moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Air to air, czyli jak się robi zdjęcia w locie

F-16 w zachodzącym słońcu, MiG-29 nad zamkiem w Malborku, Mi-17 na tle Giewontu – takie zdjęcia zobaczymy w albumie przygotowywanym przez Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej z okazji stulecia polskiego lotnictwa wojskowego. Zdjęcia powstały podczas ponad 30 sesji fotograficznych air to air – maszyny były fotografowane z powietrza.

– W 2015 roku, kiedy byłem rzecznikiem prasowym Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił zbrojnych, zdałem sobie sprawę, że wojsko ma bardzo dużo zdjęć wojsk lądowych, a mało zdjęć polskiej floty lotniczej. Chciałem to zmienić – wspomina jeden z pomysłodawców albumu promującego polskie lotnictwo, płk Szczepan Głuszczak, który dziś jest szefem oddziału multimediów w Wojskowym Centrum Edukacji Obywatelskiej, a od 2015 do 2017 roku był rzecznikiem prasowym DGRSZ. Pierwsza sesja air to air – taka, w trakcie której fotografowie robią zdjęcia z pokładu lecącego samolotu – odbyła się w 2015 roku. – Wtedy udało nam się „zrobić” tylko F-16. A apetyt rósł w miarę jedzenia. Planowaliśmy kolejne sesje – wspomina płk Głuszczak.

Prace nad projektem zostały wznowione na początku 2017 roku. Wtedy też narodził się pomysł, by rezultaty pracy fotografów zebrać w album promujący polskie lotnictwo. Fotografowie dostali zielone światło od gen. bryg. Cezarego Wiśniewskiego, który był wówczas inspektorem sił powietrznych. Entuzjastą sesji był również jego następca, gen. brygady Mirosław Jemielniak.

Od samego początku sesje air to air, z perspektywy fotograficznej, planował Bartek Bera, fotograf od lat współpracujący z wojskiem, laureat nagrody Buzdygan Internautów 2014. – Sesje air to air są trudne, ale też bardzo nobilitujące dla fotografów. Do Bartka miałem zaufanie, wiedziałem, że ma doświadczenie w organizowaniu takich przedsięwzięć – mówi Głuszczak. W sesjach wzięli też udział wojskowi fotografowie: st. chor. Waldemar Młynarczyk, szef zespołu Combat Camera z Dowództwa Operacyjnego RSZ, i sierż. Patryk Cieliński z tego samego zespołu oraz inni doświadczeni fotografowie cywilni: Michał Wajnchold, Piotr Wróblewski, Piotr Rams, Filip Modrzejewski, Monika Zielińska, Sławek „Hesja” Krajniewski, Piotr Łysakowski. Każdy z nich zobowiązał się, że wykonane przez nich zdjęcia przekaże wojsku.

MiG-i nad zamkiem

– Przygotowywanie tych sesji było jak spełnienie marzeń. Myślałem o tym od dawna, więc miałem w głowie wiele obrazów. Teraz wystarczyło tylko wszystko zgrać z zadaniami, które były postawione jednostkom, bo wszystkie sesje odbyły się przy okazji już zaplanowanych lotów – mówi Bartek Bera. Kolejnym wyzwaniem było skompletowanie załogi fotografów, którzy brali udział w sesji. – Nazwisk jest dużo, ale nie była to stała ekipa. W zależności od tego, czym lataliśmy, tyle osób mogło wziąć udział w sesji. CASA zabierała na pokład osiem osób, ale do śmigłowca wchodziły już tylko dwie lub trzy – opowiada fotograf.

Podczas sesji ważne jest bezpieczeństwo, więc każdy fotograf był przypięty uprzężą na pokładzie samolotu, a opiekę nad nimi sprawował jeden z członków załogi. To, co dzieje się na niebie, można fotografować przez okna, otwartą tylną rampę czy boczne drzwi. Zwykle jedna sesja trwała około 60 minut. W 2017 roku odbyło się ich ponad 30. Każda organizowana była przy okazji lotów treningowych, ćwiczeń czy przebazowania statków powietrznych. Ale Bartek Bera i fotografowie mieli wpływ m.in. na to, w jaki sposób ustawią się maszyny. To jednak trzeba zaplanować wcześniej – na ziemi. – Każda sesja poprzedzona była bardzo precyzyjnymi ustaleniami z pilotami. Wspólnie omawialiśmy i decydowaliśmy, jak ma wyglądać to, co będzie działo się w powietrzu – mówi fotograf. I dodaje, że punkt widzenia pilotów różnił się czasami od tego, czego chcieli fotografowie. – Na przykład śmigłowce zwykle latają w szyku nazywanym „schodami”, czyli każdy kolejny śmigłowiec jest wyżej od poprzedniego. Natomiast fotografowie chcieliby, żeby każdy kolejny śmigłowiec był niżej. Można je wówczas fotografować z góry na tle ziemi, zdecydowanie ciekawiej niż na niebie – tłumaczy Bartek Bera.

Co jeszcze liczy się podczas takich sesji? Ważna jest pora dnia, pod jakim kątem padają promienie słoneczne. Wylicza się to w specjalnych programach. – Czasami jednak wyliczenia to za mało. MiG-29 chcieliśmy sfotografować o zachodzie słońca. Zdjęcia się udały, ale dziś wystartowałbym 10 minut wcześniej, promienie słoneczne padałyby pod minimalnie lepszym kątem przy przelotach z dopalaczami – opowiada Bera. Innym razem szczęście dopisało i na niebie, wbrew zapowiedziom meteorologicznym, pojawiło się słońce. Przy fotografowaniu F-16 niespodzianką były chmury. – To było coś „wow”. Tuż po sesji pojawiły się niesamowite, pojedyncze obłoki. Nie zdążyłem nawet zareagować, gdy piloci F-16 i C-295M sami powiedzieli: „Wracamy poprzytulać się z obłokami”. Zdjęcia wyszły świetnie – wspomina Bartek.

Takie niebo zdarza się jednak rzadko, a bezchmurny błękit, jak twierdzą fotografowie, jest nudnym tłem. Dlatego wiele zdjęć wykonali na tle charakterystycznych miejsc w Polsce. – Zrobiliśmy F-16 nad Helem, który zresztą wygląda na zdjęciu jak egzotyczne Karaiby. CASY i Bryzy fotografowaliśmy nad Pogórzem Bieszczadzkim, Puszczyki staraliśmy się umieścić na tle Wisły w jej środkowym biegu, w okolicach Dęblina i Kazimierza, Su-22 fotografowaliśmy na wybrzeżu w okolicy Kołobrzegu. Polskie morze pięknie prezentuje się z powietrza – mówi Bartek Bera.

Trzeba mieć plan

Pogoda i dobre tło to jedno, a drugie to zaplanowanie i zgranie lotu samolotu, na pokładzie którego znajdują się fotografowie, z lotem samolotu fotografowanego. Zdarzało się, że np. fotografowie startowali na pokładzie CASY z Krakowa, a Su-22 wylatywały ze Świdwina. Sesja w powietrzu miała się zaś odbyć w okolicy Kołobrzegu o określonej godzinie. A gdy już spotkali się w powietrzu, musieli dopasować do siebie prędkości samolotów. – Niełatwe zadanie. Dla pilota Su-22 komfortowa prędkość to ok. 215–220 węzłów, natomiast dla CASY z otwartą rampą to prędkość niemal już maksymalna. Trzeba wiele precyzji, by myśliwiec utrzymał się za CASĄ tak, by można go było sfotografować w ustalonych pozycjach. W dopięciu wszystkiego na ostatni guzik na pewno absolutnie decydujące było doświadczenie pilotów – wspomina Bartek Bera i dodaje, że sesje to nie jest loteria, wszystko musi być zaplanowane w detalach. – Poprawki w powietrzu wchodzą w grę, ale staram się tego unikać. To z mojego punktu widzenia nieprofesjonalne i raczej nie przynosi dobrych efektów, wprowadza chaos, którego nie lubię – tłumaczy Bera.

Fotografowie sesji air to air muszą wziąć również pod uwagę np. takie detale jak gazy wylotowe ze statków powietrznych. – Spaliny sprawiają, że fotografowany obiekt jest rozmyty. W przypadku śmigłowców, gdy lecą wolno, spaliny się „kotłują”, stoją w powietrzu i praktycznie nie ma szans na zrobienie zdjęcia, bo wchodzą w kadr i widać właściwie tylko je – wyjaśnia Bera.

Która z sesji sprawiła najwięcej problemów? Dużym wyzwaniem było fotografowanie misji odzyskiwania personelu (personel recovery) z załogami z 56 Bazy Lotniczej z Inowrocławia i 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego z Mińska Mazowieckiego. – Chciałem pokazać trzy elementy tej operacji, czyli maszyny ratownicze, ich eskortę złożoną ze śmigłowców i kolejną z myśliwców. Problem w tym, że one latają na rożnych wysokościach i z różną prędkością. Zależało nam, by na zdjęciu śmigła śmigłowców były rozmyte. Aby osiągnąć taki efekt, trzeba fotografować na długim czasie otwarcia migawki. Jednak wówczas rozmyty będzie również przelatujący myśliwiec. Trzeba więc szukać kompromisów, takich ustawień, żeby to zniwelować – tłumaczy fotograf.

Prawdziwa gratka

Które ze zdjęć będzie najważniejsze w albumie? – Dla każdego inne, ale jestem przekonany, że uwagę przyciągnie F-16 w tygrysim malowaniu ze zbiornikami konforemnymi, dopalaczem, pięknie uzbrojony jak do misji air to ground. A w tle zachód słońca i flary – opowiada Bera. Dodaje, że niespotykanymi zdjęciami będą również te z Su-22 oraz z Su-22 i F-16 razem. Takich zdjęć wcześniej nikt nie zrobił. W albumie zobaczymy też Iskry, których nikt od wielu lat nie fotografował z rampy. Łącznie w albumie znajdzie się około 150 zdjęć. Do tego również rysunki rzutów bocznych oraz górnych wszystkich zaprezentowanych samolotów. – Będą również portrety lotników. Lotników, czyli nie tylko pilotów, lecz także techników, ratowników czy strzelców pokładowych – mówi Bera.

Album będzie gratką zarówno dla fanów lotnictwa, jak i wojsk specjalnych. – Sfotografowaliśmy żołnierza Jednostki Wojskowej Komandosów w śmigłowcu, gdy celuje z karabinu Barrett. Trudne zadanie, bo to długa broń, trzeba było użyć obiektywu szerokokątnego – mówi Bartek Bera. – To zdjęcie miało swoją premierę wcześniej, zostało wydrukowane w kalendarzu ZOOM Ministerstwa Obrony Narodowej. Prócz tego w albumie znajdziemy też lotników 7 Eskadry Działań Specjalnych przy pracy.

W czasie sesji były również kręcone zdjęcia do filmu promującego siły powietrzne. – Zostanie on bezpłatnie przekazany mediom, bo zależy nam na tym, by wszystkim Polakom pokazać nasze współczesne lotnictwo – mówi płk Szczepan Głuszczak.

Album wydaje Wojskowy Instytut Wydawniczy. Zostanie udostępniony w maju, wówczas to w Krzesinach będą odbywać się ćwiczenia NATO Tiger Meet.

Ewa Korsak

autor zdjęć: Filip Modrzejewski, Bartosz Bera

dodaj komentarz

komentarze


Wytropić zagrożenie
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Gunner, nie runner
SOR w Legionowie
Rekordziści z WAT
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Posłowie dyskutowali o WOT
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Sandhurst: końcowe odliczanie
Święto stołecznego garnizonu
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Front przy biurku
NATO on Northern Track
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Ameryka daje wsparcie
Szpej na miarę potrzeb
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Tragiczne zdarzenie na służbie
Pod skrzydłami Kormoranów
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
W Italii, za wolność waszą i naszą
Wojna na detale
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Na straży wschodniej flanki NATO
Ramię w ramię z aliantami
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Sprawa katyńska à la española
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Kolejne FlyEye dla wojska
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Zachować właściwą kolejność działań
Kadisz za bohaterów
Szybki marsz, trudny odwrót
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
NATO na północnym szlaku
Wojna w świętym mieście, część druga
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Wojna w świętym mieście, epilog
25 lat w NATO – serwis specjalny
Charge of Dragon
Metoda małych kroków
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Zmiany w dodatkach stażowych

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO