moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wiceadmirał Porębski – ojciec polskiej marynarki

Przez blisko trzy dekady był oficerem carskiej floty i został bohaterem wojny rosyjsko-japońskiej. Nigdy jednak nie zapomniał, że w jego żyłach płynie polska krew. Po odrodzeniu Rzeczypospolitej odbudowywał jej flotę wojenną i handlową. 97 lat temu wiceadmirał Kazimierz Porębski został szefem Sekcji Marynarki Wojennej przy Ministerstwie Spraw Wojskowych.


Rok 1904, wojna rosyjsko-japońska. Należący do carskiej floty krążownik „Nowik” cumuje w oblężonym Port Artur. Nagle do mesy, w której dowódcy jedzą śniadanie, wpada marynarz wachtowy. Z przerażeniem w oczach zwraca się do drugiego oficera Kazimierza Porębskiego: „Wasze wysokobłagarodie. Nad okrętem rozrywają się japońskie pociski”. Na to Porębski z niezmąconym spokojem: „Cóż, to doskonała okazja, by wznieść toast”. Tę anegdotę przytacza jeden ze służących na „Nowiku” oficerów. Podobnych opowieści o Porębskim jest mnóstwo. Oficer, który kilkanaście lat później miał się stać jednym z ojców polskiej marynarki, był postacią niezwykle barwną. I jakkolwiek banalnie to zabrzmi, jego życiorysem śmiało można by obdarzyć kilka osób.

Bohater Morza Żółtego

Kazimierz Porębski urodził się w 1872 roku w Wilnie. Od dziecka jednak ciągnęło go ku morzu. Jako 17-latek wstąpił do Morskiego Korpusu Kadetów w Sankt Petersburgu, a później ukończył jeszcze Oficerską Szkołę Min i Torped w Kronsztadzie. Tak zaczęła się jego wielka kariera w carskiej flocie. W ciągu 27 lat służby był na Oceanie Arktycznym, Bałtyku, Morzu Czarnym, Ochockim i Japońskim. Dowodził kilkoma okrętami, między innymi krążownikiem „Admirał Makarow”, pancernikiem „Impieratrica Marija”, stawiaczem min „Jenisiej”. Podczas I wojny światowej kierował między innymi obroną Zatoki Fińskiej. Jednak w carskiej armii przeżył dni największej chwały podczas wojny rosyjsko-japońskiej.

Porębski pełnił wówczas funkcję starszego oficera, czyli zastępcy dowódcy wspomnianego krążownika „Nowik”. Okręt znajdował się w rejonie otoczonego przez Japończyków Port Artur. Rosyjski dowódca uznał, że nie sforsuje blokady i powinien zawrócić do bazy. Porębski się temu sprzeciwił. Na jego rozkaz załoga podjęła skuteczną próbę przedarcia się przez japońską blokadę na Morzu Żółtym. „Nowik” skierował się do Władywostoku. W pogoń za nim ruszyły dwa japońskie krążowniki „Tshushima” i „Chitose”. Rosyjski okręt był uszkodzony przez pociski, a jego silniki pracujące na najwyższych obrotach zaczynały szwankować. Dowódcy podjęli więc decyzję, że zatopią go w okolicach Sachalina.

Po powrocie do Rosji Porębski za niesubordynację został skazany na rozstrzelanie. Na wykonanie wyroku nie zgodził się jednak car, który nagrodził go między innymi złotą szablą z napisem „Za Dzielność”.

W carskiej flocie Porębski służył przez 27 lat, doczekał stopnia kontradmirała. – Nigdy nie zapomniał jednak, że jest Polakiem – podkreśla Tomasz Miegoń, dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Jeszcze w Sankt Petersburgu działał między innymi w Polskiej Naradzie Ekonomicznej, gdzie opracowywał koncepcję polityki morskiej odrodzonej Polski. Bardzo szybko nadarzyła się okazja, by te plany wcielić w życie.

Polska tam, gdzie polski marynarz

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Porębski wrócił do Warszawy. Zaangażował się w przejmowanie od Niemców urządzeń hydrotechnicznych na Wiśle. 20 marca 1919 roku marszałek Józef Piłsudski powołał go na stanowisko szefa Sekcji Marynarki Wojennej przy Ministerstwie Spraw Wojskowych. Tym samym Porębski (wkrótce jego stopień został zweryfikowany na wiceadmirała) został dowódcą polskich sił morskich.

– W tworzącej się marynarce ogromną większość stanowili wówczas oficerowie mający za sobą właśnie służbę w Rosji, ale byli też tacy, którzy szlify zdobywali we flotach Niemiec i Austro-Węgier – wyjaśnia Miegoń. Porębski w oparciu o nich musiał stworzyć zwartą, skuteczną formację, a nie było to proste. – Trudność stanowiły choćby problemy językowe. W pierwszych latach niepodległości dochodziło do sytuacji absurdalnych. W kasynach dla oficerów pierwszym językiem był rosyjski. Podczas sprowadzania do Polski torpedowców, które przypadły nam po podziale Kaiserliche Marine, oficerowie wydawali komendy właśnie po rosyjsku, a już podoficerowie operowali niemieckim – mówi Miegoń. Niektórzy marynarze język polski znali słabo, innym łatwiej było porozumiewać się w mowie, której używali na co dzień podczas wcześniejszej służby. Do tego dochodziły zmagania z ciągłymi brakami w zaopatrzeniu i rzecz najważniejsza – brak samych okrętów.

Nowy dowódca opracował dwa plany rozwoju floty. Pierwszy – zakładający pozyskanie między innymi 28 niszczycieli, 42 okrętów podwodnych czy też 54 kutrów torpedowych – okazał się nierealny. Drugi – mówiący o czterech kontrtorpedowcach, dwóch okrętach podwodnych czy sześciu torpedowcach – jak najbardziej możliwy do realizacji. Wiceadm. Porębski miał do marynarki bardzo nowoczesne podejście. Rozumiał, że służy ona nie tylko do bezpośredniej obrony terytorium, o własne zaś interesy II Rzeczypospolita musi dbać również daleko poza swoimi granicami. – Morze polskie nie jest tylko akwenem przy naszym brzegu. Jest ono bezgranicznym szlakiem wodnym, którym polski żeglarz i okręt polski wychodzą w dalekie krańce świata. Tam, gdzie oni płyną, choćby na drugą półkulę Ziemi, wszędzie jest polskie morze – przekonywał.

Na tym jednak nie koniec. Wiceadm. Porębski zauważał: „Żadna flota nie będzie miała dla nas znaczenia, o ile nie będziemy mieli dla niej odpowiedniego personelu”. Dlatego właśnie doprowadził do utworzenia uczelni kształcących kadry: w Toruniu dla marynarki wojennej, a w Tczewie dla floty handlowej.

Wiceadmirał zainicjował budowę polskiej floty cywilnej, dążył do uregulowania kwestii związanych z rybołówstwem, opowiadał się za przejęciem przez Polskę Gdańska i ujścia Wisły, a kiedy to okazało się niemożliwe, mocno wspierał budowę portu wojennego w Gdyni. Stał też za uruchomieniem bazy lotnictwa morskiego w Pucku. Podczas wojny polsko-bolszewickiej dowodził odcinkiem Zegrze–Dębe, odpowiadał też za żeglugę wojenną na Wiśle.

Kres jego karierze położyła tak zwana afera minowa. W połowie lat 20. został obarczony współodpowiedzialnością za niegospodarność. Miała ona dotyczyć sprowadzenia z Estonii przestarzałych min morskich. – Porębski nie miał z tą aferą nic wspólnego. Był człowiekiem niezwykle uczciwym – zaznacza Miegoń. W 1928 roku sąd wojskowy oczyścił go z wszelkich zarzutów. Wiceadmirał do czynnej służby już jednak nie wrócił. Wkrótce ciężko zachorował, a pięć lat później zmarł.

Pamięć o nim na nowo odżyła w latach 90. XX wieku. Wówczas to imieniem Porębskiego została nazwana jedna z gdyńskich ulic, wiceadmirał doczekał się też w mieście pomnika. – W 1994 roku stał się patronem naszej flotylli – przypomina kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. – W budynkach na terenie portu stoi jego popiersie, wiszą też portrety wiceadmirała. Pamiętamy o rocznicach związanych z jego życiem, a nasi oficerowie regularnie odwiedzają jego grób na warszawskich Powązkach – wylicza kmdr ppor. Kwiatkowski.

Anegdota o Porębskim i cytaty z jego wypowiedzi pochodzą z tekstu „Chevalier sans peur et sans reproche”, który zamieszczony został na stronie www.cyfroteka.pl.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: ze zbiorów Muzeum Marynarki Wojennej

dodaj komentarz

komentarze


NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
 
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Zmiany w dodatkach stażowych
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Tragiczne zdarzenie na służbie
Ameryka daje wsparcie
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Charge of Dragon
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Posłowie dyskutowali o WOT
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
SOR w Legionowie
Sprawa katyńska à la española
NATO on Northern Track
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Święto stołecznego garnizonu
Front przy biurku
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Szybki marsz, trudny odwrót
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
NATO na północnym szlaku
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Na straży wschodniej flanki NATO
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wojna na detale
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Wytropić zagrożenie
Zachować właściwą kolejność działań
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
25 lat w NATO – serwis specjalny
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Gunner, nie runner
Metoda małych kroków
W Italii, za wolność waszą i naszą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Rekordziści z WAT
Wojna w świętym mieście, część druga
Wojna w świętym mieście, epilog
Szpej na miarę potrzeb
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Sandhurst: końcowe odliczanie
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Kadisz za bohaterów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Ramię w ramię z aliantami
Kolejne FlyEye dla wojska

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO