„Na tle zrujnowanych ulic miasta – olbrzymi ten ruch wychodźcy przedstawia tragiczny widok. Odbywa się jedno z najbardziej wstrząsających wydarzeń w dziejach Warszawy” – informował na swych łamach „Biuletyn Informacyjny” 3 października 1944 roku. W nocy w kwaterze gen. Ericha von dem Bacha w Ożarowie przedstawiciele Komendy Głównej AK podpisali „Układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie”. Zgodnie z jego postanowieniami oddziały Armii Krajowej miały złożyć broń i wyjść do niewoli, a ludność cywilna miała opuścić Warszawę.
Kolumna personelu medycznego podczas ewakuacji ulicą Wspólną po kapitulacji Powstania. Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego.
Tego dnia rozpoczyna się masowy exodus mieszkańców Warszawy. Kolumny ludzi z resztkami dobytku na plecach opuszczają zrujnowane miasto. Posterunki niemieckie zabezpieczają trasę przemarszu. Według niemieckich danych Warszawę opuszcza: 3 października 48 tys. osób cywilnych, 4 października – 17 tys., 5 października – 15 tys., 6 października – 37 tys. i 7 października – 51 tys. Wśród ewakuowanych znajdują się całe szpitale, sierocińce i domy starców, które doprowadzane są pod strażą na Dworzec Zachodni, gdzie oczekują na transport do obozu rozdzielczego, tzw. Dulagu 121 w Pruszkowie. Ich ewakuacja trwała do końca października.
Wysiedlenia mieszkańców Warszawy rozpoczynają się po upadku pierwszych dzielnic. Władze niemieckie organizują punkty zborne, w których dokonują wstępnej selekcji. Największe z nich to kościół św. Stanisława parafii św. Wojciecha przy ulicy Wolskiej oraz dawny targ warzywny przy ulicy Grójeckiej, popularnie zwany Zieleniakiem. Stamtąd warszawiacy kierowani są do obozu przejściowego w Pruszkowie . Tam zapadają decyzje o ich dalszym losie. Według źródeł niemieckich przez Pruszków przeszło 350 tys. osób, według polskich – 550 tys. Z tej liczby 90 tys. wysłano do pracy przymusowej w Rzeszy, 60 tys. skierowano do obozów koncentracyjnych, 100 tys. zwolniono względnie wyprowadzono z obozu pod różnymi pretekstami, resztę, tj. 300-350 tys. rozwieziono transportem kolejowym w odkrytych wagonach-węglarkach po całym Generalnym Gubernatorstwie (najwięcej do zachodniej części dystryktu warszawskiego, następnie radomskiego i krakowskiego). Maksymalny stan zagęszczenia obozu w Pruszkowie przypada na 2 września, gdy po upadku Starego Miasta na terenie obozu znajdowało się 75 tys. ludzi.
Mieszkańcy Warszawy opuszczają miasto. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Po upadku Powstania w najbliższym sąsiedztwie Warszawy, obok już funkcjonującego obozu Durchgangslager (Dulag) 121 w Pruszkowie, powstają dodatkowe obozy w zakładach „Waverma” w Ursusie, w fabryce „Tudora” w Piastowie, w hucie szkła w Ożarowie, w fabryce „Era” we Włochach oraz w zakładach „Waverma” w Pruszkowie. Obozy te uruchomione zostają w związku z przepełnieniem Dulagu 121 i są czynne od siedmiu do dziesięciu dni. Poza wymienionymi obozami istnieje sieć obozów przejściowych oraz punktów etapowych, do których również trafiają warszawiacy, m.in.: w Grotach k. Babic, w Laskach, w Łomiankach, w Pomiechówku, w Żabieńcu, w Rembertowie. W dalszej odległości od stolicy funkcjonują obozy w Niepokalanowie, w Skierniewicach i w Zakroczymiu. Dalszych kilkadziesiąt obozów przejściowych, do których trafiają wypędzeni warszawiacy, znajduje się na terenie III Rzeszy.
Powstańcy w liczbie 10 000 wraz ze swoim dowództwem opuszczają Warszawę 4 i 5 października W sumie od początku Powstania do niewoli niemieckiej trafia około 16 tys. żołnierzy. Kolumny powstańców kierowane są do obozu w Ożarowie, skąd pociągami wywozi się ich do stalagów i oflagów na teren III Rzeszy, m.in. do Woldenberg, Gross-Born, Murnau, Sandbostel. Część mężczyzn i kobiet wywieziono do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. Część żołnierzy „Kedywu” ze swoim dowódcą ppłk. „Radosławem” wyszła nieujawniona z ludnością cywilną celem kontynuacji działalności konspiracyjnej.
Kolumna powstańców czekająca na wymarsz do niewoli. Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego.
W Warszawie pozostają tylko 2 uzbrojone polskie kompanie osłonowe, których zadaniem było utrzymywanie porządku w fazie realizacji postanowień kapitulacyjnych. Pozostały one w mieście do 9 października 1944 roku. Ze względu na honorowe warunki kapitulacji jako ostatni oddział wychodzący z Warszawy mają możliwość wyjścia z flagą narodową i z białą bronią.
Po wypędzeniu mieszkańców Warszawy Wehrmacht, administracja niemiecka, SS i policja doszczętnie grabią miasto. Zrabowany majątek wywożony jest w głąb Rzeszy. Całość akcji nadzoruje dowódca SS i policji na dystrykt warszawski, Brigadeführer SS Paul Otto Geibel. Spustoszone miasto niszczą ostatecznie oddziały Vernichtungskommando, systematycznie wyburzając ocalałe budynki: kościoły, pałace, gmachy użyteczności publicznej, fabryki, wiadukty i dworce. Do 16 stycznia 1945 roku wysadzają 30 proc. zabudowy – więcej niż uległo zniszczeniu w czasie dwóch miesięcy walk.
Zaledwie kilkaset osób (niektóre źródła mówią o ok. tysiącu) decyduje się nie opuszczać miasta i ukrywa się w ruinach. W nieludzkich warunkach udaje im się doczekać wyzwolenia miasta przez Armię Czerwoną. Ludzi tych nazwano późnej „Robinsonami warszawskimi”, w nawiązaniu do przedwojennej powieści science-fiction Antoniego Słonimskiego. Najsłynniejszym z nich był Władysław Szpilman.