Wszystkie kluczowe przedsiębiorstwa pracujące na rzecz obronności zostaną skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej – ogłosili dziś w Siemianowicach Śląskich premier Donald Tusk i szef resortu obrony Tomasz Siemoniak. Niewykluczone, że grupa będzie się nazywać Rosomak.
Do grupy będą należały m.in. Huta Stalowa Wola, Polski Holding Obronny (do niedawna Bumar) i 11 wojskowych przedsiębiorstw remontowo-produkcyjnych, wśród nich siemianowickie Wojskowe Zakłady Mechaniczne, w których są produkowane wozy Rosomak.
Premier i szef MON odwiedzili dziś zakłady w Siemianowicach Śląskich. – Konsolidacja staje się faktem. Kończy się w ten sposób okres nie zawsze dobrze koordynowanej współpracy przedsiębiorstw zbrojeniowych – mówił szef rządu. Na Twitterze napisał, że być może grupa będzie się nazywała Rosomak. – W końcu to flagowy produkt naszej zbrojeniówki, który ratuje życie żołnierzom w Afganistanie – dodawał już w Siemianowicach Tusk.
Zdaniem premiera stworzenie grupy poprawi konkurencyjność branży, która dzięki temu będzie lepiej skoordynowana. Chodzi przede wszystkim o konkurencyjność na rynku europejskim, na którym firmy zbrojeniowe wciąż się ze sobą łączą. – Musimy być konkurencyjni w Europie, dlatego nie możemy pozostać z rozproszonymi zasobami. Wierzę, że konsolidacja będzie też przełomem w eksporcie polskiego sprzętu – dodawał Tomasz Siemoniak, szef MON.
*****
Do momentu transformacji ustrojowej w 1989 roku polski przemysł zbrojeniowy (określany również jako przemysłowy potencjał obronny – PPO) eksportował co roku za granicę uzbrojenie i sprzęt wojskowy o wartości około 220–240 milionów dolarów. Nasza zbrojeniówka wyspecjalizowała się w produkcji i serwisie broni pancernej, pojazdów gąsienicowych, śmigłowców i okrętów desantowych. Po upadku Układu Warszawskiego i utracie rynków zbytu polskie firmy zbrojeniowe długo nie mogły sobie poradzić w wolnorynkowej rzeczywistości.
Od 1991 roku do 2002 roku opracowano i rozpoczęto realizację sześciu rządowych wieloletnich programów restrukturyzacji rodzimej zbrojeniówki. Żadnego nie zrealizowano w całości. Jedyne co udało się osiągnąć, to redukcja zatrudnienia w PPO ze 100 tysięcy w 1992 roku do niecałych 50 tysięcy w 2000 roku.
Pierwszym projektem restrukturyzacji zbrojeniówki była „Strategia przekształceń strukturalnych przemysłowego potencjału obronnego w latach 2002–2005”, na mocy której utworzono z kilkunastu państwowych firm zbrojeniowych Grupę Bumar. Kolejny plan naprawy rodzimej zbrojeniówki pojawił się w 2007 roku. Rządowy dokument zakładał, że do końca 2012 roku do Bumaru – dziś to Polski Holding Obronny – zostaną przyłączone wszystkie państwowe przedsiębiorstwa zaliczane do przemysłu obronnego, w tym np. Huta Stalowa Wola, producent Krabów, oraz jedenaście wojskowych przedsiębiorstw remontowo-produkcyjnych, do których zaliczają się m.in. Wojskowe Zakłady Mechaniczne z Siemianowic Śląskich, producent Rosomaków, oraz Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy, serwisujące samoloty F-16. Warunkiem było uporządkowanie finansów Bumaru i przekształcenie spółki w holding oparty na pionach branżowych.
W latach 2008–2012 Bumar przeszedł trudną i bolesną kurację odmładzającą. Podzielony został na produktowe dywizje, zwolnił kilka tysięcy pracowników z podległych mu zakładów, zaktywizował prace badawczo-rozwojowe nad nowymi produktami oraz przekształcił się w Polski Holding Obronny (w maju br.).
Niestety to, czego nie udało się zrobić Bumarowi, a co było jednym z warunków konsolidacji przewidzianej w „Strategii 2012”, to poprawa sytuacji finansowej i zdobycie nowych kontraktów zagranicznych. O ile jeszcze w 2008 roku Bumar wyeksportował uzbrojenie i sprzęt wojskowy za 442 miliony złotych, o tyle w 2011 roku było to jedynie 146,7 miliona złotych. Jak kiepski jest to wynik najlepiej świadczy fakt, że w 2010 roku cały polski przemysłowy potencjał obronny wyeksportował towary za nieco ponad 400 milionów, z czego prywatne firmy za nieco ponad 100 milionów, a należące do wojska instytucje naukowo-badawcze za nieco ponad 90 milionów złotych.
autor zdjęć: Maciej Śmiarowski/ KPRM
komentarze