„Bison Drawsko”, czyli sztuka walki również z… mrozem
Paladiny rozstawiono tak, by zsynchronizować ostrzał z różnych punktów. Samobieżne armatohaubice na drawski poligon przywieźli amerykańscy żołnierze z Fort Carson. Strzelali po kilkanaście godzin dziennie, mimo siarczystego mrozu. Tuż obok swoje umiejętności sprawdzała polska kompania w rosomakach. W manewrach „Bison Drawsko” bierze udział 4,5 tys. żołnierzy.
Fot. Marcin Górka
Su-22, czyli cztery dekady w siłach powietrznych
Gdy sekundy decydują o życiu
SERE – więcej niż przetrwanie