Ponad pięć tysięcy Polaków ewakuowanych ze Związku Radzieckiego wraz z Armią Andersa znalazło tymczasowy dom w Valivade w Indiach. Teraz kilkoro mieszkańców dawnego polskiego osiedla odwiedziło miejsce, w którym schronili się przed zawieruchą wojenną. Za kilka miesięcy w Valivade powstanie muzeum upamiętniające wojenny pobyt Polaków w Indiach.
– Tutaj w Indiach, po strasznych wojennych doświadczeniach na Syberii, wreszcie poczuliśmy się bezpiecznie – mówił Andrzej Chendyński, prezes Koła Polaków z Indii, podczas spotkania, które odbyło się 14 września w Valivade niedaleko Kolhapuru, w południowo-zachodnich Indiach. W czasie II wojny światowej pan Andrzej, który na Syberii stracił matkę i dwóch braci, był jednym z polskich dzieci, którzy znaleźli schronienie w wybudowanym dla nich osiedlu.
Teraz, na zaproszenie Ambasady Polskiej w Indiach i Instytutu Polskiego w New Delhi, dziesięcioro dawnych mieszkańców osiedla odwiedziło Valivade. – Wracają wspomnienia o wspaniałych chwilach przeżytych tutaj, o odzyskanym w Indiach spokoju i radości – opowiadali Polacy.
Dzieci Andersa
– Spotkanie związane jest z przypadającą w tym roku 80. rocznicą rozpoczęcia II wojny. Chcemy z tej okazji przypomnieć o losach tysięcy Polaków deportowanych na Syberię po napaści ZSRR na nasz kraj 17 września 1939 roku – zaznaczył w Valivade Adam Burakowski, polski ambasador w Indiach. Według różnych danych, po napaści Armii Czerwonej na Polskę wywieziono w głąb Rosji od 800 tys. do nawet 1,7 mln mieszkańców Kresów. Polacy trafiali na Syberię i do Kazachstanu, gdzie żyli i pracowali w nieludzkich warunkach. Ich sytuacja zmieniła się wraz z wybuchem, w czerwcu 1941 roku, wojny pomiędzy III Rzeszą i ZSRS. Na mocy układu podpisanego przez Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego i ambasadora ZSRS Iwana Majskiego, Polaków trzymanych w radzieckiej niewoli objęła amnestia, zaczęto też formowanie polskiej armii pod dowództwem gen. Władysława Andersa. – Do tworzących się oddziałów ściągali żołnierze, ale też kobiety i tysiące, często osieroconych, dzieci – mówił Burakowski.
W 1942 roku gen. Anders wyprowadził z ZSRS do Iranu 115 tys. osób, w tym ponad 75 tys. żołnierzy i blisko 40 tys. cywili. Dla ocalałych kobiet i dzieci szukano bezpiecznego miejsca, gdzie doczekaliby końca wojny. Na prośbę polskiego rządu w Londynie schronienia udzieliło im kilka krajów: Meksyk, Nowa Zelandia i brytyjskie kolonie w Afryce. – Jednak pierwsze pomoc zaoferowały Indie – podkreślał Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych. Jak dodał, blisko tysiąc dzieci trafiło do osiedla wybudowanego przez maharadżę Jam Saheba w Balachadi koło Jamnagaru, natomiast największe osiedle dla Polaków w Indiach powstało w Valivade. Mieszkało tam w latach 1943-1948 ponad 5 tys. naszych rodaków.
Mała Polska
W polskim miasteczku znalazły się głównie kobiety z dziećmi oraz sieroty. Dionizy Wypijewski przyjechał do Indii jako 12-latek z mamą i dwiema siostrami. – Po Syberii to był prawdziwy raj – wspominał. W tym czasie jego ojciec i starszy brat walczyli w 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.
– W osiedlu powstało wszystko, co było nam potrzebne: budynki mieszkalne, szpital, poczta, przedszkola, szkoły, kościół, teatr, warsztaty, sklepy, piekarnia, dom kultury, drużyny harcerskie – wyliczała Wanda Kuras, która mieszkała tutaj z matka i ciotką.
– Dzięki polskiemu rządowi w Londynie, który finansował osiedle oraz gościnności Hindusów Polacy, którzy uciekli od horroru wojny, znaleźli tu spokój i szanse na normalne życie. Ta historia to wspaniały przykład polsko-indyjskiej przyjaźni – podkreślał Przydacz Wiceminister odsłonił w Valivade tablicę pamiątkową w miejscu, gdzie podczas wojny Sybiracy odnaleźli azyl.
Powstanie tu też upamiętniające ich muzeum. – Chcemy odbudować jeden z budynków mieszkalnych osiedla i prezentować w nim zdjęcia, plany i informacje o Polakach, którzy tu mieszkali, jak się tu znaleźli i jak wyglądało ich życie – zapowiada Ak Sinha z miejscowego Regionalnego Biura Rozwoju. Częścią ekspozycji będzie też odtworzone wnętrze dawnego baraku mieszkalnego Polaków. Ak Sinha zaznacza, że placówka ma zostać otwarta w ciągu kilku miesięcy.
– Gościliśmy was z dumą podczas wojny i dziś z radością witamy was ponownie. Powstające tu muzeum będzie świadczyć o naszych wspaniałych wzajemnych relacjach – podkreślał Yuvraj Sambhaji Chhatrapati, senator i syn maharadży z Kolhapuru. Jak dodała jego żona, Sanyogeetaraje Sambhaji Chhatrapati, muzeum będzie upamiętniać pobyt Polaków, opowiadać o tym, jak udało się im stworzyć tutaj nowe życie.
Z kolei Małgorzata Tańska, dyrektor Instytutu Polskiego w New Delhi, podkreśliła, że historia polskich dzieci w Indiach jest jedną z piękniejszych kart łączących oba kraje, tak odległe od siebie geograficznie i kulturowo. – Poprzez wspólne dla Indusów i Polaków wydarzenia staramy się przybliżać i promować polską historię w Indiach, tak aby jak najszerzej upowszechniać tu wiedzę o naszym kraju – mówiła.
Wspólna historia
Podczas spotkania w Valivade byli mieszkańcy osiedla przypominali, że po zakończeniu wojny jako Kresowiacy nie mieli gdzie wracać, bo ich domy znalazły się w granicach Związku Radzieckiego. – Z naszego osiedla do Polski pojechało tylko 10 procent mieszkańców. Pozostali decydowali się na osiedlenie się w Kanadzie, USA czy Australii – wymieniali. Dionizy Wypijewski zamieszkał w USA, Wanda Kuras w Wielkiej Brytanii, a Andrzej Chendyński wrócił do kraju, ale już nie do swojego domu we Lwowie.
Teraz „Indianie”, jak sami o sobie mówią, spotykają się co dwa lata na zjazdach, a co kilka lat ci, którym starcza sił, przyjeżdżają z rodzinami do Indii. – Z prawdziwym wzruszeniem odwiedzamy miejsca naszego dzieciństwa, wspominamy życzliwych Hindusów i łączące nas historyczne chwile – podkreślał prezes koła. Jak opowiadał, w Valivade Polacy mieli okazję poznać idee ruchu narodowo-wyzwoleńczego Mahatmy Gandhiego i 15 sierpnia 1947 roku wspólnie z Hindusami świętować dzień odzyskania przez Indie niepodległości od Brytyjczyków.
Byli Sybiracy opowiadali też o Hindusach, którzy w osiedlu uczyli angielskiego, pomagali w ambulatoriach, byli krawcami czy szewcami. – Kiedy odwiedziliśmy Valivade w 2005 roku spotykaliśmy jeszcze osoby pamiętające obóz i Polaków, a zawsze tutaj spotykamy się z życzliwością i wielką przyjaźnią – dodał prezes.
W czasie wizyty w Indiach polska delegacja odwiedziła też cmentarz w Kolhapurze, na którym spoczywa ok. 80 Polaków zmarłych podczas pobytu w Valivade. Złożono także kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym pomoc, jaką Indie udzieliły Sybirakom w czasie wojny. Monument powstał w Kolhapurze w 1998 roku dzięki inicjatywie Koła. Polacy byli gośćmi Shahu Shahaji Chhatrapati, maharadży Kolhapuru. – Dziękujemy Indiom za gościnę, ten kraj na zawsze pozostanie w naszych sercach, a Hindusi mają w nas, byłych mieszkańcach Valivade, swoich najlepszych ambasadorów – podkreślali „Indianie”.
autor zdjęć: Anna Dąbrowska
komentarze