Po raz pierwszy uczestniczyliśmy w tak dużych międzynarodowych ćwiczeniach, podczas których dowodziliśmy pododdziałami innych armii – mówi płk Piotr Trytek, dowódca 12 Brygady Zmechanizowanej. Na poligonie Hohenfels przez trzy tygodnie szkoliło się ponad 4 tys. żołnierzy, w tym około 1,2 tys. Polaków. Ćwiczenia „Allied Spirit VIII” były sprawdzianem współdziałania sojuszniczych wojsk.
W amerykańskiej bazie Hohenfels ramię w ramię z Polakami trenowali żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Danii, Czech, Kanady, Albanii, Włoch, Rumunii oraz Litwy. – Dowodziliśmy nie tylko pododdziałami innych armii, ale też zabezpieczaliśmy całość logistycznie, co również jest nowością, bo Amerykanie na ogół korzystają ze wsparcia swoich sił – mówi płk Piotr Trytek, który w czasie ćwiczeń kierował międzynarodową brygadą utworzoną z sojuszniczych wojsk. – Dysponowałem tu środkami, którymi nie zawsze dysponują dywizje. Przykładem może być cały amerykański dywizjon śmigłowcowy, w którego skład wchodziły Apache, Chinooki czy Black Hawki – dodaje dowódca 12 Brygady Zmechanizowanej.
Ochronić stanowiska dowodzenia, przejść do ataku
Ćwiczenia „Allied Spirit VIII” zostały podzielone na fazę defensywną oraz kontratak. – W pierwszej części skupiliśmy się na planowaniu działań obronnych, ale na bieżąco dostawaliśmy też nowe zadania, na przykład przeprowadzenie rajdów na teren zajęty przez przeciwnika. Ponieważ w mojej brygadzie nie miałem polskiego pododdziału, który mógłby wykonać to zadanie tak precyzyjnie jak amerykański 2 Szwadron 2 Pułku Kawalerii wspierany przez 227 dywizjon, polegałem na ich sztabach – wyjaśnia płk Trytek.
Film: por. Błażej Łukaszewski /12BZ
To nie jedyne niespodzianki, jakie czekały dowódcę. – W decydującej fazie, gdy główny rzut wojsk przeciwnika już prawie wszedł w styczność z moimi siłami, dostałem zadanie przeprowadzenia rajdu w zupełnie innym kierunku. Musiałem zastanowić się, których wojsk użyć, żeby nie osłabić własnej linii. W pewnym momencie zmuszony byłem utworzyć odwód z pododdziałów logistycznych i z batalionu dowodzenia – opisuje dowódca. I podkreśla: – Wykonaliśmy to zadanie z sukcesem.
Organizatorzy ćwiczeń na poligonie w Hohenfels starali się stworzyć warunki maksymalnie zbliżone do bojowych. Pododdziały odgrywające rolę przeciwnika działały w dobrze im znanym środowisku, dlatego mogły zaatakować nie tylko na froncie. – Musieliśmy więc zarówno skutecznie się ostrzeliwać, jak i błyskawicznie przenosić stanowiska dowodzenia. Czasami prowadziliśmy takie działania przez całą noc – opowiada ppłk Mirosław Zyber, dowódca 2 Stargardzkiego Batalionu Saperów.
Czas na wnioski
Każdy z żołnierzy na poligonie wyposażony był w system pozorowania laserowego MILES (Multiple Integrated Laser Engagement System). Do umundurowania i do pojazdów przypięte były specjalne czujniki GPS, a do broni dołączone laserowe promienniki. – Dzięki temu podczas podsumowania ćwiczeń mogliśmy obejrzeć filmy, na których satelita zarejestrowała drogę poszczególnych pojazdów. To umożliwia precyzyjne przeanalizowanie naszych działań i wyciągnięcie wniosków – podkreśla ppłk Zyber.
Również płk Trytek przyznaje, że „Allied Spirit” pokazało, które obszary działania polskiego wojska warto usprawnić. Podkreśla, że pododdziały 12 Brygady Zmechanizowanej są doskonale przygotowane do działań kinetycznych, czyli np. natarcia, bardzo dobrze spisali się także polscy logistycy. – Trzeba jednak zwrócić szczególną uwagę na przykład na zasady współpracy cywilno-wojskowej. Wyzwaniem był dla mnie element ćwiczeń z zakresu CIMIC. Według scenariusza w jednym z miasteczek przygotowano konferencję, na której tłumaczyłem nasze działania. W brygadzie mamy co prawda sekcje CIMIC, trzeba jednak przemyśleć zakres jej funkcjonowania w polu – rozważa płk Trytek.
Szybcy i profesjonalni
Sojusznicy chwalą Polaków. – Ćwiczenia, takie jak „Allied Spirit” wzmacniają umiejętność podejmowania decyzji w szybko zmieniających się warunkach bojowych. Jednocześnie zacieśniają współpracę międzynarodowych komponentów. Mogę dziś powiedzieć, że Polacy to świetnie wyszkoleni profesjonaliści – zapewnia płk David Gardner, dowódca 2 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej należącej do Wielkiej Czerwonej Jedynki (Big Red One, amerykańska 1 Dywizja Piechoty). – Podczas „Allied Spirit” nasz batalion polegał na 12 Brygadzie, której zadaniem było między innymi nadzorowanie operacji w naszym obszarze działania. Polacy wykonali dobrą pracę, co pozwoliło nam błyskawicznie reagować na ruch przeciwnika – zaznacza płk Gardner.
Podobnego zdania jest ppłk Paul Eberhardt, dowódca 1 Brygady Kawalerii Powietrznej z amerykańskiej 1 Dywizji Kawalerii. – Jestem pod wrażeniem szybko podejmowanych decyzji w sztabie oraz manewrów, które były wykonywane przez polskich dowódców – mówi podpułkownik.
Na poligonie w Niemczech sprawdzili się także polscy saperzy, których zadaniem było wsparcie międzynarodowej brygady. – Ćwiczenia „Allied Spirit” pokazały, że jako Sojusz jesteśmy przygotowani, aby odeprzeć współczesne zagrożenia. Musimy jednak wciąż rozwijać współpracę, aby tę gotowość utrzymać – podsumowuje ppłk Paul Eberhardt.
autor zdjęć: Michał Zieliński
komentarze