moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Innowacyjne, przeciwpancerne drony

Przemysł zbrojeniowy to nieustanny wyścig pomiędzy systemami ofensywnymi a defensywnymi, jednak niebawem te pierwsze mogą zyskać przewagę. A to dlatego, że w Stanach Zjednoczonych trwają prace nad innowacyjnym systemem pozwalającym na szybkie i skuteczne eliminowanie z pola walki pojazdów pancernych przeciwnika. Do ataku mają być wykorzystywane niewielkie drony, ale nowością i kluczem do sukcesu jest masowość ich użycia.

Aby zrozumieć w pełni, na czym polega innowacyjność projektu, trzeba zatrzymać się przez chwilę nad obecnym systemie zwalczania broni pancernej. Dziś do tego celu są wykorzystywane m.in. zestawy gąsienicowe, takie jak M270 MLRS (Multiple Launch Rocket System) i kołowe M142 HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System). Z obu można wystrzeliwać pociski rakietowe kaliber 227 mm. To m.in. amunicja kasetowa, składająca się z subamunicji Dual-Purpose Improved Conventional Munitions (DPICM). Nad wskazanym celem rozprowadzane są 644 pociski wielkości piłki bejsbolowej. Nie są one w stanie zniszczyć czołgu, ale mogą razić bojowe wozy piechoty i lżejsze pojazdy. Są też w stanie na tyle uszkodzić czołg, by wyeliminować go z pola walki, na skutek np. zerwania gąsienic, zniszczenia któregoś z systemów lub podwozia. Co jest wadą tego systemu walki? Przede wszystkim to, że nie ma gwarancji pełnego wykorzystania wszystkich ładunków oraz pewien odsetek niewybuchów. Ze względu na brak możliwości precyzyjnego celowania i ataku powierzchniowego, część ładunków spada obok celu, nie wyrządzając mu najmniejszej szkody.

Te wady ma wyeliminować powstający za oceanem projekt broni przeciwpancernej. Mówiąc o jego zaletach trzeba przede wszystkim wymienić to, że system ma wykorzystywać istniejące już środki przenoszenia ładunków, czyli wspomniane zestawy gąsienicowe i kołowe. Tyle że wystrzeliwany z nich pocisk rakietowy zamiast subamunicji będzie przenosił niewielkie drony. Mają to być aparaty bezzałogowe w układzie z czterema wirnikami, zdolne do przenoszenia i użycia niewielkich ładunków EFP (explosively formed penetrators), czyli pocisków formowanych przez wybuch i zbliżonych do pocisków kumulacyjnych.

Po wystrzeleniu z wyrzutni pocisk rakietowy doleci we wskazane przez operatora miejsce i nastąpi uwolnienie aparatów bezzałogowych z zasobnika, w którym będą przenoszone. Następnie aparaty będą musiały zwolnić i w odpowiednim momencie rozłożyć wszystkie cztery wirniki. Po ustabilizowaniu lotu ma nastąpić faza identyfikacji potencjalnych celów, takich jak czołgi, działa samobieżne, artyleria, składy paliwa, dachy innych pojazdów czy też składy amunicji. Kiedy aparat wybierze cel powinien na nim osiąść. Dopiero wówczas zostanie odpalony przenoszony przez niego ładunek. Ten system ułatwia zniszczenie pojazdu choćby dlatego, że dron może osiąść w miejscu najmniej odpornym na atak. Na przykład na wieży czołgu, gdzie pancerz jest stosunkowo cienki i jego przebicie jest o wiele łatwiejsze niż z boku czy z przodu.

Taki sposób dostarczania aparatów nad cel wymusza na nich wysoką wytrzymałość. Podczas startu przenoszącej je rakiety dochodzi do ogromnych przeciążeń, przyspieszenia, wstrząsów i wibracji. Później aparat zostanie wystawiony na kolejne niebezpieczeństwo – ciepło wywołane prędkością pocisku. Krytyczny będzie tu moment opuszczania zasobnika. Znalezienie rozwiązanie to dla konstruktorów spore wyzwanie. Myślę jednak, że współczesna technika jest już na tyle rozwinięta, że postawione przed inżynierami założenia są osiągalne.

Warto wspomnieć, że program jest skierowany do małych i średnich firm, które w normalnych warunkach miałyby problem z konkurowaniem z największymi potentatami w branży zbrojeniowej. Choć trzeba przyznać, że jesteśmy na bardzo wczesnym etapie całego przedsięwzięcia i upłynie sporo czasu, zanim będziemy świadkami wdrażania tych systemów do linii.

Wszystko to wpisuje się w podejmowane w USA próby zachowania przewagi technologicznej, która jest systematycznie niwelowana przez kraje aspirujące do światowej czołówki. Starania te obserwujemy na bardzo wielu polach, a aparaty bezzałogowe przenoszone przez pociski rakietowe to tylko jeden z przykładów. 

dr Krzysztof Kuska , ekspert w dziedzinie lotnictwa wojskowego, redaktor naczelny portalu www.infolotnicze.pl

dodaj komentarz

komentarze


Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Nowe zasady dla kobiet w armii
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Brytyjczycy na wschodniej straży
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Koniec dzieciństwa
Więcej Apache’ów w Inowrocławiu
Pamięć łączy pokolenia
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Kircholm 1605
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Polski „Wiking” dla Danii
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Nie tylko dobrze walczyć, lecz także ratować
Trump ogłasza powrót do prób nuklearnych
Standardy NATO w Siedlcach
Wellington „Zosia” znad Bremy
Marynarze podjęli wyzwanie
Weterani odzyskują równowagę po trudnych doświadczeniach
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
MID w nowej odsłonie
Wielkopolscy terytorialsi na szkoleniu zintegrowanym
Operacja NATO u brzegów Estonii
Sukces Polaka w biegu z marines
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Wsparcie dla rodziny z Wyryk
Pomnik nieznanych bohaterów
Żołnierze dostaną poradnik o sprawności i zdrowym stylu życia
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Niespokojny poranek pilotów
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Abolicja dla ochotników
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Mity i manipulacje
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Starcie pancerniaków
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Pięściarska uczta w Suwałkach
Polski K2 przyjedzie z Gliwic
Husarze bliżej Polski
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Zapomniany utwór dla nieznanego żołnierza
Edukacja z bezpieczeństwa
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
„Road Runner” w Libanie
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Sportowcy na poligonie
MON chce nowych uprawnień dla marynarki

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO