H.E.L.P. tak nazywa się aplikacja telefoniczna i system analityczny, które opracowali naukowcy Wojskowej Akademii Technicznej oraz Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni. H.E.L.P. pomoże zdiagnozować objawy infekcji wirusowej, będzie także monitorowała lokalizację użytkowników, by wskazać, gdzie możemy spotkać osobę zakażoną koronawirusem.
H.E.L.P. to akronim angielskiej nazwy Health Environment for Living in Pandemia. Tak nazywa się najnowszy wynalazek programistów Wojskowej Akademii Technicznej i Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni. – Opanowanie nowych zakażeń koronawirusem to wyzwanie dla całego świata. Stworzyliśmy projekt, który może pomóc ograniczyć epidemię. Mamy już prototyp portalu analitycznego i aplikacji mobilnej, które są ukierunkowane na szeroką analizę danych – wyjaśnia płk dr inż. Mariusz Chmielewski, zastępca dziekana Wydziału Cybernetyki WAT i współautor H.E.L.P.
Aplikacja została stworzona na międzynarodowy konkurs #BuildforCovid19 Global Online Hackathon. W wzięło w nim udział ponad 18 tysięcy osób z całego świata. W sumie wpłynęło około 1500 projektów. Jak wypadł polski, dowiemy się 10 kwietnia, gdy zostaną ogłoszone wyniki rywalizacji.
Co potrafi H.E.L.P.? Wszystko zaczyna się od momentu, gdy zainstalujemy aplikację na urządzeniu z systemem Android. Chwilę później H.E.L.P. poprosi użytkownika o wypełnienie ankiety diagnostycznej. Pytania dotyczą m.in. tego, gdzie dana osoba w ostatnim czasie podróżowała, czy kontaktowała się z osobami, które wróciły niedawno zza granicy, a może po prostu miała kontakt z osobą chorą na COVID-19. Aplikacja poprosi także o zmierzenie temperatury ciała, pulsu i opisanie objawów infekcji wirusowej, jeśli takie występują. Będzie można np. nagrać dźwięk swojego kaszlu. – Portal analityczny wyposażony jest w sztuczną inteligencję, która służy do analizy plików pomiarowych, np. dotyczących kaszlu i danych z ankiety. Algorytmy pozwolą ocenić, czy osoba może być zarażona koronawirusem lub czy znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka – wyjaśnia płk Chmielewski. – Zawarte w systemie algorytmy analityczne określają trasy przemieszczania się użytkownika i zapisują dane dotyczące naszej lokalizacji. I to jest największa magia tej aplikacji. System skoreluje dane wszystkich użytkowników i powie nam, czy w ciągu ostatnich dwóch tygodni mogliśmy spotkać się z osobą chorą na COVID-19. Jeśli tak, to użytkownik otrzyma ostrzeżenie – tłumaczy płk Chmielewski.
To jednak nie wszystko. H.E.L.P tworzy tzw. heat mapy, czyli wskazuje miejsca, gdzie znajduje się duże zagęszczenie ludzi i można zarazić się koronawirusem. Mapy aktualizowane są na bieżąco i kolorami informują użytkowników, czy lokalizacja, w której się znajdują, jest bezpieczna czy nie. „Zielony kolor miejsca, do którego chcemy się udać oznacza, że jest ono bezpieczne, a czerwony będzie ostrzeżeniem o potencjalnym zagrożeniu” – informuje NCBC.
Żeby system zadziałał użytkownicy aplikacji muszą udostępnić dane dotyczące swojej geolokalizacji, bez konieczności logowania się lub podawania swoich personaliów. Wystarczy zgodzić się na podanie swojego położenia. Naukowcy zastrzegają jednak, że będzie się to odbywać z zachowaniem anonimowości, gdyż używane będą jedynie identyfikatory. Użytkownicy nigdy nie zobaczą danych dotyczących innych osób. Wynikiem analiz są mapy zagrożeń, wskazujące ścieżki i miejsca narażone na dużą gęstość zaludnienia lub przebywanie osób z grupy ryzyka. – Podczas przygotowania tego projektu cyberbezpieczeństwo było dla nas jednym z priorytetów, który ma przekonać do upowszechnienia społecznej odpowiedzialności użytkowników w czasie pandemii – podkreśla zastępca dziekana Wydziału Cybernetyki WAT.
Obecnie trwają prace nad usprawnieniem działania systemu. Być może za kilka tygodni aplikacja będzie gotowa i będzie można z niej korzystać. – Służba społeczeństwu to coś, co napędza nas w pracy każdego dnia. Po raz kolejny udowodniliśmy, że wojskowi programiści są w stanie w błyskawicznym tempie wspomóc tych, którzy walczą na pierwszej linii frontu, w tym przypadku służby medyczne – zaznacza płk Paweł Doniec z NCBC.
Aplikacja H.E.L.P. to nie jedyny polski projekt, który został zgłoszony w międzynarodowym hackathonie. Pracownicy Wydziału Cybernetyki WAT: kpt. Marcin Kukiełka, por. Paweł Pieczonka, por. Michał Sobolewski oraz płk Mariusz Chmielewski stworzyli aplikację społeczną COVAID. Celem tego oprogramowania jest ułatwienie społecznej pomocy sąsiedzkiej osobom, które są w izolacji, a potrzebują wsparcia w prozaicznych sprawach, np. zakupach. Aplikacja pozwala w bezpieczny sposób zlecać i nieść pomoc, ale także skorzystać z wiedzy medyków pozostających np. w kwaranntannie.
Jak działa COVAID? Z aplikacji korzystają zarówno osoby izolowane, jak i wolontariusze. System łączy ludzi w pary, by mogli tej drugiej osobie pomóc w realizacji zleconego zadania. Beneficjent zdalnie, za pomocą aplikacji, może sprawdzić, co np. zostało zakupione, a potem elektronicznie wykonać przelew i zweryfikować rzetelność wolontariusza. Aplikacja daje również możliwość wykorzystania usług telemedycznych, czyli konsultacji lekarskich udzielanych telefonicznie przez personel medyczny poddany izolacji, co zdaniem programistów ma także ułatwić pracę służby zdrowia.
autor zdjęć: cyber.mil.pl
komentarze