Był jednym z najsłynniejszych przywódców partyzanckich. Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” stał na czele 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, zasłynął talentem organizacyjnym i brawurowymi akcjami zbrojnymi. Za swoją działalność został 63 lata temu rozstrzelany przez władze komunistyczne.
Wieczorem 8 lutego 1951 roku w warszawskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej wykonano wyrok śmierci na czterech oficerach Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej. Wszyscy zostali zabici strzałem w tył głowy. Wśród nich był major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, legendarny dowódca oddziałów partyzanckich.
– Blondyn o dużych niebieskich oczach, wysoki, szczupły – opisywała go na spotkaniu w Instytucie Pamięci Narodowej Lidia Lwow-Eberle „Lala”. Była sanitariuszką oddziału Łupaszki, a potem jego narzeczoną.
Jak dodawała, żołnierze kochali swojego dowódcę, mimo że w oddziałach wprowadzał żelazną dyscyplinę. – Cieszył się też ogromną popularnością wśród polskiej ludności, która dla niego była podporą partyzantki – mówiła pani Lidia.
Zygmunt Szendzielarz, przedwojenny kawalerzysta, walczył we wrześniu 1939 roku w szeregach 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Potem trafił do konspiracji, a w 1943 roku został skierowany do leśnych oddziałów.
Stanął na czele partyzanckiej 5 Brygady Wileńskiej nazwanej od swojej skuteczności „Brygadą Śmierci”. – Oddział walczył z niemiecką policją, litewskimi kolaborantami i partyzantką sowiecką – opowiada Piotr Łapiński, historyk z białostockiego oddziału IPN. W ciągu roku brygada stoczyła kilkadziesiąt potyczek i akcji zbrojnych. Jej największym zwycięstwem było rozgromienie w styczniu 1944 roku kompanii Wehrmachtu we wsi Worziany.
Kiedy pół roku później partyzantów otoczyły wojska radzieckie, Łupaszka rozwiązał brygadę i razem z ochotnikami przebił się na Białostocczyznę, gdzie ponownie stworzył oddział. Wykazał się przy tym niezwykłym talentem organizacyjnym. – Razem z nim z Wileńszczyzny przedarło się kilkunastu żołnierzy, a już po kilku miesiącach dowodził brygadą liczącą prawie 300 podkomendnych – dodaje historyk IPN.
Partyzanci Łupaszki walczyli z komunistycznym reżimem i chronili cywilów przed bandytami. Sukcesy zawdzięczali sprawnemu dowodzeniu oraz taktyce majora Szendzielarza. – Zamiast koncentrować brygadę w jednym miejscu, szwadrony operowały samodzielnie, przez co były nieuchwytne dla przeciwnika – wyjaśnia Łapiński.
Po demobilizacji brygady przez Komendę Białostockiej AK we wrześniu 1945 roku Łupaszka z częścią ludzi przeniósł się na Pomorze Gdańskie. Dwa lata później zaprzestał walki i ukrywał się na Podhalu razem z Lidią Eberle. Po roku władze komunistyczne odnalazły ich i aresztowały.
– Moim celem była suwerenna i wolna Polska – tłumaczył major podczas przesłuchania. Po wielomiesięcznym brutalnym śledztwie został skazany na 18-krotną karę śmierci.
Pani Lidia wspominała ostatnie widzenie w więzieniu miesiąc przed jego rozstrzelaniem. – Mówił, że jeśli zginie, mam uczyć się i wyjść za mąż – opowiadała. Obiecał, że poinformuje ją, jak będą go zabierali na egzekucję. 8 lutego 1951 roku odczytała wiadomość wystukaną alfabetem Morse’a w szybę więziennego lufcika.
Szczątki majora wrzucone do bezimiennego grobu badacze IPN odnaleźli rok temu w trakcie prac ekshumacyjnych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Zapewne, jak inne ekshumowane tam ofiary czasów stalinowskich, major spocznie w specjalnym grobowcu, który ma powstać na Powązkach. Uroczysty pogrzeb planowany jest 27 września w 75. rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego.
autor zdjęć: IPN
komentarze