Dziś mijają dwa lata od największego ataku na polskie siły od początku misji polskich żołnierzy w Afganistanie. 21 grudnia 2011 roku o godzinie 10.30 naszego czasu, w prowincji Ghazni na głównej drodze oznaczonej jako Highway 1, patrol Zespołu Odbudowy Prowincji najechał na potężną minę pułapkę. Zginęło pięciu polskich żołnierzy.
Tego dnia 30 wojskowych jechało w konwoju sześciu pojazdów. Wracali z miejscowości Razzak, dziewięć kilometrów na północny wschód od miasta Ghazni. W patrolu byli żołnierze z Zespołu Odbudowy Prowincji, tzw. PRT, który zajmuje się wsparciem władz i pomocą ludności cywilnej w prowincji Ghazni. W Razzak sprawdzali stan przygotowań do otwarcia mauzoleum.
Atak nastąpił, gdy już wracali do polskiej bazy wojskowej. Pod jednym z pojazdów eksplodował mina pułapka, która była wypełniona ponad 100 kilogramami materiałów wybuchowych. Żołnierze: mł. chor. Piotr Ciesielski, st. sierż. Marcin Szczurowski, sierż. Łukasz Krawiec, sierż. Marek Tomala i sierż. Krystian Banach zginęli na miejscu. Pojazd opancerzony typu MRAP (MATV) został całkowicie zniszczony. Pojedyncze jego części rozrzucone były w odległości nawet kilkudziesięciu metrów od miejsca eksplozji. Polegli żołnierze pochodzili z 20 Brygady Zmechanizowanej z Bartoszyc (woj. warmińsko-mazurskie).
Do ataku na ich konwój przyznali się talibowie. Hafiz Sardar, afgański terrorysta odpowiedzialny za zamach z 21 grudnia 2011 roku zginął w ubiegłym roku. Akcję przeprowadzili amerykańscy i polscy komandosi na podstawie informacji zebranych przez nasz wywiad. Hafiz Sardar był jednym z najgroźniejszych przestępców. Jego nazwisko znajdowało się na liście osób szczególnie niebezpiecznych i poszukiwanych przez wojska koalicji ISAF na terenie Afganistanu (JPEL – Joint Prioritized Effects List).
autor zdjęć: arch. PKW Afganistan
komentarze