Wspierają operacje specjalne GROM-u, Jednostki Wojskowej Komandosów i Formozy. Są wszechstronnie wyszkoleni: gotowi do działania na tyłach wroga i do walki z przeciwnikiem uzbrojonym w ciężki sprzęt. Swoje umiejętności weryfikowali w Afganistanie i na wielu trudnych szkoleniach, m.in. w Gujanie Francuskiej i Alpach. Dziś jednostka AGAT obchodzi swoje święto.
Uroczystości z okazji czwartej rocznicy powstania najmłodszego oddziału wojsk specjalnych – JW AGAT – rozpoczną się dzisiaj przed południem. W gliwickiej specjednostce odbędzie się apel. Żołnierze otrzymają wyróżnienia, medale i odznaczenia wojskowe, m.in. Gwiazdy Iraku i Afganistanu. Zorganizowany też będzie pokaz sprzętu i wyposażenia oraz wojskowy piknik.
Polscy rangersi
Jednostka AGAT powstała w 2011 roku, ale jej powołanie jest związane ze zmianami, jakie wcześniej przechodziła Żandarmeria Wojskowa. W 2004 roku powstały bowiem oddziały specjalne tej formacji w Warszawie, Mińsku Mazowieckim i Gliwicach. Kiedy po uzawodowieniu armii liczebność wojska została zmniejszona, zdecydowano o redukcji także specoddziałów ŻW. Żeby nie stracić tego potencjału, powstał pomysł, by w miejsce gliwickiego oddziału ŻW powołać jednostkę, która wejdzie w skład wojsk specjalnych. Autorem tej koncepcji był doradca ministra obrony narodowej gen. Bogusław Pacek.
Najmłodszą jednostkę wojsk specjalnych AGAT budował płk Sławomir Berdychowski ps. „Czarny”, były oficer GROM-u. „Czarny” zdecydował, że w jednostce mogą służyć wyłącznie ci, którzy przejdą selekcję. Najważniejsza była ta pierwsza, bo wyłoniła trzon jednostki – ludzi, którzy kierują nią obecnie. Pierwsza selekcja do AGAT-u odbyła się w październiku 2011 roku, a poprowadził ją sam pułkownik Berdychowski.
Jednostkę AGAT zaprojektowano na wzór amerykańskiego elitarnego 75 Pułku Ranger (75th Rangers Regiment) lub brytyjskiego Special Forces Support. Chodziło o to, by specjalsi z AGAT-u mogli wspierać operacje komandosów z GROM-u, Jednostki Komandosów z Lublińca czy z Formozy, gdy ci prowadziliby operacje, np. uwalniania zakładników. Gliwiccy specjalsi są więc przygotowani do walki z przeciwnikiem uzbrojonym w ciężki sprzęt, ale mogą także jako piechota lekka wykonywać akcje bezpośrednie na tyłach wroga.
Ważna część wojsk specjalnych
Do podstawowych zadań żołnierzy z AGAT-u należą akcje bezpośrednie: napady, zasadzki, rajdy, misje snajperskie, naprowadzenie na cel lotnictwa i artylerii. Komandosi z Gliwic mogą także wspierać operacje wywiadowcze, antyterrorystyczne i chronić ludzi lub ważne dla państwa miejsca.
Dziś jednostkę tworzy dowództwo, sztab, trzy zespoły szturmowe oraz zespoły wsparcia i zabezpieczenia logistycznego. Gdy minister Tomasz Siemoniak odwiedził specjalsów z AGAT-u w lutym 2014 roku, powiedział: „AGAT to ważna część wojsk specjalnych”.
W październiku 2014 roku dowodzenie jednostką od płk. Berdychowskiego przejął płk Sławomir Drumowicz.
Zgodnie z planami, jednostka w przyszłym roku osiągnie gotowość bojową.
Inwestują w AGAT
– Podstawowy sprzęt jednostki jest podobny do tego, jaki mają inne jednostki wojsk specjalnych – mówi ppłk Andrzej Tarczoń, rzecznik prasowy. W tym roku AGAT dostanie amerykańskie pojazdy typu MRAP w wersji M-ATV (All-Terrain Vehicle). Są to wozy patrolowe o zwiększonej odporności na miny.
Za rok do jednostki ma trafić laserowy system taktycznego odwzorowania pola walki i strzelań wojsk specjalnych. Jest to symulator, dzięki któremu komandosi będą prowadzić trening strzelecki.
W dżungli i w górach
Komandosi z AGAT-u szkolą się na poligonach w całej Polsce. Biorą także udział w ekstremalnych treningach w Gujanie Francuskiej, Stanach Zjednoczonych i francuskich Alpach.
Komandosi z AGAT-u zdobywali doświadczenie także na misjach. Gliwicka jednostka „trzymała” też w kraju tzw. odwód zgrupowania wojsk specjalnych. W 2014 roku żołnierze AGAT-u wyjechali pod Hindukusz i służyli w strukturach NATO-wskiego Dowództwa Operacji Specjalnych w Grupie Zabezpieczenia Wycofania Zespołu Wojsk Specjalnych.
W szeregach jednostki są operatorzy, którzy doświadczenie bojowe zdobywali na misjach w Kongu, Czadzie, Iraku i Afganistanie, Libanie, Kosowie oraz w Bośni i Hercegowinie.
Najpierw „bazówka”
W ciągu roku AGAT organizuje od dwóch do pięciu selekcji, które zalicza niespełna 40 procent kandydatów. Ci, którzy przejdą sito sprawdzianu, służbę w jednostce rozpoczynają od tzw. bazówki, czyli szkolenia podstawowego. Taki kurs trwa siedem miesięcy i jest podzielony na dwa etapy: ogólnowojskowy i specjalistyczny.
– Bazówka jest dla kandydatów wyzwaniem. Żołnierze są dyskwalifikowani na przykład za słabą motywację na zajęciach – podkreślają komandosi z Gliwic. Przez 7 miesięcy żołnierze uczą się planowania działań specjalnych na szczeblu sekcji. Ćwiczą taktykę, strzelają z broni indywidualnej i zespołowej. Przechodzą także szkolenia desantowe, wspinaczkowe i wodne. Zdobywają umiejętności zgodnie ze swoimi specjalnościami wojskowymi, np. snajpera czy operatora-minera.
Nazwa AGAT pochodzi od kryptonimu oddziału dywersji bojowej Kedywu (Kierownictwa Dywersji) Komendy Głównej Armii Krajowej. Oddział zajmował się likwidacją przedstawicieli hitlerowskiej administracji. Wykonywał wyroki śmierci wydane przez Polskie Państwo Podziemne. Nazwa powstała z połączenia wyrazów Anty-Gestapo.
autor zdjęć: Bartosz Bera / rbsphotos.com, archiwum JW AGAT, arch. DWS, Zachar
komentarze