Państwa bałkańskie mają coraz większy problem z bojownikami ISIS wracającymi z wojny na Bliskim Wschodzie. W 2016 roku rząd Albanii zaproponował utworzenie ośrodka analitycznego NATO, który badałby fenomen zwolenników tzw. Państwa Islamskiego. Na Bałkanach ich liczbę szacuje się na około 400 tysięcy. Jednak prace nad powstaniem ośrodka idą jak po grudzie.
– Problem zagranicznych bojowników terrorystycznych stał się naprawdę poważny. Tysiące ludzi opuszcza Europę i walczy dziś w zdestabilizowanych państwach na Bliskim Wschodzie, niektórzy są obywatelami krajów Bałkanów Zachodnich. Dlatego występujemy z propozycją utworzenia w Albanii Centrum Doskonałości NATO do zbadania zjawiska zagranicznych bojowników terrorystycznych – mówiła w maju 2016 roku Mimi Kodheli, ówczesna szefowa albańskiego ministerstwa obrony. Idea powołania w tym kraju takiego ośrodka powstała w otoczeniu premiera Albanii Ediego Ramy rok wcześniej.
Bojownik z zagranicy
Kluczowe było tu posiedzenie w styczniu 2015 roku albańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W tym spotkaniu wzięli udział najważniejsi urzędnicy państwowi, premier, prezydent, ministrowie oraz szefowie służb. Prezydent Bujar Nishani stwierdził wówczas, że jego kraj znajduje się na pierwszej linii frontu w walce z terroryzmem. Albania leży – jak mówił – w ważnym strategicznie miejscu świata, na skrzyżowaniu dróg z trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki. Jest poza tym krajem członkowskim NATO, żołnierze albańscy uczestniczą w misjach natowskich, jednocześnie jednak – co ze swej strony podkreślił premier Rama – wiele osób wyjechało z kraju do Syrii oraz Iraku i wstąpiło w szeregi tzw. Państwa Islamskiego. Z tego właśnie powodu walka z radykalizacją religijną oraz terroryzmem islamskim jest tak ważna zarówno dla samej Albanii, jak i dla całego regionu Bałkanów Zachodnich.
Pomysł rządu Ediego Ramy uzyskał wstępną akceptację Komitetu Wojskowego NATO oraz przedstawicieli 28 krajów członkowskich. Planowany ośrodek miał się stać jednym z natowskich centrów eksperckich (w użyciu jest również termin „centrum doskonałości”, zaczerpnięty z nauk o zarządzaniu, Center of Excellence – COE). Są to wyspecjalizowane instytucje pomocnicze sojuszu, które mają prowadzić działalność ekspercką oraz dydaktyczno-szkoleniową w obrębie zakreślonej uprzednio dziedziny. Obecnie działają 24 takie ośrodki, m.in. funkcjonujące w Polsce Centrum Eksperckie NATO ds. Kontrwywiadu w Krakowie oraz Centrum Eksperckie NATO ds. Policji Wojskowych w Bydgoszczy.
Propozycja albańska dotyczy utworzenia takiego ośrodka analityczno-eksperckiego NATO, który zająłby się badaniami nad fenomenem tzw. zagranicznych bojowników (Foreign Fighters). Do grupy tej są zaliczani ludzie, którzy uczestniczą w działaniach wojennych po jednej ze stron konfliktu, choć nie są obywatelami państwa toczącego wojnę. Wiele osób, które zdecydowały się wyjechać na Bliski Wschód i walczyć pod sztandarami tzw. Państwa Islamskiego, pochodzi z obszaru Bałkanów Zachodnich. Ponieważ państwa regionu są żywo zainteresowane przeciwdziałaniem terroryzmowi oraz walką z islamistyczną propagandą, propozycja utworzenia w Tiranie centrum eksperckiego, które zajęłoby się badaniami nad tą grupą ludzi, wydawała się uzasadniona. Sens powołania przez rząd albański ośrodka eksperckiego wyjaśniała zresztą Mimi Kodheli: ”Centrum Doskonałości ma pomóc państwom członkowskim NATO oraz zainteresowanym krajom partnerskim w zrozumieniu przyczyn radykalizacji obywateli żyjących na obszarze wspólnoty euroatlantyckiej, ma również pomóc w znalezieniu sposobów i środków zapobiegania temu zjawisku w naszych społeczeństwach”.
Trochę statystyk
Sprawa badań nad zagranicznymi bojownikami jest o tyle ważna, że od dłuższego czasu mówi się o powrotach dżihadystów do ich krajów ojczystych. Ponieważ tzw. Państwu Islamskiemu kiepsko się ostatnio wiedzie, z Bliskiego Wschodu do Europy próbują wracać osoby, które brały udział w walkach. Ich przybycie niesie ze sobą różnorakie zagrożenia dla bezpieczeństwa poszczególnych społeczeństw europejskich. Bojownicy są bowiem ludźmi, którzy już powąchali prochu, potrafią się obchodzić z bronią i materiałami wybuchowymi, nierzadko popełniali również zbrodnie. Mogą oni też tworzyć grupy będące rozsadnikiem radykalizmu religijnego oraz zainteresowane werbowaniem ochotników do walki.
Problem z tzw. zagranicznymi bojownikami na terenie Bałkanów Zachodnich jest poważny. Działające w Londynie Międzynarodowe Centrum Badań nad Radykalizmem i Przemocą Polityczną (ICSR) w raporcie opublikowanym na początku 2015 roku szacowało, iż spośród około 20 tys. bojowników tzw. Państwa Islamskiego działających wówczas na terenie Syrii i Iraku, z Bałkanów Zachodnich pochodziło 580–650. W tej liczbie największy udział, bo niemal połowę, stanowiły osoby wywodzące się z Bośni i Hercegowiny. Z Kosowa na Bliski Wschód wyjechało około 100–150 osób, z Albanii natomiast około 90. Faktyczny udział bojowników z Bałkanów może być jednak wyższy, o czym świadczą zestawienia sporządzane przez rządy krajów z regionu. Według danych z listopada 2015 roku, do Syrii bądź Iraku wyjechało z Kosowa nawet 300 osób, a zatem dwukrotnie więcej, niż wynosiły szacunki ICSR. Z kolei według instytucji albańskich, od 2012 roku do lutego 2016 roku na tereny zajęte przez tzw. Państwo Islamskie wyjechało z Albanii 100–120 osób, a z Macedonii 100–110. Wśród oddziałów walczących w ISIS dość dużą grupę stanowiły osoby wywodzące się z Albanii, Kosowa i Macedonii. Istniała nawet odrębna jednostka, złożona z bojowników narodowości albańskiej. Oddziałem tym miał do swej śmierci w czerwcu 2017 roku dowodzić kosowski Albańczyk Lavdrim Muhaxheri. Spośród wszystkich osób, które wyjechały na Bliski Wschód, aby walczyć po stronie ISIS, część poniosła śmierć (25–30% ogólnej liczby bojowników). Nadal jednak grupa tych, którzy po klęsce ISIS mogą wrócić do swych ojczyzn, jest duża.
Bojownik jako problem
Zagraniczni bojownicy stanowią ogromne wyzwanie dla instytucji państwowych poszczególnych krajów. Z tego właśnie względu istnieje konieczność prowadzenia pogłębionych badań, choćby po to, by ustalić, z jakich środowisk się wywodzą i jakie są powody radykalizacji tych osób. Z drugiej strony rządy powinny wiedzieć, co dzieje się z tymi ludźmi w ich ojczyźnie. Owszem, zdarza się, że część byłych bojowników próbuje wrócić do rodziny i zwykłego życia w środowisku, z którego się wywodzą. Jeśli tylko nie mają na sumieniu ciężkich zbrodni – instytucje państwowe mogą im pomóc w ponownej integracji ze społeczeństwem, konieczne jest jednak wypracowanie najskuteczniejszych form takiego wsparcia. Największy problem stanowią ci, którzy pozostają wierni radykalnym poglądom także po powrocie do własnego kraju.
Istnieje zatem potrzeba opracowania sposobów działania w podobnych sytuacjach w przyszłości. Aby jednak było to możliwe, należy przeprowadzić badania nad tym środowiskiem już dzisiaj. Niezbędne są do tego zarówno właściwe programy, jak też dobrze przygotowane kadry. Gordon N. Bardos, szef instytucji analitycznej SEERECON (South East European Research & Consulting), szacuje, iż krąg zwolenników tzw. Państwa Islamskiego w państwach bałkańskich może obejmować nawet około 400 tys. osób. Mogą oni być zapleczem wszelkich radykalnych ugrupowań islamistycznych w przyszłości. Gra jest zatem warta świeczki, bowiem działalność bojowników w ich rodzimych środowiskach może być bardzo niebezpieczna.
Stan niepewności
Po ogłoszeniu planów stworzenia ośrodka Albańczycy przystąpili do ofensywy dyplomatycznej. Poparcie dla projektu wyraził m.in. gen. Petr Pavel, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO. Podczas ubiegłorocznej wizyty w Tiranie szefa polskiego MON-u Antoniego Macierewicza swą pomoc zadeklarowała też strona polska. Jak informowały albańskie media, wśród propozycji, które wówczas przedstawiono, była m.in. kwestia wymiany kadr eksperckich. Do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w Krakowie miał zostać skierowany oficer armii albańskiej, strona polska zaś miała wysłać do tworzonego w Albanii Centrum Doskonałości attaché wojskowego. Podobne rozmowy rząd albański prowadził m.in. z Chorwatami. Albania żywo była również zainteresowana przyjęciem rezolucji ONZ nr 2396, regulującej sposób postępowania z bojownikami zagranicznymi wracającymi z rejonów konfliktu.
Mimo upływającego czasu albańskie Centrum Doskonałości NATO nie uzyskało jeszcze pełnej operacyjności. Rozmowy w tej sprawie wciąż się toczą, choć w ostatnich miesiącach prace nad utworzeniem tego ośrodka w Tiranie prowadzone są z mniejszym natężeniem. Nieoficjalnie mówi się, że szefostwo NATO ma wątpliwości, gdyż albański ośrodek może dublować już istniejące struktury. W Turcji działa bowiem Centrum Eksperckie ds. Obrony Antyterrorystycznej, we Włoszech zaś – Centrum Eksperckie ds. Działań Stabilizacyjnych, zajmujące się m.in. wspieraniem sojuszu w scenariuszach pokonfliktowych.
Tekst ukazał się w grudniowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: European Union
komentarze