uważam jednak, że nic nie zastąpi bezpośrednich spotkań i informacji z pierwszej ręki. Od początku swojej kadencji podkreślałem zresztą, że nie chcę być reprezentantem żołnierzy zza biurka. Bardzo zależy nam na spotkaniach z żołnierzami.
Gdzie będzie można was spotkać?
Chcemy się spotkać z żołnierzami wszystkich rodzajów sił zbrojnych i wszystkich korpusów zawodowych. Odwiedzimy różne jednostki. Planujemy być m.in. w Giżycku, Wrocławiu, miastach Polski Wschodniej i na Pomorzu. Ostateczna lista miejsc powstanie po konsultacjach, które prowadzimy z dziekanami i mężami zaufania poszczególnych jednostek. Będziemy chcieli dowiedzieć się, co nurtuje żołnierzy, z czym mają największe problemy, ale też zapytać o ich oczekiwania w sprawach, które oni sami też sygnalizowali, a które my jako organ opiniodawczo-doradczy ministra obrony narodowej chcemy przedstawiać na spotkaniach z kierownictwem resortu.
Czy będzie to np. zmiana systemu i struktury uposażeń? Jako jeden z punktów znalazło się to w programie działalności Konwentu na najbliższe miesiące.
O reformie wojskowych uposażeń mówi się od dłuższego już czasu i bez wątpienia to obszar, który wymaga zmiany. Chociażby po to, by zwiększyć atrakcyjność służby, zwłaszcza w korpusach: szeregowych zawodowych i podoficerów. Dziś ich uposażenia w obrębie tego samego stopnia nie jest zróżnicowane i w praktyce sprowadza się to do braku możliwości awansu w poziomie. W efekcie tego, szeregowy nie jest zainteresowany rozwijaniem swoich kwalifikacji, bo jego uposażenie, niezależnie czy jest kierowcą czy wysokiej klasy specjalistą, jest praktycznie takie samo.
Pomysłów na zmiany jest kilka. Można by wzorem armii Stanów Zjednoczonych nałożyć siatkę płac podoficerską trochę na oficerską, zmienić system wypłaty na dwuskładnikowy – za stopień i zajmowane stanowisko, albo spróbować „literować” stanowiska szeregowych i podoficerów tak, jak jest to obecnie w korpusie oficerskim, gdzie wysokość uposażenia w obrębie tego samego stopnia jest różna, w zależności od zajmowanego stanowiska i wymaganych kompetencji. Podczas spotkań w jednostkach chcemy się dowiedzieć, jakich zmian w tym zakresie oczekują żołnierze, jakie rozwiązanie byłoby ich zdaniem najlepsze. Bo bez względu na to jednak w jakim kierunku pójdą zmiany, najważniejsze jest, by nowe rozwiązania zachęcały do służby i do pozostania w niej jak najdłużej.
Kolejny punkt waszego programu to zmiany w systemie naboru szeregowych na kursy podoficerskie. Co chce Pan zaproponować?
Zależy nam na uproszczeniu procesu pozyskiwania kaprali. Zmiany w tym zakresie postulują ci najbardziej zainteresowani, czyli szeregowi, ale też podoficerowie i oficerowie dowodzący żołnierzami najniższego korpusu. Dziś szeregowi są wysyłani na egzaminy wstępne, a ich dowódcy nie wiedzą, czy ich podwładni dostaną się na kurs. Utrudnia to dowódcom prowadzenie polityki kadrowej. Chcemy iść w kierunku przyznawania dowódcom konkretnych limitów miejsc na takich kursach. Dowódca, znając swoich żołnierzy, potrzeby swojej jednostki i wiedząc, jakie ma braki kadrowe, będzie decydował, kogo wysłać na kurs i na jakie stanowisko zostanie wyznaczony szeregowy, gdy już ukończy szkolenie. W tym rozwiązaniu widzimy także ogromną rolę starszych podoficerów dowództw, którzy przejęliby ciężar selekcji kandydatów w swoich jednostkach. Takie rozwiązanie przyniosłoby też inną korzyść, a mianowicie żołnierz idący na kurs „uwolniłby” zajmowane dotąd stanowisko, na które można wyznaczyć kolejnego szeregowego. Chcemy też większą uwagą zwrócić na sam proces mianowania do stopnia kaprala.
To znaczy?
Dziś żołnierz kończy kurs podoficerski, wraca do jednostki, potem jednostka wysyła do szkoły podoficerskiej wniosek o mianowanie do stopnia kaprala, ten wniosek wraca do jednostki i żołnierz, dopiero z chwilą wyznaczenia na stanowisko i objęcia obowiązków, otrzymuje pierwszy stopień podoficerski. To proces długi i nieco skomplikowany, a nade wszystko nie dający tym młodym ludziom i ich bliskim satysfakcji z przeżywania tak uroczystej chwili, jaką jest wstąpienie do korpusu podoficerów. Uroczystości związane z nadaniem pierwszego stopnia podoficerskiego byłyby też okazją do promowania służby wojskowej w środowisku cywilnym. Chcemy doprowadzić do tego, by kurs kończył się uroczystą promocją do stopnia kaprala. Do jednostki żołnierz trafiałby już jako podoficer, gotowy do wykonywania obowiązków na nowym stanowisku.
Jako nowa sprawa do rozwiązania pojawiła się w programie Konwentu kwestia nadawania medali resortowych i odznaczeń państwowych. Jaki jest z tym problem?
To problem, który od pewnego czasu sygnalizuje nam bardzo wielu żołnierzy. Zasady przyznawania zarówno medali resortowych, jak i odznaczeń są jasno określone w przepisach prawnych i oczywistym jest, że trzeba spełnić określone wymagania. Problem pojawia się, gdy poparty przez dowódcę jednostki wniosek o wyróżnienie w taki sposób żołnierza, zostaje odrzucony na wyższych szczeblach. I nikt nie wie dlaczego tak się stało, bo w dokumentach nie ma żadnego uzasadnienia, żadnej adnotacji. Bywa, że wnioski są odrzucane kilkakrotnie. Proszę postawić się w sytuacji żołnierza, który wie, że dowódca chce go wyróżnić, doceniając w ten sposób jego codzienną służbę, a ktoś na wyższym szczeblu, zza biurka, nie znając tego żołnierza, taki wniosek odrzuca z niewiadomych nikomu przyczyn. Dlatego będziemy postulować o zmiany w tym zakresie.
Ostatnim punktem waszego programu jest kwestia odprawy mieszkaniowej. Czy coś się w tym względzie wyjaśniło?
Po pewnych perturbacjach związanych z naliczaniem norm przy wypłacie odpraw mieszkaniowych, teraz, po opinii prezesa Agencji Mienia Wojskowego opracowanej na podstawie stanowiska Prokuratorii Generalnej, wszystko powinno wrócić na właściwe tory. Przypomnę że chodziło o sytuację, gdy sądy zaczęły kwestionować prawo do odprawy w sytuacjach skrajnych, jak np. dzieci przysposobione żołnierza czy sytuację, w której dziecko żołnierza samo jest żołnierzem, a z tego orzecznictwa zaczęli korzystać dyrektorzy oddziałów regionalnych AMW. Problem poruszaliśmy na szczeblu ministerstwa i wygląda na to, że ta niekorzystna dla żołnierzy interpretacja nie będzie brana pod uwagę. Niemniej jednak niepokój wśród żołnierzy pozostaje nadal z uwagi na toczące się przed sądami procesy odwoławcze od niekorzystnych decyzji wydanych przez dyrektorów regionalnych AMW. By problem odpraw mieszkaniowych nie był czynnikiem decydującym o odchodzeniu ze służby doświadczonych żołnierzy, chcemy zaproponować zmianę przepisów w tej kwestii. Chodzi o wprowadzenie rozwiązania, które umożliwi żołnierzom otrzymanie odprawy w trakcie służby, a nie po jej zakończeniu. Taka zmiana na pewno wpłynęłaby na spokój żołnierzy i ich komfort służby.
Od wielu lat jest Pan reprezentantem interesów żołnierzy. Czy nie odnosi Pan wrażenia, że spraw nurtujących środowisko, budzących kontrowersje, jest dziś znacznie mniej niż kiedyś.
Być może, ale wynika to też z rosnącej świadomości żołnierzy, którzy nie boją się mówić o problemach. Nam ułatwia to szybszą reakcję i efektywniejsze działania. Nasz głos dociera także do kierownictwa MON, a dzięki temu mamy realny wpływ na warunki codziennej służby. Wiele spraw udaje się rozwiązywać na bieżąco, inne, bardziej skomplikowane, jak np. kwestia odprawy mieszkaniowej, muszą nieco dłużej czekać na rozstrzygnięcia. Jedne sprawy znikają, inne się pojawiają. Tak jak np. ostatnio podjęty przez nas problem odpłatności za internaty przez żołnierzy, którzy służą w innych garnizonach, niż na co dzień mieszkają z rodziną. Dziś są oni jakby w dwóch koszykach. Ci, którzy mają już zrealizowane prawo do zakwaterowania, nie muszą płacić za internat w nowym miejscu pełnienia służby, a ci, którzy np. otrzymali mieszkanie na czas służby, a nie chcą z różnych względów przeprowadzać się do nowego garnizonu z całą rodziną, muszą taką opłatę ponieść. Według nas to niczym nieuzasadniona praktyka, która nie zachęca żołnierzy do zmiany dotychczasowego miejsca pełnienia służby chociażby z uwagi na ponoszone koszty utrzymania. Bezpłatne internaty dla wszystkich żołnierzy będą, naszym zdaniem, jednym z elementów zachęcających do przenoszenia się żołnierzy do innych garnizonów. Myślę, że nigdy nie będziemy mieli sytuacji, w której wszystko jest załatwione raz na zawsze. Zmieniają się przepisy, zmienia się wojsko, pojawiają się nowe okoliczności i cały czas musimy podążać za tą zmieniającą się rzeczywistością.
autor zdjęć: Źródło: Konwent Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych
komentarze