BRYGADA DO POTĘGI PIĄTEJ

Z Krzysztofem Pokropowiczem o wdrażaniu do służby czołgów Leopard 2A5 i budowaniu najlepiej uzbrojonej brygady wojsk lądowych rozmawia Bogusław Politowski.

 

Jak pod koniec stycznia 2014 roku przyjął Pan decyzję, że czołgi Leopard 2A5 trafią do Pana jednostki?

Do końca nie wiedzieliśmy, gdzie trafią. Chociaż docierały do nas różne informacje na ten temat. Robiliśmy jednak swoje, czekając na ostateczne rozstrzygnięcie, jak się później okazało, szczęśliwe dla nas. W ubiegłym roku kilkakrotnie przyjeżdżał do brygady zespół oficerów z różnych instytucji, by dokładnie przyjrzeć się koszarom, infrastrukturze. Dzięki temu wiedzieliśmy przynajmniej, że warunki do utrzymania i przechowywania sprzętu mamy lepsze niż inni.

 

Mimo świadomości ogromu pracy, którą trzeba wykonać w związku z restrukturyzacją jednostki, bez wahania zgodził się Pan zostać dowódcą 34 Brygady na drugą kadencję. Nie miał Pan wątpliwości?

Nie. Jak coś się zacznie, trzeba to skończyć. A ja nie boję się pracy. Wręcz przeciwnie – wyznaję zasadę, że im jest jej więcej, tym lepiej. Wyzwań związanych z rozwinięciem brygady jest co prawda mnóstwo, ale jak się chce, a do tego ma się zgrany zespół, to można zrobić wszystko.

 

Czy zakończyły się już dostawy leopardów z Niemiec?

Trwają cały czas. W 2014 roku terminowo odebraliśmy pierwszą transzę. Pozostało jeszcze 28 czołgów i ponad 150 jednostek sprzętu towarzyszącego. Wszystko zależy teraz od deklaracji strony niemieckiej. Mamy sygnały o gotowości Niemców do przekazania kolejnych egzemplarzy i spodziewamy się, że nastąpi to jeszcze w tym roku.

 

Do końca 2015 roku brygada ma być najnowocześniejszą jednostką wojsk lądowych, w której będzie służyło około 2,5 tys. żołnierzy. Czy to znaczy, że inne pododdziały – nie tylko pancerne – zostaną wzmocnione?

Tak naprawdę nie wiemy, czy będzie to dwa czy dwa i pół tysiąca żołnierzy. W każdym razie czeka nas jeszcze wiele pracy, bo nie wszystko da się zrobić od razu. Z pewnością to kwestia najbliższych kilku lat, ze względu między innymi na wieloetapowy proces związany z naborem, poszukiwaniami, promocją, wcielaniem, badaniami. Tego nie da się zrobić w rok.

 

Kiedyś w brygadzie służyło około 200 osób. Dysponowaliście innymi czołgami. Czy teraz zmienił się system szkolenia? Nowe wozy mają inne możliwości niż poprzednie...

Obowiązują te same programy i cykl szkolenia jest taki sam jak dotąd, 36-miesięczny. Zasady są zunifikowane i wciąż obowiązują w wymiarze taktycznym. To, jakim działamy czołgiem, nie ma wpływu na natarcie, obronę czy przemieszczenie, dlatego na poziomie działania plutonu, kompanii nie ma większych różnic. Nowoczesna technika w czołgu wpływa na większe wymagania wobec załogi, ale daje też większe możliwości skutecznego wykonania zadań. Pozwala na lepsze wykorzystanie czołgu w działaniu. Leopard, między innymi dzięki szerokokątnej kamerze cofania, nie musi odwracać korpusu, aby szybko i sprawnie wycofać się ze stanowiska ogniowego, tak jak inne czołgi starszej generacji. Reasumując, parametry techniczne, wyższy poziom mobilności dają możliwość większej skuteczności ogniowej na polu walki, ale samo działanie taktyczne, zarówno tych, jak i poprzednich naszych wozów, zasadniczo się nie różni i zawsze zależy od kreatywności dowódcy.

 

Na poligonie jest jeden batalion. Czy po powrocie na szkolenie wyjedzie drugi? Chyba oba będą wyposażone w „piątki”.

Nie przewidujemy takiego szkolenia w tym roku, dlatego że kolejny batalion jest w fazie tworzenia, rozwijania, a jak wcześniej mówiłem, wymaga to nieco czasu. Może od przyszłego roku. Teraz główny wysiłek skupiamy na 1 Brabanckim Batalionie Czołgów.

 

A co czeka Pana żołnierzy w najbliższej przyszłości?

W tym roku zgrywamy się do poziomu plutonu. Jedna z kompanii czołgów jest przewidziana do udziału w składzie zgrupowania bojowego 17 WBZ w październikowych ćwiczeniach „Dragon ’15”. W związku z tym wydzielony pododdział szkoli się intensywniej niż pozostałe.

 

Załogi, które jako pierwsze rozpoczęły szkolenie na „piątkach”, to głównie mający doświadczenie z leopardami w starszej wersji żołnierze 10 Brygady. Czy załogi pozostałych „piątek” także będą wywodziły się ze Świętoszowa, czy też sami szkolicie od podstaw jakieś obsady?

Główny nabór stanowią osoby z rezerwy lub Narodowych Sił Rezerwowych, po służbie przygotowawczej, po krótkotrwałych ćwiczeniach w różnych jednostkach wojskowych, które chcą służyć w brygadzie. I chociaż preferujemy byłych czołgistów, nie jest to warunek konieczny. Wszyscy kandydaci po wcieleniu w nasze struktury muszą bowiem odbyć jeszcze szkolenie specjalistyczne w Ośrodku Szkolenia „Leopard”.

 

Nadal macie tak wielu ochotników?

Cały czas prowadzimy kwalifikacje, na które każdorazowo zgłasza się po kilkadziesiąt osób z całego kraju. Daje to nam możliwość wyboru tylko najlepszych, stosownie do etatu. Kandydatów, których nie możemy przyjąć, wpisujemy do naszej bazy danych.

 

Będziecie mieć znacznie więcej żołnierzy. Trzeba im zapewnić bazę socjalną, szkoleniową i techniczną. Nie ma z tym problemów?

Mamy odpowiednie zaplecze do przechowywania i obsługiwania sprzętu. Jeżeli chodzi o bazę socjalną, to czekamy na inwestycje. Na razie jest ona zbyt mała w stosunku do planowanych 2 tys. czy 2,5 tys. osób. Istnieje tzw. program „Leopard”, w ramach którego można remontować obiekty koszarowe i garaże. W związku z tym zgłosiliśmy do modernizacji dwa budynki koszarowe i prace remontowe mają rozpocząć się na początku 2016 roku. Kolejne dwa budynki przejmiemy od 11 Batalionu Dowodzenia. Dodatkowo w przyszłym roku zostaną wyremontowane dwa garaże i zbudowana hala sportowa.

 

To wymaga nakładów. Nie brakuje pieniędzy?

Ja nie planuję środków finansowych, ale mamy zapewnienie, że będą pieniądze na nasze potrzeby. Są już gotowe zatwierdzone projekty. Co więcej, mamy szersze plany na przyszłość, takie jak ośrodek symulatorów i trenażerów czy strzelnica garnizonowa Wałowa.

 

Co czuje dowódca jednostki, obserwując jak jego brygada potężnieje z dnia na dzień, jak na zbiórce co tydzień staje co raz więcej żołnierzy?

W 2011 roku zmniejszałem brygadę, zgodnie z ówczesnym etatem, przez co złośliwi nazywali mnie likwidatorem. Teraz czuję ulgę, bo ostatni rok pokazał, że może być inaczej. Potrafiliśmy się podnieść i rośniemy w siłę. Napawa mnie to dumą.

 

Płk Krzysztof Pokropowicz od 1 czerwca 2011 roku jest dowódcą 34 Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu. W 1983 roku ukończył studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Pancernych w Poznaniu. Pełnił służbę w 11 Dywizji Pancernej na stanowiskach dowódcy plutonu, kompanii oraz batalionu. Był zastępcą dowódcy 42 Pułku Zmechanizowanego do spraw liniowych, szefem szkolenia i szefem sztabu 11 Brygady Zmechanizowanej, zastępcą dowódcy 10 Brygady Kawalerii Pancernej, szefem Wydziału G3 dywizji, a także zastępcą dowódcy 34 Brygady Kawalerii Pancernej i szefem szkolenia dywizji. W 2004 roku pełnił funkcję szefa zespołu oficerów łącznikowych na II zmianie PKW Irak.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: Rafał Nowak/34 BKPanc





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO