Stępka pod budowę drugiego z serii trzech niszczycieli min typu Kormoran II została położona dziś w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding. Wkrótce rozpocznie się składanie kadłuba okrętu w całość. Zgodnie z planem jednostka powinna trafić do służby w styczniu 2020 roku. Wejdzie w skład 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
Stępka to oś konstrukcyjna, na której opiera się szkielet statku, a w tym przypadku okrętu. Jej położenie stanowi jeden z kluczowych etapów budowy kadłuba. Oznacza, że stocznia zakończyła etap prefabrykacji poszczególnych elementów konstrukcji i wkrótce zacznie je składać w całość. Dzisiejsza uroczystość odbyła się niespełna trzy miesiące po tzw. cięciu blach, które uchodzi za symboliczny początek budowy. Mało tego, stocznia zapowiada, że w ciągu kilku miesięcy rozpocznie prace przy kolejnym Kormoranie. – Budowa pierwszego okrętu była klasyfikowana jako praca badawczo-rozwojowa. Mieliśmy do czynienia z prototypem. W przypadku drugiego i trzeciego Kormorana tempo prac będzie szybsze. Jesteśmy w stanie budować dwa niszczyciele min jednocześnie – podkreśla Grzegorz Landowski, rzecznik spółki Remontowa Holding SA.
Okręt, pod który położona została stępka, będzie nosił nazwę ORP „Albatros”. Jego budowa powinna zakończyć się w styczniu 2020 roku. Wejdzie w skład 13 Dywizjonu Trałowców 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Jego macierzystym portem stanie się Gdynia. Na stanowisko jego dowódcy jest typowany kpt. mar. Piotr Gorycki, który obecnie dowodzi niszczycielem min ORP „Czajka”. Wkrótce zostanie też sformowana załoga szkieletowa. Będzie ona m.in. asystować przy budowie. Trzeci z Kormoranów najpewniej otrzyma nazwę ORP „Mewa”. Do służby, zgodnie z założeniami, ma wejść w listopadzie 2021 roku.
Tymczasem pierwszy z Kormoranów 28 listopada świętował pierwszą rocznicę podniesienia bandery. Kilka dni temu okręt wrócił ze szkolenia w niemieckim Neustadt, gdzie mieści się German Navy Damage Control Training – jeden z najbardziej uznanych ośrodków treningowych na świecie. – Spędziliśmy tam bardzo intensywne dwa tygodnie – przyznaje kmdr ppor. Michał Dziugan, dowódca ORP „Kormoran”. Załoga trenowała zarówno walkę wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Pod pierwszym terminem kryje się między innymi walka z pożarem czy przebiciem kadłuba, pod drugim – prowadzenie wojny minowej, odpieranie uderzeń nieprzyjacielskich samolotów czy szybkich łodzi motorowych. – Szkolenie było bardzo intensywne, a jednocześnie realistyczne. Organizujący je specjaliści korzystali z doświadczeń wyniesionych z natowskich zespołów. A Niemcy mieli okręty we wszystkich czterech, zarówno na północy, jak i południu Europy. Krótko mówiąc, przez te dwa tygodnie musieliśmy działać tak, jakbyśmy znaleźli się na wojnie – wyjaśnia kmdr ppor. Dziugan i dodaje: – W Polsce nie bylibyśmy w stanie zaliczyć takiego treningu. Dlatego wypada sobie życzyć, by polskie okręty w podobnych ośrodkach, jak ten w Neustadt gościły regularnie.
Niszczyciele min typu Kormoran (projekt 258) budowane są przez konsorcjum, na czele którego stoi wspomniana stocznia Remontowa Shipbuilding w Gdańsku. W jego skład wchodzi także Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej w Gdyni oraz gdyńska PGZ Stocznia Wojenna. Przeznaczenie okrętów to przede wszystkim poszukiwanie, identyfikacja i zwalczanie min morskich oraz innych obiektów i materiałów wybuchowych. Kadłuby jednostek są budowane z amagnetycznej stali, która zmniejsza ryzyko niekontrolowanej detonacji miny. Projekt zakłada też wyposażenie ich w cichy napęd oraz pędniki cykloidalne zapewniające ponadprzeciętną zwrotność. Załoga pierwszego z Kormoranów korzysta m.in. z systemów zarządzania walką SCOT, 23-milimetrowej armaty, trzech wielkokalibrowych karabinów maszynowych oraz pojazdów podwodnych czterech typów. Wyposażenie kolejnych okrętów może się nieznacznie różnić. Zgodnie z planem, np. jeszcze w stoczni ma na nich zostać zamontowana 35-milimetrowa armata Tryton.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski, Marynarka Wojenna
komentarze