Ponad 500 żołnierzy 1 Dywizji Kawalerii z Fort Hood w Teksasie wylądowało w czwartek wieczorem na poznańskiej Ławicy. Przerzut wojsk z USA to część ćwiczenia EDRE, czyli Emergency Deployment Readiness Exercise. Z lotniska Amerykanie wyruszyli do Drawska, gdzie do drugiej połowy sierpnia będą trenować z polskimi pododdziałami.
Wyczarterowany od prywatnego przewoźnika Boeing 777 na lotnisku w Poznaniu pojawił się po siódmej wieczorem. Wkrótce po trapie na płytę zaczęli schodzić pierwsi żołnierze – wszyscy w obowiązkowych maseczkach. – Lot? Dziękuję, minął nieźle. Na pokładzie spędziliśmy w sumie ponad dziesięć godzin, ale duża część trasy przypadła na noc, więc jesteśmy wypoczęci i gotowi do dalszej drogi – podkreśla ppłk Ron Sprang z 1 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, która wchodzi w skład 1 Dywizji Kawalerii z Fort Hood w Teksasie. Do Polski przyleciało ponad pięciuset Amerykanów, zaś ich transfer był częścią ćwiczenia EDRE, czyli Emergency Deployment Readiness Exercise.
Przedsięwzięcie ma przetestować zdolność do błyskawicznego przerzutu wojsk przez ocean i wprowadzenia ich do walki. Tym samym stanowi ono kontynuację manewrów „Defender Europe ‘20”, których scenariusz został okrojony za sprawą pandemii COVID-19. – To część naszej narodowej strategii. Zależy nam na budowaniu zaufania wśród naszych sojuszników i doskonaleniu współpracy pomiędzy naszymi armiami – podkreśla ppłk Sprang.
Na poligon w Drawsku Pomorskim docierają pierwsze jednostki U.S. Army w ramach ćwiczenia Emergency Deployment Readiness Exercise. Źródło: DGRSZ
Prosto z lotniska Amerykanie wyruszyli do Drawska Pomorskiego. Na tamtejszy poligon powoli też dociera sprzęt, z którego będą korzystać, to m.in. 55 czołgów Abrams oraz opancerzone pojazdy bojowe Bradley. – Pochodzą one z magazynów naszej armii rozmieszczonych w zachodniej Europie i zostały wysłane drogą lądową. Jednak część naszego sprzętu dotrze też drogą powietrzną – zapowiada ppłk Sprang.
W Drawsku amerykańscy pancerniacy będą współpracować z Polakami. Na poligonie ma się pojawić pluton ogniowy z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wyposażony w samobieżne moździerze Rak oraz pluton piechoty zmotoryzowanej z 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie. – Będziemy prowadzić trening artyleryjski podzielony na trzy fazy. Zaczniemy od zgrywania poszczególnych pododdziałów, a zakończymy na zintegrowanym ćwiczeniu, w którym wezmą udział także nasi polscy partnerzy – zapowiada mjr Brandon Kennedy z 1 ABCT i dodaje, że to doskonały sposób na wzmocnienie interoperacyjności pomiędzy oddziałami.
Ćwiczenia będą prowadzone przy zaostrzonym reżimie sanitarnym. Amerykańscy żołnierze od początku lipca przebywali w izolacji. Członkowie personelu medycznego trzy razy dziennie sprawdzali ich stan zdrowia, mierząc temperaturę. Przed wylotem mieli przeprowadzone testy na obecność wirusa COVID-19. – Wszyscy przeszli je pomyślnie – informuje mjr Kennedy. Ale żołnierze będą cyklicznie testowani również podczas pobytu w Polsce. – Mamy pełne medyczne zabezpieczenie – zapewnia mjr Kennedy. Amerykańscy oficerowie podkreślają, że ich podwładni już teraz są podekscytowani perspektywą współpracy z sojusznikami. – Część z nich wcześniej miała okazję służyć w Europie. Ale dla 70 procent z nich to zupełnie nowe doświadczenie i wyzwanie – zaznacza ppłk Sprang.
Dla Amerykanów EDRE to także okazja do przetestowania systemu ochrony czołgów Trophy. Dzięki niemu załogi są mniej narażone na skutki ataków z wykorzystaniem amunicji przeciwpancernej. System potrafi za pomocą radarów namierzyć nadlatujący pocisk i w razie potrzeby zestrzelić go albo zakłócić tor jego lotu. Może też stawiać zasłony dymne. Podczas manewrów w Drawsku amerykańskie zespoły logistyczne przećwiczą w warunkach polowych procedury związane z szybką instalacją i uruchomieniem Trophy.
EDRE potrwa do 22 sierpnia.
autor zdjęć: Łukasz Zalesiński
komentarze