300-kilogramową torpedę MU-90 trzeba przywieźć na nabrzeże, przerzucić dźwigiem na okręt, przez szereg specjalnych podestów przetransportować do magazynu, w końcu umieścić w wyrzutni – we wtorek od rana marynarze z ORP „Gen. K. Pułaski” ćwiczyli uzbrajanie fregaty w jedną z najgroźniejszych broni, jaką dysponuje.
Uzbrajanie okrętu to operacja skomplikowana. Wymaga współpracy wielu ludzi i służb. – Żandarmeria Wojskowa wyłącza część nabrzeża z ruchu, a nasze działania zabezpiecza zarówno straż pożarna, jak i służby medyczne – tłumaczy kmdr ppor. Dominik Dąbrowski, dowódca pionu uzbrojenia na fregacie rakietowej ORP „Gen. K. Pułaski”.
Ćwiczenia w gdyńskim porcie rozpoczęły się przed dziewiątą rano. Przy fregacie zaparkował samochód transportowy wyposażony w dźwig. Z magazynu uzbrojenia przywiózł skrzynię z 300-kilogramową torpedą, która została podniesiona i umieszczona na lądowisku znajdującym się na rufie okrętu. Potem odpowiedzialność za operację przejęła załoga. – Torpedę należy wydostać ze skrzyni i umieścić na wózku transportowym. Następnie zostanie ona przewieziona do magazynu. Stanie się to możliwe dzięki ułożonym na okręcie podestom – tłumaczył kmdr ppor. Dąbrowski. Ostatni etap wiąże się z umieszczeniem torpedy w wyrzutni.
Uzbrojenie okrętu zajęło około 45 minut. – Oczywiście można to zrobić szybciej, ale zależało nam przede wszystkim na precyzji, dokładnym przećwiczeniu wszystkich elementów. Kluczową kwestią jest też bezpieczeństwo – wylicza kmdr ppor. Dąbrowski.
W treningu, prócz załogi „Pułaskiego”, wzięli też udział marynarze z drugiej polskiej fregaty ORP „Gen. T. Kościuszko”. Używali torpedy w wersji ćwiczebnej. Jej waga jest identyczna jak ciężar pocisku uzbrojonego. Tyle że segment, w którym zazwyczaj znajduje się materiał wybuchowy, został wypełniony inną substancją. Najczęściej jako ekwiwalentu używa się cementu bądź betonu. – Podobne ćwiczenia staramy się organizować tak często, jak to tylko możliwe: raz na miesiąc, w najgorszym wypadku raz na kwartał – podkreśla kmdr ppor. Dąbrowski.
Torpeda MU-90 Impact to jedna z najgroźniejszych broni przeciwko okrętom podwodnym. Jest napędzana elektrycznie, a jej prędkość sięga nawet 50 węzłów, czyli 90 km/h. W warunkach morskich to wartość zawrotna. Zasięg torpedy waha się od 10 do 20 kilometrów. Uzależnione jest to właśnie od prędkości.
Torpedę MU-90 mogą przenosić fregaty typu Oliver Hazard Perry, a także śmigłowce SH-2G i Mi-14PŁ. – Nasze fregaty posiadają po dwie burtowe wyrzutnie. W każdej z nich mieszczą się trzy torpedy – informuje kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. W okrętowych magazynach jest miejsce dla kilkudziesięciu tego typu pocisków.
Z torped MU-90 korzystają też siły morskie Włoch, Francji, Holandii, Danii i Niemiec.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze