PANI KAPRAL

W armii nie brakuje kobiet wśród oficerów i szeregowych. Dlaczego zatem jest ich niewiele w korpusie podoficerskim?

 

Według danych Ministerstwa Obrony Narodowej na nieco ponad 2,5 tysiąca pań – żołnierzy zawodowych w służbie zaledwie 679 jest podoficerami. Jak radzą sobie kobiety w korpusie zdominowanym przez mężczyzn? Opinie w tej sprawie są różne.

 

Statystyka i rzeczywistość

Pierwsze panie chorąży rozpoczynały służbę w korpusie medycznym jeszcze w 1994 roku. Przez pięć lat wstąpiło ich do służby w sumie 126. Do korpusu podoficerskiego natomiast kobiety zaczęły trafiać od 1999 roku. Cztery lata później z połączenia obu korpusów powstał jeden – podoficerski. Wówczas na 376 pań w mundurach w całym wojsku aż 144 były podoficerami.

Służące dziś w polskiej armii kobiety podoficerowie stanowią zaledwie 1,95 procent wszystkich żołnierzy tego korpusu. Najwięcej jest ich w jednostkach lądowych – 259, w Siłach Powietrznych – 194, w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych – 69, a w Marynarce Wojennej – 55. W wojskowej służbie zdrowia jest 46 kobiet z tego korpusu. Panie służą też w Żandarmerii Wojskowej, Dowództwie Garnizonu Warszawa, Wojskach Specjalnych, strukturach podległych Sztabowi Generalnemu WP i Ministerstwu Obrony Narodowej. Jeśli jednak spojrzeć na liczby z drugiej strony, to najwyższy odsetek kobiet podoficerów w rodzajach sił zbrojnych jest w Siłach Powietrznych (2,31 procent). I jedynie w lotnictwie panie podoficerowie dominują liczebnie nad oficerami i szeregowymi zawodowymi.

Komandor Bożena Szubińska, przewodnicząca Rady do spraw Kobiet w Siłach Zbrojnych RP, uważa, że nie ma powodów do niepokoju, ponieważ kobiet podoficerów wciąż przybywa: „Prawdziwy boom był w 2008 roku, kiedy do służby wstąpiło aż 228 pań”. W kolejnych latach liczba ta jednak znacznie zmalała, a od 2011 roku służbę w korpusie podoficerskim rozpoczyna zaledwie sześć lub siedem kobiet rocznie. Nie znaczy to jednak, że ich zainteresowanie służbą w stopniach podoficerskich słabnie.

 

Bez efektów

Potwierdza to chorąży Renata Gawron z 4 Regionalnej Bazy Logistycznej, przedstawicielka rady kobiet z ramienia Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych: „Kobiety żołnierze są bardzo ambitne, świetnie zorganizowane i niejedna poradziłaby sobie doskonale na kluczowych logistycznych stanowiskach. Cały czas obserwuję duże zainteresowanie pań służbą w korpusie podoficerskim. Otrzymuję od nich mnóstwo telefonów w tej sprawie. Nie zawsze mam jednak możliwość, by im pomóc”.

Na czym zatem polega problem? Czy dowódcy obawiają się typowania kobiet na stanowiska specjalistyczne? Wręcz przeciwnie, nie zawsze jednak jest to proste. Podstawowym problemem nie jest płeć, ale – najzwyczajniej w świecie – brak odpowiedniego przygotowania. W jednostkach Inspektoratu Wsparcia na przykład na niemal wszystkich stanowiskach podoficerskich wymagane są odpowiednie, typowo logistyczne kwalifikacje.

„Ostatnio komendant naszej bazy chciał wyznaczyć panią chorąży z innej jednostki na magazyniera”, opowiada chorąży Gawron. „Nie miała odpowiedniego przygotowania logistycznego, dlatego została skierowana na specjalistyczny kurs w ośrodku szkolenia. Po jego ukończeniu zacznie służbę w logistyce”.

Choć opisany przypadek dotyczy migracji między jednostkami, to podobny mechanizm można by zastosować w wypadku przejścia z jednego korpusu do drugiego. Tymczasem koronnym argumentem przełożonych, gdy odmawiają skierowania kobiety na kurs podoficerski, jest najczęściej zbyt krótki staż jej służby.

Chorąży sztabowy Grzegorz Marczewski, przewodniczący Kolegium Mężów Zaufania Korpusu Podoficerów Zawodowych, w wymogach stawianych przed szeregowymi aspirującymi do podoficerskiego korpusu nie widzi nic dziwnego. Podkreśla, że obowiązujące obecnie oraz planowane w nowelizacji ustawy pragmatycznej zasady wstępowania do korpusu podoficerów są klarowne dla wszystkich szeregowych zawodowych: kandydata kieruje dowódca macierzystej jednostki wojskowej, a pierwszeństwo przyjęcia do szkoły podoficerskiej Wojsk Lądowych mają ci, którzy służą co najmniej pięć lat i mają bardzo dobrą ocenę z ostatniej opinii służbowej.

„Nie należy stosować tych zasad wybiórczo ze względu na płeć. Zainteresowanie kobiet służbą w korpusie podoficerów jest duże i nie powinno to nikogo dziwić”, mówi chorąży sztabowy Marczewski. Podobnie jak wśród mężczyzn, bo przejście z korpusu szeregowych do podoficerów oznacza służbę stałą.

„Choć kobiety już od 2005 roku mogą wstępować do korpusu szeregowych zawodowych, to niewiele z nas pracuje tak długo”, przyznaje starszy szeregowy Agnieszka Domachowska, odbywająca w Centrum Szkolenia Wojsk Łączności i Informatyki w Zegrzu szkolenie specjalistyczne. Ona służy już pięć lat (wcześniej kilkanaście pracowała w jednostce jako cywil), więc napisała wniosek do dowódcy, a ten skierował ją na egzaminy do szkoły podoficerskiej w Poznaniu. Kurs rozpoczęła w lutym z ponad 300 żołnierzami. W tym gronie znalazło się osiem pań.

 

Dowódcą być

Kobiet uczestniczących w kursach w poznańskiej placówce nie jest wiele. W 2011 roku, gdy wystarczyło skierowanie od dowódcy, żeby się na nie dostać, zakwalifikowały się tylko dwie kobiety (i 470 mężczyzn). Rok później było dziesięć pań na około 750 szeregowych. W lutym 2013 roku, kiedy wprowadzono egzaminy wstępne dla kandydatów do szkoły, zgłosiło się osiem kobiet i 230 mężczyzn. Ostatni, majowy nabór także był zdominowany przez panów, jedyna kandydatka sobie nie poradziła.

„Dobrze się stało, że kandydatom na podoficerów podniesiono poprzeczkę i wprowadzono egzaminy”, mówi szeregowy Domachowska. „Jestem zwolenniczką selekcji, bo na kurs dostają się faktycznie ci, którzy chcą i się starają. A to, że niektóre kobiety odpadają na przykład na WF-ie, może wynikać po prostu ze złego przygotowania”.

A jak panie radzą sobie już na kursach? „Według mnie kobiety nieźle dają sobie radę, choć pod względem fizycznym rzeczywiście są słabsze od mężczyzn”, przyznaje chorąży Mariusz Sokołowski, dowódca 2 kursu z SPWL. „Na zajęciach teoretycznych są za to bardzo dobre”.

Potwierdza to także sierżant Sebastian Stawowy, instruktor z Poznania: „Na zajęciach z taktyki panie odstają od mężczyzn. Z reguły gorzej niż oni posługują się bronią i środkami pozoracji. Być może potrzebują więcej czasu na trening. Są za to bardziej ambitne niż panowie. Garną się też do dowodzenia”.

Co na to mężczyźni? Starszy kapral Daniel Dąbrowski z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej często współpracował z kobietami. Widział, że sprawdzają się na stanowiskach dowódczych nie tylko w Polsce, lecz także w Afganistanie: „Zdarza się jednak i tak, że panie na odpowiedzialnych podoficerskich stanowiskach, by udowodnić, że się na nie nadają, muszą dawać z siebie o wiele więcej niż mężczyźni. Wciąż bowiem żołnierze mają większy respekt dla dowodzącego nimi mężczyzny niż kobiety”.

Są jednak panie, które wbrew tym stereotypom znakomicie sobie radzą. Kapral Beata Wiśniewska z 5 Pułku Artylerii w Sulechowie bez problemu zaliczyła przeprowadzone w jednostce egzaminy wewnętrzne kwalifikujące ją do udziału w szkoleniu na kaprala. Po półrocznym kursie w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu najlepiej spośród 220 kandydatów zdała egzaminy końcowe. Dziś jest dowódcą drużyny topograficznej.

Nie jest wyjątkiem. W polskim wojsku kobiet na stanowiskach dowódczych jest znacznie więcej. Służą jako dowódcy drużyn, grupy ewakuacji medycznej, wozu dowodzenia, załogi czy drużyny transportowej. I co najważniejsze, sprawdzają się na swoich stanowiskach. Czy dowódcy powinni mieć zatem opory, by w większej niż dotąd liczbie kierować je na kursy?

„Rola podoficera jest niezwykle odpowiedzialna. Ma on bezpośredni kontakt z żołnierzami, wytycza im ścieżkę rozwoju i kariery, ze swoich podwładnych musi stworzyć sprawnie działający zespół. To ciężka praca”, opisuje starszy kapral Dąbrowski. Przyznaje, że podoficer dowódca musi być żołnierzem najsilniejszym, najlepiej wyszkolonym, odpornym psychofizycznie: „Taki obraz nie zawsze kojarzy się z kobietą. Najczęściej są one postrzegane jako te słabsze, kruche. Może stąd bierze się obawa niektórych dowódców przed powierzaniem im zadań wymagających siły czy odpowiedzialności”.

Wielu mundurowych zgadza się co do jednego: podoficerami powinni zostawać najlepsi, bez względu na płeć. „Dlatego nie powinno się zwracać uwagi na statystyki”, podkreśla przewodniczący kolegium. „Sam nie spotkałam się z taką sytuacją, żeby kobieta była eliminowana przez dowódcę z kwalifikowania do szkoły podoficerskiej”.

 

Panie w korpusach

Kobiet podoficerów powoli przybywa. Wynika to głównie z rozbudowy najniższego w hierarchii korpusu – szeregowych zawodowych. Przez rok, od grudnia 2011 roku do grudnia 2012 roku, liczba kobiet wśród szeregowych zwiększyła się z 371 do 711. W czerwcu 2013 roku było ich już 908. Więcej kobiet służy także w korpusie oficerskim. Początkowo zanotowano wzrost z 917 do 1001 i kolejno niewielki spadek do 993 osób, co wiązało się ze zwolnieniami ze służby. W korpusie podoficerskim w analogicznym czasie nastąpił minimalny wzrost liczby kobiet z 666 do 672 i kolejno do 679.

 

Paulina Glińska, Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Adam Roik - Combat Camera DOSZ





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO