Prawie 400 litrów alkoholu, m.in. spirytusu i wódki, odkryła Żandarmeria Wojskowa na pokładzie samolotu CASA, który miał lecieć do Afganistanu. Na razie nikt nie został zatrzymany. Trwa dochodzenie, które ma ustalić, kto odpowiada za próbę przemytu.
Zabezpieczony w poniedziałek alkohol to prawie 400 litrów spirytusu, wódki i piwa. Sporo butelek nie miało polskich znaków akcyzy. Wysokoprocentowe trunki muszą trafić do badań laboratoryjnych. – Żandarmeria Wojskowa będzie w tej sprawie prowadziła postępowanie, ale na tym etapie nie możemy podać więcej szczegółów – mówi ppłk Marcin Wiącek, rzecznik prasowy ŻW.
Pierwszy o sprawie napisał krakowski „Dziennik Polski”. Dziennikarze ustalili, że ładunek znajdował się w wojskowym samolocie, którym do Afganistanu mieli lecieć żołnierze jednostki specjalnej GROM. Dowództwo Wojsk Specjalnych, któremu podlega jednostka, nie komentuje sprawy. Nie chciało się też do niej odnieść Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych odpowiedzialne za misje zagraniczne polskich żołnierzy.
Ponieważ wykryty alkohol znajdował się w ładunku cargo, żołnierze Żandarmerii Wojskowej muszą teraz ustalić, kto jest zamieszany w próbę przemytu alkoholu do Afganistanu.
Żandarmeria Wojskowa w tym roku po raz drugi wykryła podobny proceder. Jednak tym razem skala przemytu była znacznie większa. Tymczasem na terenie baz wojskowych na misjach posiadanie i picie alkoholu jest surowo zabronione. Zgodnie z prawem wniesienie alkoholu na teren jednostki wojskowej jest przewinieniem dyscyplinarnym, za które w szczególnych przypadkach żołnierz może nawet zostać zwolniony ze służby. Natomiast obrót alkoholem bez akcyzy jest już przestępstwem.
autor zdjęć: Bogusław Politowski

komentarze