Cieszę się, że żołnierze mają okazję ćwiczyć w warunkach maksymalnie zbliżonych do realnego pola walki, bo to ważny element dla budowania morale – podkreślał dziś w Ustce Andrzej Duda. Prezydent RP wraz z ministrem obrony, Mariuszem Błaszczakiem, odwiedzili poligon, gdzie trwa ćwiczenie „Anakonda’20”.
W poniedziałek po południu nad poligonem w Ustce pojawiły się odrzutowce F-16 z bazy w podpoznańskich Krzesinach oraz Łasku. Piloci otworzyli ogień do celów rozmieszczonych na morzu, rażąc je pociskami rakietowymi AGM-Maverick. Odezwały się też rozstawione na brzegu haubice Krab z 11 Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie. Po nich uderzenia wykonała jeszcze para śmigłowców Mi-14PŁ należąca do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej oraz samoloty Su-22 z bazy w Świdwinie. Pierwsze nadleciały nad pozycje, gdzie według założeń miał się znajdować okręt podwodny i zrzuciły bomby głębinowe PŁAB 250-120. Drugie przeprowadziły bombardowania przy użyciu bomb LBOB-100, a strzelania z pokładowych działek. – To tak zwany ogień połączony, który polega na jednoczesnym uderzeniu z wykorzystaniem różnego typu uzbrojenia przez kilka rodzajów wojsk – tłumaczy mjr Marek Kwiatek z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Po zakończeniu tego epizodu na poligonie w Ustce strzelały jeszcze zestawy rakietowe Newa należące do 34 i 35 Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej.
Była to kolejna odsłona trwającego od początku tygodnia ćwiczenia „Anakonda’20”. Tym razem szkolenie żołnierzy mieli okazję obserwować prezydent RP Andrzej Duda oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, którzy po południu pojawili się w Ustce. – Jak widzieliśmy wszystkie cele zostały rażone, śmiało więc mogę pogratulować żołnierzom i dowódcom – podkreślał prezydent Duda. Przypomniał też, że „Anakonda’20” odbywa się równocześnie z międzynarodowymi manewrami „Defender Europe’20”. Od kilku dni żołnierze z USA i Polski ćwiczą wspólnie w Drawsku Pomorskim. – Pandemia koronawirusa uniemożliwiła co prawda przeprowadzenie obydwu przedsięwzięć w pełnym zaplanowanym zakresie, ale i tak należy się cieszyć, że ostatecznie doszły one do skutku – zaznaczył prezydent. – To pokazuje, że NATO działa i nawet w najtrudniejszych warunkach jest w stanie funkcjonować sprawnie i realizować swoje zadania – dodał.
Szef MON przypomniał z kolei, że „Anakonda” przede wszystkim miała potwierdzić, że wszystkie rodzaje sił zbrojnych są w stanie udanie ze sobą współdziałać. – I tak się dzieje. Można powiedzieć, że współpraca, którą obserwujemy jest modelowa – przekonywał minister Błaszczak, a przy okazji chwalił strzelające na poligonie haubice Krab. – Zostały one wyprodukowane przez polskie zakłady przemysłu zbrojeniowego – Hutę Stalowa Wola. Wszyscy widzimy, że to bardzo dobry sprzęt – podkreślał Błaszczak. Zaznaczył też, że na poligonie w roli obserwatorów jest obecny szef sztabu wojsk Rumunii oraz zastępca szefa sztabu armii słowackiej. – Fakt ten świadczy o bliskich relacjach między naszymi państwami. Dowodzi, że wspólnie dbamy o to, by wschodnia flanka NATO była bezpieczna – podsumował szef MON.
„Anakonda” odbywa się już po raz ósmy. Jest ona największym narodowym ćwiczeniem polskiej armii. W tym roku bierze w niej udział pięć tysięcy żołnierzy oraz kilkaset sztuk różnego typu sprzętu. Poszczególne epizody rozgrywają się na kilku poligonach lądowych i morskich. W tegorocznej edycji szczególnie mocno eksponowana jest rola Marynarki Wojennej RP oraz 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
autor zdjęć: kpt. Robert Suchy/CO MON
komentarze