moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

21 grudnia 2011 Pamiętamy

Kilka dni po powrocie z Afganistanu do kraju zelektryzowała mnie wiadomość. „W wyniku wybuchu miny pułapki zginęło pięciu polskich żołnierzy”. Ofiarą terrorystycznego zamachu był Cichy i czterech innych chłopaków z PRT. Poczułem, jakbym stracił kogoś najbliższego, kogoś z rodziny – braci. Nie mam pojęcia, gdzie są teraz, czy patrzą z góry. W mojej pamięci szczególnie przed każdymi świętami Bożego Narodzenia mł. chor. Piotr Ciesielski, st. sierż. Marcin Szczurowski, sierż. Łukasz Krawiec, sierż. Marek Tomala i sierż. Krystian Banach będą zawsze – Bogusław Politowski, dziennikarz „Polski Zbrojnej” wspomina tragiczny zamach na polskich żołnierzy.

Pierwsze dni grudnia 2011 roku. Polska baza Ghazni w Afganistanie. Trwa X zmiana. Mimo że jesteśmy ponad 2 tysiące metrów nad poziomem morza, nie ma śniegu. Białe połacie widać tylko na zboczach okolicznych szczytów. W bazie biało jest tylko nad ranem, gdy szron pokrywa kamienisty tłuczeń, którym wyłożone jest wojskowe miasteczko.

Jestem tu kilka dni. Świadomy dziennikarskich powinności biegam od „bichaty” do „bichaty”, rozmawiam, nagrywam, fotografuję. Nocami z amerykańskiej internetowej kafejki wysyłam do kraju najnowsze informacje i zdjęcia. Piszę o dobrej atmosferze w bazie, o życzliwości ludzi względem siebie, o wspólnocie i przyjaźni w obliczu ciągłego zagrożenia…

Mimo tysięcy kilometrów od domu powoli czuć atmosferę zbliżających się świąt. W niektórych kancelariach stoją już małe przyozdobione choinki. W klubie kierownik przyjmuje paczki, które żołnierze wysyłają do domów. Z rodzinnych domów przychodzą do nich inne-polskie, tak bardzo wyczekiwane. Nawet obsługa difaku (stołówka) ustawiła już bożonarodzeniowe drzewka.

Tematy, które robię wewnątrz bazy są ciekawe. Nie zadawalają mnie jednak. Wiem, że prawdziwa reporterska przygoda jest poza bramami fortyfikacji. U kpt. Dariusza Guzendy, rzecznika prasowego zmiany, zabiegam o zgodę na wyjazd. Chcę jechać z bojówką tam, gdzie niebezpiecznie, gdzie widać ogarnięty wojną Afganistan, gdzie każdego dnia nasi chłopcy narażają życie.

Wreszcie mam zgodę. Z ekipą PRT (regionalny zespół odbudowy) mogę wyjechać w teren. 5 grudnia, tuż przed mikołajkami, pojedziemy do jednej ze szkół w centrum miasta Ghazni. Polscy żołnierze mają dużo prezentów dla dzieciaków. Na przyczepki podpięte do transporterów MRAP zabierzemy ławki, krzesełka, książki zeszyty i wiele kartonów przyborów szkolnych.

Z samego rana, tuż po śniadaniu przed jedną z osłon hesco obok wozów – ostatnia odprawa. Major Paweł Chabielski na tzw. linii udziela ostatniego instruktażu przed opuszczeniem spokojnego azylu. Poprzedniego dnia wieczorem uczestniczyłem w odprawie w siedzibie PRT. Poznałem skład zespołu. Szef dokonał obsady transporterów, każdemu przydzielił obowiązki, określił trasę przejazdu i drogę ewentualnego wycofania. Wszystko znalazło się w rozkazie dziennym. Podając grupę krwi dowiedziałem się, że będę Paxem – pasażerem bez żadnej wartości bojowej, który bezwzględnie ma słuchać poleceń żołnierzy.

Każdy wyjazd z bazy, nawet tak prozaiczny jak dostarczenie paczek do szkoły, obwarowany jest wieloma procedurami bezpieczeństwa. Na Highway 1 (główna droga w Afganistanie) każdy przepust, każdy mostek, każdy przydrożny pakunek może stanowić śmiertelne zagrożenie.

Dowódcą patrolu jest starszy kapral Piotr Ciesielski (Cichy), dowódca sekcji plutonu ochrony PRT. Przypomina procedury na wypadek konieczności wezwania wsparcia lotniczego i artyleryjskiego. Omawiane są zagrożenia, system łączności, łańcuch dowodzenia, zasady otwarcia ognia i ewakuacji. Oddzielny instruktaż otrzymują żołnierze plutonu ochrony. Od nich będzie zależało, czy prosta misja wręczenia darów z Polski dla szkoły Shamir High School w Ghazni dojdzie do skutku, czy przebiegnie bezpiecznie.

Kilka minut później siedzimy w transporterach. Kamizelki i hełmy krępują ruchy. Nie biadolę. Chłopaki z plutonu dźwigają przecież dodatkowo broń, po dziewięć magazynków, granaty, krótkofalówki i krótką broń osobistą. Dopinamy pasy bezpieczeństwa. Muszą być zaciągnięte bardzo mocno na wypadek eksplozji miny pułapki.

Tuż za bramą kolumna zatrzymuje się w strefie ładowania broni. Włączone zostają „diuki” (zagłuszarki fal radiowych). Wreszcie ruszamy. Wyjeżdżamy na Highway 1.

W drodze czuję się spokojny. Ufam chłopakom z plutonu ochrony. Ich profesjonalizm towarzyszył mi przez cały czas. Ochraniali mnie na terenie szkoły. Byli tuż obok z bronią gotową do strzału, gdy wychodziłem na jej dziedziniec. Instruowali i otaczali osłaniając sobą, gdy robiłem zdjęcia na ulicach miasta. Chronili jak starsi bracia, gdy nagle podszedł do nas jeden z Afgańczyków niosąc starą minę przeciwpancerną. Były chwile grozy. Na szczęście mężczyzna nie był terrorystą. Chciał tylko oddać nam niewybuch, abyśmy zniszczyli go gdzieś po drodze…

Do bazy wróciliśmy cali i zdrowi. Podziękowałem za ochronę. W następnych dniach jeszcze trzy razy wjeżdżałem poza bazę. Przeszedłem razem z saperami kilka kilometrów po Highway 1. Zawsze było to samo. Jedność, zaufanie i poczucie, że gdyby coś, to mam za sobą doświadczonych wojowników, całą armię braci, którzy ochronią, obronią, sprawią, że przeżyję.

Krótko przed wylotem do kraju odwiedziłem chłopaków z PRT. Było ciepło. Siedzieli przed bichatą. Na grilu smażyli polską kiełbasę. Chcieli poczęstować, podali piwo (bezalkoholowe). Miałem mało czasu. Po kilku minutach rozmowy biegłem dalej, bo dużo było jeszcze do zrobienia.
Kilka dni po powrocie do kraju zelektryzowała mnie telewizyjna wiadomość. – W Afganistanie w wyniku wybuchu miny pułapki zginęło pięciu polskich żołnierzy – brzmiał komunikat.


Kolejne informacje nie pozostawiały złudzeń. Ofiarą terrorystycznego zamachu był Cichy i czterech innych chłopaków z PRT. Przed oczami, które dziwnie zaszły mgłą, natychmiast zobaczyłem odprawę przy hesko, dziedziniec szkoły, ulice Ghazni i ich, idących tuż obok i osłaniających mnie – Paxa. Poczułem, jakbym stracił kogoś najbliższego, kogoś z rodziny – braci.

Nie mam pojęcia, gdzie cała piątka jest teraz, czy patrzą z góry, oceniają, pamiętają. Jeśli tak, to wiedzą, że w mojej pamięci szczególnie przed każdymi świętami Bożego Narodzenia mł. chor. Piotr Ciesielski, st. sierż. Marcin Szczurowski, sierż. Łukasz Krawiec, sierż. Marek Tomala i sierż. Krystian Banach będą zawsze.

Bogusław Politowski
Dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: arch. PKW

dodaj komentarz

komentarze


Pływali jak morscy komandosi
Terytorialsi w akcji
W poszukiwaniu majora Serafina
Maratońskie święto w Warszawie
Żołnierze testują nowoczesne drony. To polska robota
Polski „Wiking” dla Danii
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Kopuła nad bewupem
Jednym głosem w sprawie obronności
Polskie „Tygrysy” nagrodzone w Portugalii
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Weterani pamiętają
Czarna taktyka terytorialsów
„Road Runner” w Libanie
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Polsko-unijne rozmowy o „murze dronowym”
GROM. Kulisy selekcji do jednostki specjalnej
Carl-Gustaf przemówił
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Wspólne szkolenie żandarmów z NATO
Rój bezzałogowców nad Orzyszem
Terytorialsi ćwiczyli taktykę i walkę z pożarem
Historia jest po to, by z niej czerpać
Drugi wojskowy most
Wyzwaniem – czas
Medicine for Hard Times
Priorytetowe zaangażowanie
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Unia chce zbudować „mur dronowy"
Dziki na Legwanach
Władze USA zapowiadają poważne zmiany w amerykańskiej armii
Mity i manipulacje
Leopardy i Rosomaki pokonały Odrę
Na Baltexpo o bezpiecznym morzu
POLMARFOR, czyli dowodzenie na Bałtyku
Okiełznać Borsuka
Poligon dla medyków w mundurach
Kircholm 1605
Brytyjczycy na wschodniej straży
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Dzień Bezpieczeństwa na Baltexpo
Czarna taktyka terytorialsów
W wojsku orientują się najlepiej
Wyspa komandosów i walka z morskim żywiołem
Koniec pewnej epoki
Polskie Bayraktary nad Turcją
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Speczespół wybierze „Orkę”
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Zjednoczyć wysiłek w przeciwdziałaniu presji migracyjnej
Koniec dzieciństwa
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Abolicja dla ochotników
Kawaleria pancerna spod znaku 11

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO