moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

5000 razy skoczył ze spadochronem

Desantował się z różnych samolotów i śmigłowców. 15 razy musiał korzystać ze spadochronu ratowniczego. Odniósł też poważne kontuzje. Skacze już 30 lat, ale nigdy nie pomyślał, by porzucić spadochroniarstwo. – Bo jest w nim coś pociągającego, wyjątkowe uczucie swobody i wolności – mówi st. chor. sztab. Tomasz Świerad z wojsk specjalnych. Podoficer niedawno wykonał pięciotysięczny skok.


Gdy rozpoczynał służbę wojskową w 1987 roku, na koncie miał już 370 skoków spadochronowych. – Zacząłem skakać w Aeroklubie Rzeszowskim, w maju minęło 30 lat od mojego pierwszego skoku – mówi st. chor. sztab. Tomasz Świerad, pomocnik dowódcy do spraw podoficerów w Centrum Operacji Specjalnych w Krakowie.

Jego pierwszym pododdziałem była 48 Samodzielna Kompania Rozpoznawcza 6 Brygady Powietrznodesantowej. Przez dziewięć lat służył w plutonie wyczynowym przy Wojskowym Klubie Sportowym Wawel. – Tomek od początku w wojsku rozwijał swoją pasję. Zawsze imponował znakomitym przygotowaniem fizycznym. Ale ma też wyjątkowe poczucie humoru, za które, gdziekolwiek się pojawiał, wszyscy go lubili – opowiada gen. bryg. Jerzy Gut, dowódca Centrum Operacji Specjalnych, jednocześnie przełożony Świerada sprzed lat.

W wojskowym klubie skoczek trenował spadochroniarstwo klasyczne, ćwiczył celność lądowania, akrobacje indywidualne i zespołowe. Z kolegami reprezentowali też brygadę w wieloboju spadochronowym. Zimą 1994 roku zdobyli mistrzostwo Polski.


Przerwa na misje

Potem czasu na karierę sportową było coraz mniej – zaczęły się wyjazdy na misje. W 1997 roku chorąży Świerad na dziewiętnaście miesięcy wyjechał do Bośni i Hercegowiny. W Kosowie spędził ponad rok. Później ze spadochroniarzami 6 Brygady był na misji w Iraku i Afganistanie.

– W 2009 roku spotkałem generała Włodzimierza Potasińskiego (zginął w katastrofie smoleńskiej – przyp. red.). To on zaprosił mnie do wojsk specjalnych. Nie wahałem się ani chwili – opowiada chorąży Świerad. – Zacząłem służbę w Jednostce NIL. Szkoliłem się w Stanach Zjednoczonych na kursach dla operatorów scan eagle i zostałem dowódcą misji statków bezzałogowych.

Już jako żołnierz wojsk specjalnych dwukrotnie służył w Afganistanie. Z ostatniej zmiany wrócił w ubiegłym roku. W sumie na misjach spędził niemal pięć lat.

– Przez 30 lat skakałem z kilkunastu różnych typów samolotów i śmigłowców. Cywilne skoki zacząłem z PZL 104 Wilga, a wojskowe z pokładu An-2 – opowiada. Poza tym desantował się m.in. z takich samolotów,jak: Jak-12, An-26, An-72, M-28,C-130 Hercules, C-295M Casa, Transall C-160, Cessna 208 Caravan, L-410 Turbolet oraz śmigłowców Mi-2, Mi-8, Mi-17, Mi-24 oraz CH-47 Chinook.


Szczęście sprzyjało

Skakał z różnego rodzaju spadochronami, z różnych wysokości. Najwyższy skok wykonał z pułapu 5600 metrów, a najniższy z około 200. Do użycia spadochronu zapasowego zmuszony był 15 razy. W większości awaryjne lądowania spowodowane były rozdarciem czaszy lub pęknięciem linek nośnych spadochronu.

– Wszystkie te sytuacje dobrze pamiętam, ale podchodzę do nich bez emocji. Podczas takiego zdarzenia działa się mechanicznie. Choć prawda jest taka, że każdy skoczek czeka na taką sytuację – przyznaje chorąży. – Jak już się raz użyje spadochronu zapasowego, to wzrasta zaufanie do samego siebie i każdy chce poczuć, jak to jest.

Chociaż szczęście mu sprzyja, nie uniknął kontuzji. – Raz skakaliśmy tuż przed burzą. Trafiłem na mocny podmuch wiatru i uderzyłem w betonową ścianę tak mocno, że aż mi kości popękały. Innym razem źle ustawiłem się do lądowania i matka ziemia „przytuliła” mnie zbyt mocno. Z wiekiem wszystkie te kontuzje dają o sobie znać – opowiada.

Ale podkreśla, że w spadochroniarstwie jest coś pociągającego. – To wyjątkowe uczucie swobody i wolności. Przyjemność czuje się już podczas pierwszego skoku, zwłaszcza w chwili gdy nad nami otwiera się czasza. Jak ktoś raz spróbuje, to będzie chciał więcej i więcej – mówi skoczek. Niedawno oddał swój pięciotysięczny skok. Desantował się z pokładu samolotu L-410 Turbolet.


Teraz szkoli komandosów

Gdy chor. Świerad wrócił z Afganistanu, ówczesny dowódca wojsk specjalnych gen. bryg. Piotr Patalong i jego zastępca gen. bryg. Jerzy Gut zaproponowali mu, by został pomocnikiem do spraw podoficerów. Od roku odpowiada za poziom wyszkolenia i edukację komandosów z korpusu podoficerskiego. Jest prawą ręką gen. Guta, obecnego dowódcy Centrum Operacji Specjalnych.

– Znamy się już 29 lat. Nasze ścieżki krzyżowały się również na misjach zagranicznych – mówi generał. I dodaje: – Cenię Tomka za kreatywność i za to, że nieustannie poszukuje rozwiązań usprawniających działania, za które jest odpowiedzialny. On zawsze staje na pierwszej linii, cokolwiek robimy – opowiada generał Gut. – A jeśli chodzi o jego pięciotysięczny skok ze spadochronem... To bardzo się cieszę, że razem byliśmy się na pokładzie tego samego samolotu.

MKS

autor zdjęć: arch. st. chor. sztab. Tomasza Świerada

dodaj komentarz

komentarze


WOT na Szlaku Ratunkowym
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Więcej pieniędzy na strzelnice w powiecie
Wojny na rzut kostką
Koniec pewnej epoki
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
DragonFly czeka na wojsko
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Orientuj się bez GPS-u
Dywersanci atakują
Człowiek jest najważniejszy
W wojsku orientują się najlepiej
Medicine for Hard Times
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Zawiszacy na Litwie
Młodzi i bezzałogowce
W poszukiwaniu majora Serafina
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Jelcz się wzmacnia
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
„Droga do GROM-u”
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Polskie Bayraktary nad Turcją
Kawaleria w szkole
Terytorialsi w akcji
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Miliardy na inwestycje dla PGZ-etu
Abolicja dla ochotników
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Kircholm 1605
Mity i manipulacje
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Brytyjczycy na wschodniej straży
Polski „Wiking” dla Danii
Koniec dzieciństwa
Deterrence in Polish
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Maratońskie święto w Warszawie
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Pasja i fart
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Kolejne „Husarze” w powietrzu
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
Czarnomorski szlif minerów
Medycy na start
Transbałtycka współpraca
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
„Road Runner” w Libanie
Pływali jak morscy komandosi
Kosmiczny Perun
Wojskowi rekruterzy zawsze na posterunku
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Speczespół wybierze „Orkę”
Priorytetowe zaangażowanie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO