Kapral Robert Kaak może cieszyć się dziś zdrowiem dzięki… udziałowi w programie profilaktyki chorób układu krążenia w armii. Lekarze odkryli u niego zwężenie tętnicy dostarczającej krew do serca. Szybka diagnoza i zabieg w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie uratowały mu życie. Efektem schorzenia może być bowiem zawał serca, a nawet śmierć.
O podjęciu leczenia przez kaprala zdecydował przypadek. Zachowywał się bowiem jak wiele osób, których ukryte schorzenie kończy się tragicznymi powikłaniami. Żołnierz czuł się gorzej od dłuższego czasu, ale wizyta u lekarza pozostawała ciągle w sferze planów – nie mógł się na nią zdecydować. – Przy większym wysiłku bolało mnie w klatce piersiowej, zauważyłem też zniżkę formy. Ale nie lubię się leczyć, a moje dolegliwości mijały po kilku minutach – tłumaczy kpr. Kaak, dowódca załogi bojowego wozu piechoty BWP-1 z 17 Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu.
Miał szczęście, że to lekarz w końcu wybrał się do niego. W ramach programu profilaktyki chorób układu krążenia w siłach zbrojnych do jednostki przyjechał zespół medyczny. Kapral miał ich na wyciągnięcie ręki, więc jednak poszedł się przebadać. – Także ze względu na wiek, bo już się zbliżam do 50. – wspomina.
Serce kaprala
Podoficer opowiedział lekarzom o swoich dolegliwościach. Okazało się, że ma też podwyższony poziom cholesterolu. Dostał skierowanie na dalsze specjalistyczne badania w Klinice Kardiologii i Chorób Wewnętrznych Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. To nim wstrząsnęło.
W szpitalu na ul. Szaserów zrobiono mu m.in. EKG i echo serca. Potem próbę wysiłkową, która polega na ocenie zapisu EKG i ciśnienia tętniczego krwi w trakcie intensywnego marszu po bieżni. – Zauważyliśmy wtedy w zapisie EKG zmiany wskazujące na istotne niedokrwienie mięśnia sercowego – mówi dr n. med. Sylwia Miernik, kardiolog z WIM.
Aby znaleźć przyczynę niedokrwienia, lekarze zdecydowali się na szybkie przeprowadzenie koronarografii, czyli podanie do tętnic wieńcowych kontrastu umożliwiającego obejrzenie ich za pomocą promieniowania rentgenowskiego.
– Badanie wykazało ciasne zwężenie ujścia lewej tętnicy wieńcowej, czyli jednej z dwóch głównych tętnic dostarczających krew do serca – tłumaczy kardiolog.
Zwężenie wywołane było zmianami miażdżycowymi i powodowało duże niedokrwienie serca. Groziło to w każdej chwili zamknięciem tętnicy i śmiercią żołnierza. – Także większy wysiłek, na przykład na poligonie lub w czasie zajęć fizycznych, mógł doprowadzić do zawału serca, a nawet zgonu kaprala – podkreśla dr Miernik.
Zdążyć przed zawałem
Stan żołnierza był tak poważny, że jeszcze tego samego dnia w Pracowni Hemodynamiki WIM lekarze przeprowadzili u niego zabieg angioplastyki. Przez nakłucie w nadgarstku wprowadzili do tętnicy promieniowej cewnik z niewielkim balonikiem. Kiedy już znalazł się w odpowiednim miejscu, balonik został napełniony, co poszerzyło zwężoną tętnicę. Lekarze założyli także wewnątrz naczynia stent, czyli niewielką „sprężynkę” zapobiegającą ponownemu zwężeniu tętnicy.
– Miałem tylko miejscowe znieczulenie i mogłem obserwować działania lekarzy na monitorze – wspomina kpr. Kaak. Już po kilku dniach od zabiegu poczuł się lepiej.– Dostałem leki, zalecenia, jak prowadzić zdrowy tryb życia. Obiecałem też ograniczyć palenie papierosów – relacjonuje kapral. Dziś przyznaje, że warto się badać i nie wolno z tym czekać – Pewnie w końcu poszedłby do lekarza, o ile wcześniej nie dostałbym zawału serca – podkreśla.
Według dr Miernik, żołnierz miał dużo szczęścia, że problemy z układem krążenia wykryto u niego podczas profilaktycznych badań i od razu przeprowadzono zabieg. – Zdążyliśmy, zanim pojawiły się powikłania choroby, którymi w przypadku kaprala mógł być zawał serca, a nawet zgon – zaznacza kardiolog.
Profilaktyka nie do przecenienia
Program profilaktyki chorób układu krążenia w siłach zbrojnych trwa od 2013 roku i to jego druga, czteroletnia edycja. Realizowany jest na podstawie decyzji ministra obrony narodowej. – To jedna z największych tego typu inicjatyw w kraju – mówi gen. bryg. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM.
Celem programu jest ułatwienie żołnierzom dostępu do specjalistycznej opieki medycznej i zmniejszenie zachorowalności na choroby układu sercowo-naczyniowego.
W ciągu dwóch lat specjaliści m.in. z WIM przebadali wstępnie prawie 3500 żołnierzy z jednostek w całej Polsce. Prawie jedna trzecia badanych została zakwalifikowana do grupy średniego lub wysokiego ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia.
Osoby te są teraz zapraszane na bezpłatne, specjalistyczne badania w WIM. W tym roku na ul. Szaserów przebadano w ten sposób 260 żołnierzy z kilkunastu jednostek. – Jeśli okaże się to konieczne, żołnierz zostaje objęty opieką medyczną przez Instytut – zapewnia Jarosław Rybak, specjalista ds. komunikacji społecznej w Biurze Dyrektora WIM.
Program potrwa do 2016 roku, a jego koszty – 9,5 miliona złotych – pokrywa Ministerstwo Obrony Narodowej. Lekarze chcą w jego ramach skontrolować 6–9 tysięcy żołnierzy.
Pierwsza edycja programu miała miejsce w latach 2007–2011. Podstawowymi badaniami lekarskimi objęto wtedy ponad 5 tysięcy wojskowych. Okazało się, że u prawie co czwartego wykryto podwyższone ryzyko chorób krążenia.
autor zdjęć: Anna Dąbrowska
komentarze